Nawigacja trochę wyprowadziła nas w pole, bo gdy usłyszeliśmy słynne “jesteś u celu”, nie dość, że nie byliśmy w wyznaczonym miejscu, to jeszcze nigdzie na horyzoncie nie było go widać. Tereny rekreacyjne schowane są za pawilonami handlowymi, dokładnie na tyłach basenu Albatros. Plusem jest duży i blisko położony parking, na którym bez problemu znaleźliśmy miejsce.
Już od wejścia plac zabaw wydaje się naprawdę imponujący. Chyba nie widziałam tak dużego miejsca, a ostatnio sporo jeździmy i szukamy. Oczywiście, zależnie od podejścia, może to być zarówno zaletą, jak i wadą. Ale o tym szczegółowo za chwilę. Skłaniałabym się do stwierdzenia, że Hasanka to nie jeden, ale złożony kompleks wielu placów zabaw. Zajmuje spory, dość bezpiecznie położony teren. Znajdziecie tam części dla starszych i młodszych dzieci, a dodatkowo 3 boiska do koszykówki, skate park oraz sporą fontannę, która wydaje się być niezastąpiona w czasie upałów. Jest też ciekawie wyglądający tor dla elektrycznych samochodzików (płatny), jednak nie mogliśmy go przetestować z powodu protestu Mili (obiecałam Leonowi, że wrócimy na te autka, więc będę miała okazję się przekonać).
Strefa dla mniejszych dzieci
Moje ulubione piaszczyste podłoże, przy czym piach umiarkowanie czysty (taki z gatunku, co już niejedno widział, ale jeszcze nie trzeba dzwonić po Sanepid :P). Strefa jest duża, można w niej znaleźć kilka naprawdę interesujących dla dzieci konstrukcji – brawo za piękny zamek rycerski (Leny w siódmym niebie) i labirynt, z którym spotkałam się pierwszy raz. Bardzo spodobało nam się skrzyżowanie karuzeli z rowerem, z którą to spotkałam się pierwszy raz.
Są jednak minusy, które dla mnie to miejsce skreślają, niestety. Pierwsze z nich to umieszczenie w tej części dwóch dużych huśtawek. Są dwie dla najmłodszych, z zabezpieczonymi siedzonkami, a obok nich – ni przypiął, ni przyłatał – huśtawki zwykłe, dla starszych dzieci. Niby rozumiem zamysł, że są one przeznaczone dla dzieci trzy lub czteroletnich. Jednak w praktyce wygląda to niestety tak, że cały czas są one okupowane przez dzieciaki znacznie starsze, bujające się naprawdę wysoko i szybko. Dla kręcących się wokół maluchów jest to koszmarne zagrożenie. Dostawałam oczopląsu, bo w takich warunkach niczego nieświadomej Mili nie mogę spuścić z oka nawet na kilka sekund (kto miał do czynienia z ruchliwym półtoraroczniakiem, ten wie). Dziwne to i nieprzemyślane, tym bardziej, że są huśtawki w strefie dla starszych dzieciaków i tam mogą one wyczyniać, co tylko przyjdzie im do głowy.
Drugi i jeszcze większy minus tego miejsca – ogrodzenie. Ktoś, kto je projektował albo ma specyficzne poczucie humoru, albo w życiu nie spędził na placu zabaw minuty z małym dzieckiem. Otóż plac dla małych dzieci ogrodzony jest płotem, który idealnie powstrzymuje… dorosłych. I ewentualnie wózki. I słonie. Sama nie wierzę w ironię tego faktu, ale przekonałam się o tym na własne oczy. Jak to wygląda? Otóż gdy maluch rzuca się do ucieczki z placu, spokojnie przechodzi POD łańcuchem zawieszonym na wysokości 80-90 cm. Rodzic rzuca się w pościg za uciekającym na oślep dzieckiem i… albo czołga się pod łańcuchem, albo uskutecznia bieg przez płotki. Jeśli nie mamy do czynienia z lekkoatletą, a na przykład kobietą w ciąży, babcią czy po prostu niezbyt wysportowaną mamuśką, obwieszoną resztą swoich dzieci i torbami (vide ja) – pojawia się problem. Jedynym jego rozwiązaniem jest szukanie w popłochu wyjścia, czyli przerwy między tymi cudnymi łańcuchami. Wiadomo jak jest – im bardziej rodzic szuka wyjścia, tym szybciej latorośl przebiera nóżkami.
Strefa dla starszych dzieci
Miękkie, kolorowe podłoże, amortyzuje upadki. Kolorowe konstrukcje, których jest na tyle dużo, że przy znacznym obłożeniu tego miejsca, nikt nie powinien się nudzić, ani czekać na swoją kolej. Jest pojedyncza tyrolka, są ścianki do wspinania, drabinki, chyba najwyższy pająk w mieście (naprawdę imponujących rozmiarów). Są ciekawe wieloosiowe huśtawki, a dla jeżdżących na rolkach czy hulajnogach, specjalnie zbudowana rampa treningowa.
Podsumowując: Hasanka to ciekawe i zróżnicowane miejsce, gdzie praktycznie każdy znajdzie dla siebie coś interesującego. Nie polecam go jedynie rodzicom uciekających roczniaków ;)
Adres: ul. Orląt Lwowskich, Warszawa – Ursus
Kwestia ogrodzenia rzeczywiście nie została chyba zbyt dobrze przemyślana… Na szczęście moi chłopcy są już w tym wieku, że plac zabaw interesuje ich bardziej niż uciekanie ;) Plac zabaw dodany do listy!
A jeszcze latem w budzie/kiosku przy placu starszy pan z panią sprzedają lody, gofry i… oranżadę 0,33l ze szklanej butelki z kaucją. Wtedy to dopiero można się znowu poczuć dzieckiem.
no i wśród wspomnianych pawilonów są jedne z najlepszych lodów w Warszawie – własnej produkcji w Lodziarni Lodowiec
Jako znani w okolicy lodożercy, koniecznie musimy się tam wybrać :D dzięki za cynk!
Czy plac zabaw jest już otwarty?
Plac zabaw znowu czynny :)
Brak toalety…a raczej jej stały napis ” nieczynne” wyeliminował Plac zupelnie z naszych wędrówek.