Polska premiera iPhone’a X, czyli jabłko lekko nadgniłe

iPhone XCo musisz mieć, aby kupić iPhone’a X? Zaskoczę Cię, ale wcale nie chodzi o pieniądze.

Musisz mieć pieniądze.

Dobrze, już dobrze. Choć nie o tym jest ten tekst, to umówmy się – 5 czy 6 tysięcy złotych (w zależności od pojemności pamięci urządzenia) to jest horrendalna kasa. Nie wiem, czym inkrustowany powinien być telefon, by wart był takich pieniędzy, bo nawet złoto jest tańsze… Jeśli jednak myślisz, że skoro uzbierałeś do świnki tę niemałą kwotę, to możesz sobie go kupić, to nie tak prędko.

 

Musisz mieć czas i cierpliwość.

Pracownicy iSpot’a w Arkadii katastrofę przeczuwali już od wielu dni, informując, że nie będzie łatwo “zdobyć X-a”. WTF?! Zdobyć, serio? Telefonu za kilka koła?! Otóż tak właśnie. Wcale nie dlatego, że dziki tłum się na nie rzucił. Do największego salonu dostarczono bowiem… 60 sztuk (z czego urządzeń o większej pojemności pamięci było AŻ 4 (słownie: cztery sztuki). To zwiastowało kłopoty. Obsługa z rozbrajającym uśmiechem stwierdza, że “małe, chińskie rączki nie wyrabiają już z produkcją”. Po co więc ta premiera?! Po co zamieszanie??? Dla mnie wynika z tego zdecydowanie więcej złego niż dobrego dla marki, ale może ja się nie znam.

Załóżmy jednak, że dysponujesz wolnym czasem, wstajesz w piątek wcześniej rano i jedziesz stanąć grzecznie w kolejce. Tu przyda się też cierpliwość, ale tłum jest na tyle spory, że te dwie godzinki stania mijają względnie szybko. Pohamuj jednak emocje, bo kasa i czas to nie wszystko.

 

Musisz mieć siłę i wytrzymałość.

O ile w ogonku przed drzwiami grzecznie stały kobiety, mężczyźni, a nawet niemowlę w wózku, to po otwarciu nie było tak spokojnie i miło. Obsługa chyłkiem otworzyła drzwi i zdążyła uskoczyć na boki, a dziki tłum wdarł się do środka. Nie jest przypadkiem, że do kas pierwsi dopadli barczyści mężczyźni, skutecznie tarasując drogę całej reszcie. Zero kultury, absolutny brak klasy. Przepychanki, wyzwiska… W sumie nie mieści się to w głowie, jednak właśnie w takiej atmosferze Apple w Polsce prezentował swój najnowszy model telefonu.

Bezradny wzrok kierownika sklepu, który nad niczym nie panuje i stwierdza, że “nie będę wychowywał tłumu” i “nic nie da się z tym zrobić, nie będę ludzi ustawiał”. Organizacja zero. Dno totalne. Okazuje się, że taką premierą to trzeba umieć przygotować. A nie tylko otworzyć drzwi i mocno trzymać kciuki, aby z przepychanek nie wywiązało się mordobicie.

Załóżmy jednak, że masz pieniądze, czas i jesteś potężnie zbudowany. Czy możesz kupić iPhone’a X? Nie, absolutnie nie. Teraz dopiero będzie zabawnie.

Musisz mieć poczucie humoru.

Bo śmiech jest czasem jedynym ratunkiem w absurdalnych sytuacjach. Bo jeśli rozbiłeś o świcie świnkę i przybiegłeś odpowiednio wcześnie do sklepu, wystałeś swoje w kolejce, a następnie odpowiednio szybko dopadłeś do kasy, pokazując przy tym kilku kobietom i słabszym od Ciebie mężczyznom gdzie ich miejsce, to i tak dupa. W iSpocie bowiem padły wszystkie kasy i obsługa patrzy na Ciebie bezradnie. Sprzedali kilka sztuk i system odmówił posłuszeństwa. Nikt nic nie wie, czeski film.

 

Musisz mieć wyobraźnię.

Jeśli chcesz w cywilizowany i kulturalny sposób kupić w Polsce najnowszy telefon światowego potentata, to… musisz to sobie wyobrazić. Nie ma innej drogi. Dlaczego? Bo najwyraźniej gdzieś, komuś tej wyobraźni zabrakło.

*

Tak, kupiłabym go. Z Apple jestem blisko od wielu lat, gadżeciarą czasem bywam i interesują mnie nowości. Jednak nawet dla tak gorliwego fana jabłek, dzisiejsza premiera to było trochę za dużo.

IPhone’a X nie mam, za to niesmak pozostał.

Ten wpis został opublikowany w mama.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments