Jeśli marzy Wam się rodzinny weekend, gdzie z jednej strony każdy, niezależnie od wieku znajdzie coś dla siebie, a z drugiej strony – z dala od piknikowego zgiełku – mam coś dla Was. Wiedzieliście o tym, że wystarczy przejechać kilka kilometrów od granic miasta, aby przenieść się na Dziki Zachód?! Ja też nie miałam pojęcia. Wycieczka do Wild West City Runów to ciekawy pomysł na całodniowy wypad. Na ogromnym terenie, położonym kilka kilometrów za granicami miasta, znajduje się prawdziwe Westernowe Miasteczko. Położone wśród łąk i lasów, zachęca do spacerów i spotkania z okoliczną przyrodą.
Atrakcje miasteczka, o których więcej za chwilę, zachwycą kilkulatków i wydaje mi się, że głównie do nich skierowana jest oferta tego miejsca. Wykonanie i stan wielu atrakcji jest taki hmmm… prowizoryczny, mówiąc łagodnie. Jednak muszę dodać uczciwie, że Leon zupełnie nie zwracał na to uwagi. A spędził tam czas, który wspomina praktycznie codziennie. To, co podobało się nam, czyli starszyźnie, to rozległy teren, gdzie piknikowaliśmy prawie cały dzień. Jeśli postanowicie się tam wybrać, koniecznie weźcie ze sobą koc, a jeszcze lepiej koszyk z pysznościami.. Pięknie przygotowany teren aż zaprasza, aby się rozłożyć na kocyku, poczytać książkę w cieniu drzew czy poopalać. W tym czasie dzieciaki szaleją, bo atrakcji skrojonych na swoje potrzeby znajdą wieeeeele.
Co znajdziecie w Miasteczku Westernowym?
Jest strzelnica, gdzie można ćwiczyć strzały do celu zarówno z wiatrówki, jak i prawdziwego, ogromnego łuku. Jest stanowisko kowala – tam można spróbować swoich sił we wbijaniu gwoździ. Jest konik, na którym można się przejechać. I leśny labirynt. Podobno również stanowisko do płukania złota (podczas naszej wizyty było zamknięte). Podobnie jak stanowisko do wybijania monet. Znajdziecie tam też wieszak, na których wiszą przygotowane tematyczne ubrania – można się przebierać, bawić i fotografować. Jest saloon, jest bank, a nawet więzienie Szeryfa. A skoro o nim mowa – Szeryf to Dusza Człowiek. Na pierwszy rzut oka widać, że lubi to, co robi i że zależy mu, aby ludzie spędzili w Runowie fajnie czas. Wielokrotnie do nas zagadywał, a później z własnej inicjatywy zabrał chłopaków na kowbojski tor przeszkód. A na koniec dopilnował, aby dostali pamiątkowe dyplomy. Serio, rzadko spotyka się ludzi, którzy tak angażują się w swoją pracę i robią to z szerokim uśmiechem na ustach..
Lista aktywności jest długa – można rzucać podkową do celu, zagrać na indiańskich instrumentach w muzycznym tipi szamana albo uczyć się rzucać lassem.
Czeka na Was również wiele atrakcji poza kowbojskich, ale równie lubianych przez dzieci – jest ścianka wspinaczkowa, boisko do gry w piłkę nożną czy Piłkarzyki Giganty. A także wielka strefa piknikowa, gdzie z jednej strony w spokoju poleniuchujecie na kocu, z drugiej zaś na dzieciaki czekają dmuchańce, łowienie rybek, piaskownica, klocki, kreda i wiele, wiele, wiele innych rzeczy.
Jednym słowem – fajne miejsce na rodzinną wycieczkę. Nie ma szału, nie spodziewajcie się cudów. Zakładam, że nastawieni są głównie na klientów zorganizowanych typu grupy przedszkolne i szkolne lub imprezy integracyjne dla firmy. Wysnułam ten wniosek, bo spora część atrakcji nie była dostępna podczas naszej niedzielnej wizyty. Jednak może po prostu dopiero przygotowują się do sezonu.
Miasteczko Westernowe otwarte jest od maja do października, w soboty i niedzielę,w godzinach 11:00 – 17:00, a aktualności można śledzić na facebookowym profilu.
Adres: Park Adrenaliny i Westernu Runów ul.Chmielna, 05-504 Runów k/Piaseczna
.
Tych, którzy jeszcze nie dołączyli, serdecznie zapraszam do grupy Dziecięca Mapa Warszawy, która powstała, abyśmy mogli dzielić się informacjami i opiniami o atrakcjach dla dzieci w Warszawie i okolicach ?
Przy tym miasteczku jest tez dlugi postój piknikowy w ramach organizowanych wycieczek kolejką wąskotorową z Piaseczna.
Jechaliśmy kolejką kiedyś, przy innej okazji. I potwierdzam, że dzieciaki zachwycone!
Jaki jest koszt wstępu?
Nie pamiętam dokładnie, myślę, że ok. 20 zł.
Ale Pani miała mało ludzi my byliśmy w zeszłym roku w sobotę nie w święta i nie w piękna pogodę A ludzi było tyle że moje dziecko powiedziało że chce wracać do domu bo nigdzie nic nie może zobaczyc