Słowa od zawsze były dla mnie ważne. Jednym z przełomowych momentów mojego dzieciństwa było zgłębienie sztuki czytania i pisania. Słowa otaczały mnie od kiedy pamiętam, ale wtedy dopiero dostałam do nich szyfr. Lubiłam czytać, pisać wierszyki, czasem opowiadania, wiele razy rozpoczynałam pisanie własnej książki, co teraz wspominam z przymrużeniem oka, a wtedy wydawało mi się to najważniejsze na świecie całym.
Pisanie pomagało mi w nadawaniu mojemu życiu ładu – jakbym mogła rozpleść i poukładać skotłowane myśli, pomysły, wspomnienia. Przywracało harmonię i dawało trochę spokoju, choć na chwilę. Nie było dla mnie wtedy najważniejsze, czy ktokolwiek będzie to czytał, sam proces tworzenia miał właściwości autoterapeutyczne. Później poznałam listy i… przepadłam. Ich pisanie i czytanie było dla mnie całkowitym oddaniem swojej uwagi konkretnej osobie, pozwalało skupić się na tym, co i jak chciałabym jej opowiedzieć. Nie były to jeszcze czasy maili, ale listów tradycyjnych, pisanych na kolorowej papeterii, dobieranej do osoby i nastroju. Ah, wspomnienia. Z Tomkiem też oswajaliśmy się przez listy, które do mnie pisał. Do dziś przechowuję je jak największy skarb, tam zaklęta jest nasza miłość z pierwszych tygodni i miesięcy znajomości. Niesamowite było to, że wcale nie byliśmy od siebie wówczas oddaleni – często po spotkaniu, po rozmowie, powstał list. List, który był kontynuacją, czasem wspomnieniem, a bywało, że jakimś śmiałym planem. Zdarza się, że to, czego nie potrafimy, nie chcemy lub z jakiegoś powodu nie jesteśmy w stanie, powiedzieć prosto w oczy, możemy napisać.
I mimo że z biegiem lat i gromadzenia doświadczeń, coraz więcej jestem w stanie mówić najbliższym prosto do uszka, to jednak magia listów jest dla mnie niezmienna. Leon i Mila są jeszcze bardzo mali, mimo że każdego dnia mówię im o sprawach najważniejszych, to najprawdopodobniej nie będą tego pamiętali. A wspomnienia są takie ulotne… To, co chcę im powiedzieć dziś, jutro czy w październiku już nie będzie aktualne. Wtedy przyjdzie nowe, które po chwili zostanie zastąpione jeszcze nowszym.
Stąd mój pomysł na pisanie dla nich listów TU, w tym miejscu. W każdym miesiącu będę chciała napisać dwa, po jednym dla każdego z moich Światów. Może kiedyś to poczytają? Może poczytamy razem? Nie mam planu na te listy, ot garść słów złapanych w pędzie życia…