Czego chciałabyś dzisiaj posłuchać, czyli przygoda czeka na człowieka

storytel - streaming audiobooków

Miłość do książek była we mnie od zawsze. Nie pamiętam chwili, w której je pokochałam. Pasowałoby tu napisać, że stało się, to kiedy nauczyłam się czytać, najlepiej — w wieku lat dwóch. Nic z tych rzeczy, nie będzie lansu. W pierwszych latach życia nie byłam z nimi oswojona, jak dziś pamiętam złość, z jaką siedziałam nad „W pustyni i w puszczy”. Jakby to było za karę. Jednak stopniowo, myślę, że w okolicy dziesiątych urodzin, odkryłam literaturę. Powoli, a później coraz gwałtowniej, rzuciłam się na książki, czytałam niemalże wszystko, co wpadło mi w ręce: perełki wyszukane w domowych zbiorach rodziców, mniej czy bardziej ambitne pozycje z lokalnej biblioteki, ale też te starannie wybierane w księgarni i kupowane za kieszonkowe. Książki są dla mnie trochę jak muzyka, od zawsze były, czasem tylko mniej intensywnie. Jeśli zastanawiacie się, co najbardziej lubię czytać lub po jakie pozycje sięgam najczęściej — rozczaruję Was. Nie jestem w stanie udzielić żadnej sensownej odpowiedzi. Od zawsze wachlarz pozycji był szeroki. Lubię biografie i książki psychologiczne, ukochałam dobre, stare kryminały. Nie pogardzę też poezją, gdy nastrój odpowiedni…

Zabrakło mi czasu na czytanie

Tak piszę i piszę o tych swoich ulubieńcach literackich i aż mi się wstyd zrobiło, że jedyne, co od dość dawna czytam, to bajki (czy szerzej — literaturę dziecięcą) i książki kucharskie. No kiepsko ze mną, wiem. Choć statystycznie i tak pewnie plasuję się dziś znacznie powyżej przeciętnej, to cholernie brakuje mi książek i czasu na ich czytanie.
Nie jest to jakieś odkrycie, dotarło to do mnie już dawno i podjęłam nawet kilka prób, aby zmienić ten stan rzeczy. Wymyśliłam „moją godzinę”, spokojny czas, kiedy cały dom już śpi, a ja mogę wskoczyć do ciepłej wanny z książką. Ta godzina wypadała w luźnych okolicach 23, bo kiedy dzieci już usnęły, to jeszcze zawsze trzeba zrobić to i tamto, pogadać z Tomkiem by się chciało, ogarnąć zabawki i takie tam. Wiem, że to znacie i nie muszę szczegółowo opisywać wieczornych perypetii. W każdym razie niestety okazało się, że jak już znajdę się z książką w tej pianie, to choć jest najcudowniej na świecie, po stronie, maksymalnie dwóch, po prostu zasypiam. Padam ze zmęczenia i już.
Wymyśliłam czytanie na spacerach z wózkiem. Wyszło niespecjalnie, bo Mila wymyśliła niespanie, kiedy wózek nie jedzie. Szybko dotarło do mnie, że pchanie wózka i czytanie w parze nie idą, nawet jeśli bym bardzo chciała. Tym sposobem byłam w punkcie wyjścia — stosik książek do przeczytania rósł sobie przy łóżku, a ja wciąż czekałam na spokojniejsze czasy. Pewnie utknęłabym w tym oczekiwaniu na długie lata, gdyby nie… narzeczona Mr Katastrofy.
Dawno, dawno temu, w pewne Boże Narodzenie, Leon obdarowany został przepiękną książką o Piaskowym Wilku. I kiedy leżeliśmy wszyscy rodzinnie, trochę wtuleni w siebie, trochę zamroczeni po świątecznym obżarstwie, jakoś tak się stało, że Irmina zaczęła ją czytać na głos. Spodobało się wszystkim. Odtąd stało się to czytanie naszą tradycją — kiedy tylko możemy: na wspólne wieczory, weekendowe wyjazdy i świąteczne popołudnia, szykuję książki, a Mimi je czyta. Pomyślałam sobie, że wspaniale byłoby, gdyby czytała mi tak częściej, znacznie częściej. I to nie tylko dziecięce opowiadania, ale wszystko, co mi się zamarzy. Byłam w trakcie namawiania jej, by rzuciła pracę i czytała nam książki (szło opornie, nie wiem czemu :P), kiedy przypadkiem usłyszałam o Storytel.

Czym jest Storytel?

To cyfrowa usługa abonamentowa, umożliwiająca słuchanie audiobooków na telefonach, tabletach i komputerach. Aby z niej skorzystać, należy zarejestrować się w serwisie Storytel, a następnie pobrać darmową aplikacji. I… już! Płacisz stały miesięczny abonament, a w zamian dostajesz nielimitowany dostęp do tysięcy audiobooków. Można ich słuchać zarówno online, jak i poza zasięgiem sieci, po zapisaniu na telefon. W każdej chwili możesz przerwać, a później wznowić słuchanie od tego miejsca. Czad, prawda?

UWAGA – DOBRE WIEŚCI! Na samym dole wpisu czeka na Was informacja jak BEZPŁATNIE i BEZ ZOBOWIĄZAŃ przetestować Storytel!


