Całkiem przypadkiem natknęłam się na informację, że powstało nowe, inne niż wszystkie, miejsce dla dzieci. Wybraliśmy się tam dzisiaj i wróciliśmy oczarowani. Leon, zgodził się stamtąd odejść tylko dlatego, że wybieraliśmy się akurat do Babci i był to argument nie do przebicia. A jeśli dzieci w jakimś miejscu czują się dobrze, to o czymś to świadczy.
Warszawski ogród do zabawy
To miejsce nie jest ani szczególnie duże, ani nowoczesne. Jednak moim zdaniem, to są właśnie jego główne zalety. Próżno tu szukać wymyślnych konstrukcji, huśtawek i zjeżdżalni. Jest prostota i szansa zbliżenia się do natury. Pod stopami piasek, dzika trawa i kamyki. Przeszkody, trasy czy stołeczki wykonano z drewnianych pieńków. Na środku dumnie stoi kilka wiklinowych wigwamów, dzieci z radością eksplorują ich wnętrza. Szczególnie, że w niektórych jest jakby miniatura podłogi – czują się tam jak w prawdziwym domu.
Wszystko jest tu naturalne
W miejskim ogrodzie do zabawy wszystko jest naturalne – nie ma plastiku czy metalu. Za to króluje drewno, kamień, piasek. Drewniane patyki stają się wędkami, a okrągłe kamienie, to przecież pulpety – każdy to chyba wie. Przynajmniej – każdy niedorosły! Nieopodal spadły jabłka, ktoś przyniósł brytfankę, w której można gotować zupę z liści. Obszar niby niewielki, ale swobodnie zmieści koc, na którym można urządzić piknik. Miejsce przyklejone jest do nowych bloków, pogrodzonych wg linijki. W takim kontraście do tego, co nowoczesne, ale jakby bez duszy… Tu, na tym skrawku ziemi czas płynie inaczej. Jeśli my, dorośli, odważymy się kucnąć i razem z dziećmi odkrywać tamtejsze skarby – możemy rodzinnie przeżyć spotkanie z tym, co naturalne i najprostsze.
My szukaliśmy grzybków, spotkaliśmy trzy różne pająki i jednego pomarańczowego robaczka (którego nie nam niestety z imienia). Przyglądaliśmy się dziwnym liściom jednej rośliny i sprawdzaliśmy czym różni się wiklina od zwykłego patyka. I pokonywaliśmy za rękę tor przeszkód z drewnianych kłód. Zabawa była przednia, serdecznie Was zachęcam. Bo dzieci i przyroda współgrają, od zawsze. To jest ich naturalne środowisko, nie plastikowe pstrokate zabawki i sprzęty.
Ogród do zabawy, który odwiedziliśmy znajduje się na Żoliborzu, przy ul. Dygata 3, nazywany jest kalinową łąką. Wiem jednak, że w Warszawie znajdują się jeszcze cztery bardzo podobne ogrody, tutaj adresy:
– Ogród do zabawy – Praga-Południe: podwórko pomiędzy ulicami Walecznych, Peszteńską, Holenderską i Niekłańską
– Praga-Południe: przy ul. Jugosłowiańskiej 17
– Praga-Północ: teren pomiędzy ulicą Kępną i Zamoyskiego
– Ursynów: przy ulicy Polnej Róży, w pobliżu Stacji Techniczno-Postojowej Metra Warszawskiego
Odpowiadając zbiorowo na pytania, podaję adres kota ;)
W okolicy znajduje się jeszcze jeden plac zabaw, który bardzo polecam. Jest zupełnie inny, ale przecież w życiu najważniejsza jest różnorodność, prawda? Link TUTAJ.
Ktoś miała naprawde wyjatkowy pomysł i brawa dla niego :) Kontakt z naturą dla dzieci jest cudowny!
Super! Dzięki za polecenie, dziś byliśmy. Przepięknie tam! Szkoda tylko, że toitoie w kiepskim stanie. Są tam jakieś inne toalety?