Fajny tytuł mi się napisał, co? Niestety nie do końca prawdziwy – takie wielkie to te nasze wakacje nie były. Bo jak tu tygodniowy wypad tak nazwać? To jednak jedyne naginanie rzeczywistości dziś, daję słowo. Post i tak chciałam napisać, po trosze po to, aby przedłużyć je sobie, choćby wirtualnie. Popatrzeć na widoki, powspominać i łagodnie wejść w codzienność. Bo każda podróż, każdy wyjazd kiedyś się kończy. A im jest piękniejszy, tym wcześniej…
Z tą Grecją od zawsze było nam nie po drodze. Tomek kiedyś wpadł na chwilę do Aten, ja z kolei na Mykonos i Santorini. Jednak wrażenia mieliśmy umiarkowane, więc bardziej nam w głowie była Hiszpania, Egipt czy jakaś egzotyka. Tym większe zaskoczenie na nas czekało. Można powiedzieć, że na grecką wyspę Kos trafiliśmy przypadkiem. Chcieliśmy wyrwać się na kilka dni, marzyło nam się słońce i w sumie nic więcej.
POGODA
Na naszej liście rodzinnych priorytetów wakacyjnych pogoda stoi wysoko. Bardzo. Przynajmniej jeśli chodzi o wakacje typu piasek i woda. Nigdy nie ukrywałam swojej miłości do Bałtyku, do polskiej wody w ogóle, bo i Mazury bardzo lubię i pojezierza. W nastoletnich latach (rany, ale to brzmi w ogóle…) przejeździłam pomorze wzdłuż i wszerz i myślę, że mogę powiedzieć, że dobrze je znam. Jest piękne, niektórzy uważają, że najpiękniejsze na świecie. Jest tylko jeden, za to znaczący dla mnie minus – pogoda. Przyznam, że zdarzyło mi się trafić fantastycznie – słoneczne, upalne dni i ciepła woda w Zatoce Gdańskiej.
Ale było też tak, że nie do końca wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić, kiedy w Jastrzębiej Górze przez tydzień padał deszcz. Przestawał akurat na tyle, by pozwolić nam zwiedzić okoliczne stoiska z badziewiakami (jak nazywamy “cudne” twory z Chińskiej Republiki Ludowej, którymi skrzą się szczęki, budy i łóżka polowe polskich nadmorskich deptaków). Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy, co okazało się niezwykle frustrujące. Bo kupuje człowiek ten kostium kąpielowy, olejki, dmuchane zabawki do kąpieli. I wiaderka i foremki i słomkowy kapelusz. A potem tłumaczy dzieciom, dlaczego nawet nie rozpakujemy tego wszystkiego z walizki.
Wiem, że nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednie ubranie. Na co dzień hołduję tej zasadzie. Raz do roku (przynajmniej!) mam jednak ochotę powygrzewać się w słońcu, kąpać do woli w morzu i nosić letnie sukienki. I mimo wielkiego uczucia, jakim darzę bałtyckie plaże, najchętniej wybieram się tam wczesną wiosną czy jesienią, licząc na okoliczności spacerowe i zdrowotny jod. Jednak zawsze z parasolem i kaloszami pod pachą!
Poza gwarancją słońca, klimat jest ciepły i dość suchy, więc nawet wysokie temperatury nie dają się we znaki tak, jak w Indiach czy na Bali. W przeciwieństwie do Egiptu, Turcji czy Emiratów Arabskich, gdzie w lipcu i sierpniu temperatura grubo przekracza 40 stopni, w Grecji jest wtedy przyjazne 28-30 i lekki wiatr. A do tego, niczym na deser, ciepłe morze, w którym nawet najmłodsi mogą pływać i bawić się godzinami.
LUDZIE
To truizm, ale to ludzie są najważniejsi. Oczywiście ci, z którymi decydujesz się spędzić wolne dni. Jednak nie tylko… Zaskoczyła mnie gościnność, życzliwość i serdeczność Greków. Ich niewymuszone uśmiechy od rana do nocy. Przesympatycznie podejście do dzieci – kochają je, zaczepiają, śmieją się do nich i skłonni są przychylić im nieba. Z oznakami ciepła stykaliśmy się dosłownie na każdym kroku. Ot, kelner specjalnie dla Mili skomponował deser, przyniósł nam do stolika i powiedział, że taki robi dla swojej córki. I że ona ma już 18 lat i niezmiennie twierdzi, że to jej ulubiony słodycz. Albo sprzedawczyni w sklepie, już przy wyjściu, leci z lizakiem w prezencie.
