Spis treści:
Mimo że niby co roku noworocznie postanawiam… nie postanawiać, to jednak styczniowa magia ma w sobie coś takiego, że kusi. Kusi do ulepszania – siebie, swojego życia. Zachęca do nowego początku, w końcu niektórzy traktują 1 stycznia jak pierwszą kartkę w czystym zeszycie. Na czym się skupić jeśli chciałabyś stać się lepszą, spokojniejszą i bardziej szczęśliwą mamą???
Uśmiechnij się
Pewnie każdy z Was słyszał o statystyce uśmiechów, prawda? “Amerykańscy naukowcy” stwierdzili, że dziecko przeciętnie uśmiecha się 400 razy dziennie. A dorosły człowiek – zaledwie 17 razy. Smutne to, że z wiekiem stajemy się poważniejsi, więcej narzekamy i coraz rzadziej dostrzegamy dobre strony życia… A gdyby tak… gdyby odpowiedzieć, no, może nie na każdy uśmiech dziecka, bądźmy realistami! Ale może na co drugi? Co czwarty? Nie dość, że popsujemy wyniki naukowcom, to jeszcze na świecie będzie się fajniej żyło!
Kiedy się uśmiechasz, nawet Twoje odbicie w lustrze ma chęć uśmiechnąć się “zwrotnie” do Ciebie. Ludzie wokół staną się milsi, otoczenie piękniejsze i humor lepszy. Dlatego zaraz po przebudzeniu, jeśli dosłownie nie wiesz, w co ręce wsadzić i od czego rozpocząć codzienny maraton obowiązków – zacznij od uśmiechu.
Przestań się porównywać
Robienie porównań niszczy szczęście. To ogromny banał, jednak tak wiele osób zdaje się ignorować tę prawdę. Nie odnoś swojego życia do mojego. Nie porównuj się do koleżanki, ani sąsiadki. Ani do pani z gazety. Z wielu powodów, ale najprostszy jest taki, że nic o niej nie wiesz. To, co widzimy z daleka, to najczęściej tylko pozory. Kawałeczki układanki, o której nie mamy pojęcia. Nie znasz moich duchów, demonów i lęków powszednich. Dlatego nie zaglądaj do cudzego ogródka, wózka i piekarnika. Skup się na sobie, na stawaniu się każdego dnia choć odrobinę lepszą wersją siebie. Tylko to ma sens. Koniec końców – życie nie jest wyścigiem do wygrania. Przynajmniej – nie powinno nim się stać…
Porzuć wyrzuty sumienia
W tej konkurencji matki nie mają sobie równych. Kiedy po dniu spędzonym na najwyższych obrotach, dzieci usną, matka nie może spać. Nie, wcale nie dlatego, że musi odreagować czy się zabawić. Nie, nie. Matka nie śpi, bo analizuje miniony dzień. Zastanawia się, co mogła zrobić lepiej. Walczy z pretensjami do siebie, że pierogi były kupne, a zupa z kartoniku. Albo że podała słoiczek., karmiła piersią, nie karmiła piersią. Za długo, za krótko, bez czapeczki… Od samego wymieniania tych wyrzutów sumienia i pretensji własnych aż mi się słabo zrobiło.
Jednak spokojnie, ja też tak mam. Ja też jestem notorycznie niezadowolona z siebie. Bo przecież mogłam być bardziej cierpliwa. Słuchać spokojniej. Mogłam dłużej z tych klocków budować. I nie odpowiedzieć na maile od razu, tylko w nocy, kiedy pacholęta odpłyną w ramionach Morfeusza. Tia. Wiecie co? Gówno prawda! Wszystkie walczymy, staramy się i robimy, co w naszej mocy, aby wyszło. Aby wyszła nam ta miłość, ta rodzina, to macierzyństwo. Powiedzmy wyrzutom sumienia: WON!!! I lekkim krokiem wejdźmy w nowy rok.
