Ukochany Beninku, najukochańszy Synku, Skarbie mój cudowny,
dziś kończysz 5 lat, nie mogę w to uwierzyć. W to, że czas leci tak szybko. Ale też w to, że kiedykolwiek był jakiś świat bez Ciebie… To takie niewyobrażalne. Czuję, że jesteś po prostu od zawsze, moja Stara Duszo.
Z okazji Twojego Święta, Twoich urodzin, chciałabym Ci życzyć dni wypełnionych MIŁOŚCIĄ. Kochaj i bądź kochany, bo jeśli jest w życiu jakiś sens, to właśnie Ten. Życzę Ci ŚMIECHU, takiego do bólu brzucha, do ostatniego tchu. Ale też spokojnego, delikatnego UŚMIECHU, kiedy na naszą twarz padają pierwsze promienie wiosennego słońca. ZDROWIA. PRZYJACIÓŁ- tych prawdziwych, najprawdziwszych. Dobrych ludzi wokół Ciebie – odważnych i szczerych, którzy będą o Ciebie dbać i o których Ty będziesz mógł się troszczyć. Życzę Ci, Skarbie, UWAŻNOŚCI – dokładnie takiej, jaką jesteś przepełniony. Niech ta dziecięcość w Tobie nigdy nie zanika, niech zawsze zachwyca Cię biedronka, most, kropla deszczu. ENERGII, która rozpiera Cię każdego dnia – niech towarzyszy Ci przez całe życie. Wspaniałych PRZYGÓD z Twoją siostrą, której ostatnio chciałeś zmienić imię na… Władysław. I jeszcze, żebyś zawsze był tak cudowne pogody i zabawny, jak jesteś teraz.
Życzę Ci, Synku najcudowniejszy, dni wypełnionych łaskotkami, zabawą, fantastycznymi opowieściami i spacerami na Koniec Świata i z powrotem.
I wiesz, czego jeszcze Ci życzę? Spokojnego SNU.
Uwielbiam na Ciebie patrzeć, mogłabym godzinami obserwować jak się bawisz, jak tworzysz swoje mapy, oglądasz książki, jak wymyślasz i budujesz swoje zabawki. Fascynuje mnie Twoja niczym nieograniczona wyobraźnia, to że tak po prostu bierzesz z szafy wieszak i po chwili on staje się łukiem. Jak patykiem łowisz ryby, siedząc na schodach w domu. Opowiadasz mi o przygodach wymyślonego kumpla Bleczyka (czasem mam poczucie, że to mój drugi syn, od tak dawna “jest” z nami). Jak flamastrem malujesz sobie na twarzy barwy wojenne i stajesz się dzikim Indianinem. Albo jak na bujanym koniu pędzisz po Dzikim Zachodzie naszego salonu. Rzeczy nie są tym czy się wydają być, Ty mnie tego nauczyłeś. To jedna z pierwszych lekcji, jakie mi dałeś. Bierzesz szczotkę do włosów i ona jest pterodaktylem, którym latasz po okolicy, póki nie zabraknie Ci tchu.
Wzrusza mnie Twoja delikatność i opanowanie – jak znosisz podszczypywania Mili, jak bronisz jej niczym Lew, gdy zrobię choćby groźną minę w jej kierunku.
Jesteś Cudem, Leon. To wielkie słowa, ale żadne inne nie pasują, a wierz mi – zastanawiałam się długo. Nie mogę napisać, że jesteś spełnieniem moich marzeń, bo… jesteś od nich dużo, dużo lepszy.
Z okazji Twoich piątych urodzin życzę Ci, aby Twoje skrzydła zaniosły Cię bardzo, bardzo wysoko.
Kocham Cię, Leny, tak, że żadne słowa tego nie wyrażą. Jesteś początkiem i końcem wszystkiego.