Kiedy pierwszy raz weszłam na stronę Storytel i zobaczyłam tam m.in. Shantaram, przepadłam. Już byłam zrobiona. To książka, którą zupełnie niezależnie od siebie poleciło mi w przeciągu niecałego kwartału troje napotkanych ludzi. Znajomi się zachwycali, zaś w Internecie czytelnicy piszą o niej tak:

Shantaram to czytelniczy Święty Graal. To nagroda za setki i tysiące przeczytanych rzeczy średnich. To osiemset stron czytelniczego raju, zasysającej i hipnotyzującej lektury, w której trakcie jedyne co nam przeszkadza, to świadomość, że musi się skończyć.”

słucham Shantaram poprzez Storytel
Jeśli o jakiejś książce piszą w ten sposób, to po prostu wiesz, że musisz ją poznać. Raz i drugi miałam ją nawet w rękach w księgarni, jednak cegła o grubości 800 stron, nie pozwalała mi nawet się łudzić, że znajdę czas na jej lekturę. Co innego słuchanie — robię to w wielu wolnych (lub choćby trochę wolnych chwilach). Okazuje się, że w ciągu dnia jest ich całkiem sporo, a tylko od nas zależy, jak je wykorzystamy. Książek możemy słuchać w autobusie albo na siłowni. Podczas jazdy rowerem i w trakcie prasowania sterty tyciutkich ciuszków (których jest sto miliardów w każdym domu, w którym mieszkają dzieci!). Przed snem, w trakcie karmienia. Albo w wannie, tak lubię najbardziej…

Dwie najważniejsze zalety

Moim zdaniem istnieją co najmniej dwie ogromne przewagi Storytel nad klasycznymi audiobookami. Po pierwsze: cena. Płacisz tyle, ile mniej więcej kosztuje jedna książka do słuchania kupowana np. w Empiku. W zamian otrzymujesz nielimitowany dostęp do bazy, w której obecnie znajduje się aż 1.800 tytułów z polskim lektorem (a każdego dnia ich liczba rośnie!). Każdy znajdzie coś dla siebie — i duży, i mały. Urzekła mnie (a w zasadzie bardziej Leona) przebogata oferta dziecięcych audiobooków. Buszuję też trochę wśród angielskich tytułów, marząc o odświeżeniu nieużywanego od dawna języka. Wyszukuję książki, które „chodziły” za mną od dłuższego czasu i nie mogły doczekać się swojej kolejności. I biografie (mam na ich punkcie hopla!) i poradniki… W ogóle mogłabym zrobić z tego osobny post — dajcie znać czy byłby dla Was przydatny. Jeśli tak, to chętnie zmontuję coś w stylu: „Moje TOP 10 audiobooków” – z wielką przyjemnością podzielę się z Wami moimi znaleziskami.

Audiobooki są idealne dla dzieci

Podczas podróży samochodem, włączamy jakieś rodzinne, skandynawskie opowieści jak „Dzieci z Bullerbyn” czy „Emil ze Smalandii”. Leny i Miluta słuchają też często w wannie, podczas kąpieli. Słuchanie bajki jest idealne również na poprzedszkolne wyciszenie i tulańce. Albo po prostu, kiedy NIE CHCE CI SIĘ czytać dzieciakom bajki (tak, może Ci się po prostu nie chcieć, wyluzuj!).


Drugą ogromną zaletą według mnie jest możliwość przetestowania różnych książek. Bo czasem nie podpasuje nam treść, innym razem lektor, różnie bywa. Kiedyś, kiedyś, w czasach „durnych i chmurnych” rozpoczęcie książki równało się jej przeczytaniu, nawet jeśli okrutnie się po drodze wymęczyłam. A teraz? Dziś szkoda mi czasu. Jeśli nie czuję klimatu, coś mnie drażni albo jest wyraźnie „nie-moje” – zostawiam, odchodzę, szukam dalej. Wiem, że mój czas jest cenny, oszczędzam go i staram się nie trwonić na głupoty. Ze Storytel moje audiobookowe życie stało się proste — wyszukuję, sprawdzam, posłucham trochę i DOPIERO wtedy podejmuję decyzję, czy jest to TA książka, której postanawiam oddać kilka godzin swojego życia. A kiedy już się zdecyduję, mam swoją książkę, nowego przyjaciela, z którym pójdę pod rękę w kolejne dni. Bardzo jestem wtedy szczęśliwa.


Wróciłam do „mojej godziny”, późnym wieczorem, kiedy w domu milknie gwar i słychać tylko słodkie pochrapywanie Leona i Mili. Napuszczam wody do wanny, czasem robię pianę lub wrzucę kąpielową kulę. Do tego przygaszone światło lub tylko świeczka. A z telefonu — moja książka. Dla mnie jest to niezawodny sposób na odpoczynek, oderwanie się i zresetowanie głowy po każdym, nawet najcięższym dniu. Przymykam oczy i już jestem w moim lesie, miejscu najszczęśliwszym, w wygodnym bujanym fotelu…
Jeśli macie ochotę spróbować czy Storytel to coś dla Was, mam dobre wieści. Możecie za darmo i bez zobowiązań to przetestować! Wystarczy zarejestrować się na storytel.pl :)
Jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń. Dacie znać?

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments