Wydaje mi się, że ostatnio patriotyzm nie miewa się zbyt dobrze, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę najmłodszych Polaków. Postępująca “macdonaldyzacja” społeczeństwa z jednej strony i awantury skrajnej prawicy z drugiej, przyczyniły się do tego, że polskość popada w niełaskę. Po sobie widzę, że łatwiej jest mi rozmawiać z dziećmi o Europie, a siebie postrzegam bardziej w kategoriach Europejki niż Polki. Może przez to, że tak bardzo chciałabym odciąć się od środowisk, które usiłują nam przedstawić nacjonalizm pod płaszczykiem patriotyzmu. Sama nie wiem, pewnie to nie temat na to miejsce i czas. W każdym razie – jeśli macie choć trochę podobnie (albo wcale nie, ale jednak szukacie ciekawego punktu wyjścia do rozmowy z dziećmi o naszym kraju i tożsamości), to mam świetne wieści.
wystawa “Przytul Polskę”
Jeszcze przez tydzień macie okazję wybrać się na świetną wystawę, zorganizowaną przez Mamy Projekt w ramach Łódź Design Festiwal. I nie narzekajcie, że daleko, bo… mamy do Łodzi lepszy dojazd niż z Bielan na Ursynów w godzinach szczytu. Serio, piękna droga i jedzie się błyskawicznie. Wróćmy jednak do samej wystawy.
Przestrzeń została podzielona na kilka stref, dając nieograniczone wręcz możliwości eksploracji. Każdy, ale naprawdę każdy znajdzie tu coś dla siebie. Można poznać słynne, polskie postacie historyczne i nieco się o nich dowiedzieć. A chwilę później – wejść do strefy kibica, przebierać się i wygłupiać w krzywych zwierciadłach. Największą popularnością cieszyła się opaska pierogowa (i właśnie dlatego nie mamy jej zdjęcia :P) i… przenośny stok narciarski. O, taki:
Przez wibrujące pierogi (jak się wybierzecie, to zrozumiecie!) wchodzimy do przestrzeni gastronomicznej. Nie wybierajcie się tam z pustym brzuchem, bo można dostać ślinotoku. Tym bardziej, że każdy rysuje sobie własne pyszności. Pomidorowa? Prosz. Pierogi? Prosz bardzo. Przy okazji wspólnego rysowania, mamy okazję porozmawiać o tradycyjnym, polskim jedzeniu. O tym, jakie produkty i potrawy są charakterystyczne dla różnych regionów kraju. O tym, co lubimy i jemy w domu często, a co… zostało jakoś zapomniane.
Jest strefa połowów, w której złapane na wędkę ryby z polskich wód, zamiast spełniania życzeń… rozdają zadania. I wielki przyrodniczy obraz, który można przez kolorową szybkę oglądać wciąż na nowo, odkrywają niewidzialne wcześniej szczegóły (sympatycy książki “Co kryje las?” będą w swoim żywiole!). I jeszcze duża strefa przyrodnicza, wyłożona miękką trawą. Można tam odpocząć, można czytać książki, można budować wieżę z “drewnianych” poduszek. Wszystko można, nie ma miejsca jedynie na nudę!