Zadbaj o wartościowy czas
To bardzo wiąże się z matczynymi wyrzutami sumienia. A jeszcze bardziej z “pozornym byciem”, jak nazywam czas niby spędzany wspólnie, ale jednak z dala od siebie. Zdarza Wam się coś takiego? Jesteś z dzieckiem cały dzień w domu, wydawać by się mogło, że macie super czas, bo przecież zdążysz i popracować, posprzątać, poprzytulać się, porysować, porozmawiać, a pomiędzy tym wszystkim z gracją anioła ugotować obiad. Ahhhaaa. Zamiast tego robisz wszystko w biegu z dzieckiem uwieszonym Twojej nogi, jęczącym “maaaaamooooo” jakiś srylion razy dziennie. Jedyne, co Ci się udaje to stłumić wybuch złości, że nie dajesz rady i że to wszystko jest w cholerę za trudne. Dla mnie rozwiązaniem jest właśnie CZAS Z DZIECKIEM. Taki prawdziwie wspólny, gdzie liczy się tylko nasza zabawa czy rozmowa, a wszystko inne (choćby to był pożar w pokoju obok :P) musi poczekać. I czeka, świat się nie zawalił. A dla nas te wartościowe chwile spędzone naprawdę razem stają się motorem na resztę dnia.
Przy okazji amortyzuje to moje wieczorne wyrzuty sumienia, że znów za mało… za dużo… i że nie udało mi się…
Odłóż telefon
Nie ma wartościowego, rodzinnego czasu z telefonem w dłoni. No nie ma i kropka. Nieważne czy to Ty odpisujesz na smsy, partner dzwoni do kumpla czy dziecko gra w kulki. Elektroniczne gadżety stają się grubą ścianą, przez którą bliskie osoby nie są w stanie się przedrzeć. Każdy z nas, niezależnie od wieku, potrzebuje czuć się ważny, słuchany, szanowany. Jedynym sposobem, aby zaspokoić te potrzeby, jest prawdziwe, pełne spotkanie z drugim człowiekiem. Nigdy do niego nie dojdzie, jeśli część Twojej uwagi (choćby wydawało Ci się, że niewielką) będzie pochłaniał telefon/tablet/komputer czy cokolwiek. Jedną z moich ulubionych funkcji komórki jest jej wyciszenie. Noworocznie obiecuję sobie wyciszać go częściej!
Zacznij mówić NIE
Paradoksalnie łatwiej nam zgadzać się na zbyt wiele (nawet wbrew sobie!), a później wybuchnąć, niż spokojnie i rzeczowo odmówić. To sztuka, którą opanowało niewielu. Ja wciąż się uczę. Dotarło do mnie, że muszę wybierać, że nie podołam wszystkiemu, nawet mimo bardzo dobrej woli.
Skup sie na nim. Tak, na NIM.
Szczęśliwa rodzina i spełnione macierzyństwo zaczyna się… od satysfakcjonującego związku. W pierwszych tygodniach i miesiącach po powiększeniu rodziny, trudno jest wygospodarować czas dla siebie nawzajem. Wtedy często brakuje nam chwil na tak podstawowe czynności jak sen. Jednak prędzej czy później życie rodzinne się układa i stabilizuje. Nawet jeśli okaże się, że w niektórych kwestiach (i nie mam na myśli wyłącznie TYCH kwesti ;)) się rozstroiliście, warto włożyć trochę wysiłku, by do siebie wrócić. Jedni zamarzą o wakacjach we dwoje, inni o weekendzie bez dziecka. A jeszcze innym wystarczy kolacja we dwoje i film obejrzany w swoich objęciach. Nie ma znaczenia, co i gdzie będziecie robić. Ważniejsza jest regularność i po prostu uświadomienie sobie, że ten koleś obok nie jest tylko współlokatorem. To integralna część Waszej rodziny. On potrzebuje Ciebie tak samo, jak Ty potrzebujesz jego. Nawet jeśli wieczorem wydaje Ci się, że jedyne, czego potrzebujesz to poduszka i święty spokój…
Czasem w rozmowach kobiety przyznają mi, że są tak pochłonięte dziećmi, że czas poświęcony partnerowi, odczuwają jak niemalże “ukradziony” dzieciom. Jest wręcz przeciwnie – pielęgnowanie intymnej więzi łączącej rodziców jest największą inwestycją w szczęście rodziny, jaką tylko można sobie wyobrazić.
Dziękuję☺️ Ważne to wszystko. Pozdrawiam serdecznie!