Mężczyzna, o skórze spalonej słońcem i pooranej zmarszczkami, przynosi nam tzatzyki i chleb, choć zamówiliśmy w zasadzie tylko lemoniadę. A za chwilę zjawia się jego syn, z rakiją. Gdy już chcemy wychodzić, po raz kolejny wyrasta jak spod ziemi – z najpyszniejszym greckim jogurtem, jaki możecie sobie wyobrazić. Polanym miodem, który w swojej pasiece robi jego ojciec. Tak po prostu, bezinteresownie.
WIDOKI
Tutaj od słów bardziej stosowne będą obrazy. Bo widoki po prostu zapierają dech w piersiach. Nie mogłam się napatrzeć i mogłabym pisać bardzo długo. Albo najkrócej – przepięknie tam jest. I nie mam na myśli tylko lazurowego morza i jego kilku odcieni czy błękitnego, zawsze bezchmurnego nieba. Są bezkresne oliwne gaje. I drzewa cytrusowe. Kwitną agawy, passiflory, kaktusy… Nieważne, w którą stronę zwrócisz oczy – widoki są pocztówkowe.
JEDZENIE
Mimo że od kulinarnych tematów na blogu raczej stronię, nie ma co kryć – jesteśmy łasuchami. Szwędamy się po warszawskich knajpach i barach, dużo eksperymentuję w domu. I uwielbiam odkrywać nowe smaki podczas wyjazdów. Ulubionego jedzenia raczej nie mam, choć nie lubię tego zbyt pikantnego, a wszystko, co kojarzy się z Włochami lub Bałkanami powoduje radosne drżenie mojego serduszka. Do ścisłej czołówki gastronomicznych ulubieńców pewnym krokiem wskoczyła teraz również Grecja.
Greckie jedzenie jest takie “akurat”. Akurat na tyle odmienne, aby nas mogło urzekać i dawało przestrzeń do odkrywania. I na tyle swojskie, że nie przestrasza tych mniej skłonnych do eksperymentowania. W zasadzie większość z nas zna jogurt grecki, oliwki czy tłoczoną z nich oliwę. I sałatkę grecką. I ser feta. Tylko wiecie co? Jak to tam smakuje…
Wybornie! Dla samych smaków warto się tam wybrać. Dla grillowanych ryb i owoców morza. Dojrzałych arbuzów i soczystych cytryn.
PROSTOTA i… CENA!
W ubiegłym roku wakacje spędzaliśmy w wymarzonej wcześniej Indonezji. Długo chodziła nam po głowach, odkładaliśmy ten wyjazd w dużej mierze z powodu kosztów. Napiszę teraz coś, co wydaje się kontrowersyjne, a jednak jest prawdziwe nie tylko z mojej perspektywy, a również wszystkich pozostałych towarzyszy obu podróży (w sumie 6 osób!). Bardziej podobały nam się wakacje w Grecji! I to o wiele. Powodów jest kilka i to w sumie pewnie temat na odrębny wpis. Dlatego dziś o zaletach Grecji:
– krótki lot, mija niczym okamgnienie (ok. 2,5 godziny). Brak opóźnień, międzylądowań, minimum formalności – nie trzeba nawet mieć ze sobą paszportu, bo przecież Grecja to Unia.
– sprzyjający klimat – o tym, jak się czujemy w równym stopniu decyduje temperatura jak i wilgotność powietrza. Na Bali jest ona baaardzo wysoka i mocno daje się we znaki, szczególnie nim się do niej przyzwyczaicie. W Grecji jest sucho i łagodnie. Dodatkowo na Bali pogoda wariuje podobnie jak w Polsce. Ostatnio coraz częściej zdarzają się opady w porze suchej, w której dotychczas najkorzystniej było tam lecieć. A tropikalny deszcz to nie jakaś tam mżawka. I jednak nawet jeśli szybko minie, to kawałek dnia z jego okazji plażowo przepada – wszystko jest mokre. A jak schnie, to wilgotność staje się jeszcze wyższa. Chwilami wydawało mi się, że oddycham… wodą po prostu!
– Greckie wyspy są w większości ciche i spokojne. Choć w zasadzie jest ich tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie – i fan dobrych imprez, i rodziny z dziećmi, i łaknący ciszy introwertycy, którzy marzą, by zaszyć się z książką na plaży i czytać sobie w cieniu palmowego parasola. Bali jest okropnie zatłoczone, pełne spalin i skuterów, przeładowane ludźmi, głośne, gwarne i w wielu miejscach po prostu brudne. Nie zobaczycie tego na katalogowych zdjęciach, ani w peanach na cześć tego miejsca, jakie znaleźć można w wielu zakątkach w sieci. Jednak legenda tego miejsca powoli je zjada. Jest tam również o wiele taniej niż w Nowej Zelandii czy Australii, dlatego młodzi ludzie z tych krajów masowo przylatują odpoczywać na Bali. Sama wyspa jest mała i zielona, jednak trudno znaleźć na wybrzeżu ciszę i spokój. Albo brak spalin.
Grecja oferuje miejsca, które sprawiają wrażenia niemalże dzikich. Za kilka(-naście) euro można wypożyczyć rower/skuter/samochód i znaleźć bezludne plaże i puste rejony. Sytuacja polityczna sprawiła, że wiele rejonów świata straciło na turystycznej atrakcyjności (jak Egipt czy Turcja), dlatego biura podróży wprowadzają do swojej oferty wciąż nowe greckie wyspy. Też takie, o których nigdy wcześniej nie słyszałam, a pewna jestem, że każda z nich jest równie urokliwa jak odwiedzona przez nas Kos.
– cena! Jeszcze kilka lat temu zagraniczne wyjazdy były znacznie droższe niż te krajowe, stąd szturm Polaków na bałtyckie plaże. Jednak konkurencyjny rynek wymusił na biurach podróży obniżanie ceny oraz oferty typu last minute, spośród których wyłuskać można prawdziwe perełki. Nie do końca mogę więc zrozumieć zdjęcia znajomych, którzy zapatuleni w sztormiaki lub w najlepszym razie bluzy, wrzucają zdjęcia na facebooka z pełnymi frustracji podpisami. Gdy zaś wyjdzie kawałek słońca, walczą na parawany o jak największy skrawek piasku. Podczas gdy na wyciągnięcie ręki, za MNIEJSZE pieniądze, można na tydzień przenieść się w inny, piękny, grecki świat…
Z ciekawości zerknęłam sobie właśnie na oferty – można znaleźć hotel w standardzie 4* z All Inclusive za 1.600 – 1.700 zł od osoby dorosłej. Aż żałuję, że praca wzywa i tyle planów, bo chętnie bym tam wróciła. Choćby jutro!
Ps. Więcej zdjęć, głupie miny i insta-historie znajdziecie na naszym Instagramie. O, TUTAJ.
Ps2. Bardzo się cieszę, że ten mój grecki post, którego pisanie sprawiło mi wiele, wiele radości, tak się Wam spodobał. Piszecie i pytacie o różne rzeczy, w związku z tym dwa dodatkowe ogłoszenia: postaram się, aby w tym tygodniu pojawił się szczegółowy wpis o samej wyspie Kos, o naszym hotelu, o tym co i jak najlepiej zobaczyć na wyspie.
A dla polujących na last minute i wszystkich szczęśliwców, którzy dopiero planują wakacje i pytają, jak organizowaliśmy wyjazd – link do biura podróży My Travel Warszawa Bielany, gdzie przesympatyczna i zawsze uśmiechnięta p. Małgosia doradzi i pomoże znaleźć miejsce marzeń (cierpliwość level sto milinów, sprawdziłam! :P)
Ja w tym roku marzę o Grecji lub Albanii, ale zobaczymy czy się uda :)
Ps. Nie wiem czemu wcześniej tu nie wpadłam. Zapisuje na liście do czytania
Bardzo mi miło, rozgość się! :)
Polecam Korfu, zaliczysz oba kraje jedną wycieczką :)
Mam w planach. W ogóle nasze greckie plany bardzo są zuchwałe – spodobało nam się bardzo. Bardzo, bardzo!
Witam ? rowniez marzy nam sie wyjazd do Grecji z 16 miesiecznym dzieckiem. Własnie konkuruje z wyjazdem nad Morze. Co nas powstrzymuje to fakt, ze dzecko jest chorowite i boimy sie choroby w Grecji. Czy ma Pani doswiadczenia w tym zakresie?
Szczęśliwie nie mam. Zapakowałam dobrze skompletowaną apteczkę i na ból gardła i lekkie słoneczne przypieczenie wystarczyło. W innych miejscach poza Polską korzystałam z opieki medycznej i naprawdę – nie ma się czego bać. Zawsze można też liczyć na pomoc rezydenta biura podróży w tym zakresie.
Lepszy tydzień w Grecji niż miesiąc nad naszym morzem.
dokladnie tak !! w zyciu nigdy nad polskie morze ktre oferuje tylko plaze i brudną wode , bez zadnego porownania miedzy kerkyrą a baltykiem
Gdzie takie oferty za 1700???
Pierwszy lepszy serwis z ofertami last minute – np. easygo.pl :)
Nam też marzą się wakacje w Grecji <3 chociażby takie tygodniowe :D Fajne wspomnienia i zdjęcia – pamiątka na całe życie
My odkąd zaczęliśmy podróżować do Grecji, nie możemy zdecydować sie na wyjazd gdzieś indziej:-)
Podpisuje sie rękami i nogami pod tym co napisałaś. Na Kos byliśmy z 4mc synkiem:-)
A z Greckich wysp polecam Thassos. Malo znana turystycznie dlatego taka wspaniała;-))
Wielkie dzięki za podpowiedź, zbieram pomysły na kolejne wyspy do odwiedzenia, póki co mój malutki ranking otwiera Kefalonia :)
Przejechałam kiedyś Grecję kontynentalną wszerz i wzdłuż i zakochałam się bez pamięci. Marzę teraz o greckiej wyspie, tym bardziej, że jak sama pisałaś, wakacje nad Bałtykiem od kilku sezonów to tylko deszcz, zimno i zmarnowane pieniądze. Aż mi się ciepło zrobiło oglądając twoje zdjęcia, zachciało mi się spróbować tych pyszności, które tylko tam smakują tak wspaniale. Super zdjęcia i super blog ogólnie, skorzystałam już z wielu podpowiedzi na spędzanie czasu z dziećmi, pisz więcej ?
Dziękuję pięknie. I pozdrawiam najserdeczniej! :)
przepraszam, że tak prosto z mostu ale jak wygląda temat bezpieczeństwa… i tu zatrważające słowo – uchodźcy ? czy jest to jakoś mocno uciążliwe, niebezpieczne, jakiekolwiek.. ?
Przez cały nasz pobyt nie widziałam niczego, co w choćby minimalnym stopniu uznałabym za niebezpieczne. Uchodźcy nie widziałam żadnego, a wyspę zjeździliśmy wzdłuż i wszerz.
I zapadła decyzja! Od kilku lat nieodmiennie jeździmy do Chorwacji (nasz raj na ziemi) ale czujemy, że nadszedł czas na zmiany. Niepewnie braliśmy pod uwagę Grecję ale po tym wpisie jestem już na 100% pewna, że chcę tam spędzić tegoroczne wakacje. Pozdrawiam :)
Och, wygląda pięknie! My w wakacje planujemy zestaw Bałtyk + Warmia + działka pod miastem, ale marzy mi się jeszcze jesienią skoczyć gdzieś, gdzie jest cieplej niż w Polsce. Grecja wygląda pięknie :)
Wspaniałe zdjęcia, zachęcający opis. Coraz częściej myślę o Grecji. Każdy ją wychwala pod niebiosa. Muszę przyznać, że staje się coraz bardziej kuszącą opcją. Póki co u nas na liście odhaczyliśmy z małym jego pierwsze wakacje na Lanzarote. Zapraszamy jeśli masz chwilę i chęci do nas. A ja tymczasem porozczulam się nad tymi wspaniałymi zdjęciami. A PS u nas jest mocno kulinarnie?
Bardzo dzięki za dobre słowa, z przyjemnością wpadnę i zainspiruję się kulinarnie :)
Zazdroszczę takich wakacji ☺️ sama wybrałabym się na jakąś grecką wyspę
Ale bym zjadła taką ośmiornicę. Za to właśnie kocham Grecję i Włochy, że na wyciągnięcie ręki mamy takie rarytasy.
Ahh, jak mi się tęskni za tamtym jedzeniem… jeeeej…
My do Grecji wyruszamy po raz szósty. Zakochaliśmy się w greckich wyspach. Zaczęło się od Rodos, był też Kreta, Zakynthos i oczywiście Kos. Podczas pobytu na tych wyspach odwiedzaliśmy też inne: Santorini, Kalimnos, Kefalonia, Płw. Peloponez… Tak…jedzenie, ludzie, widoki, no i ta pogoda – słońce, którego w Polsce tak brakuje. I choć wiemy, że pięknie jest też w Chorwacji czy Hiszpanii, cały rok tęsknimy za Grecją.
Marzy mi się Zakythos i Kefalonia. I Tassos i… coraz więcej innych, bo wciąż ktoś podrzuca jakiś pomysł na kolejny grecki raj. Byliśmy dwa tygodnie temu, a już tęsknię, już bym pakowała walizki i przeniosła się TAM. Choćby na chwilę!
Doo Anna: Jezeli dobrze poszukasz i zaplanujesz sobie wczasy juz w pazdzierniku–firs minute– to rzeczywiscie zaplacisz 1700- 1800 zl. zaosobe dorosla. My tak robimy co roku i jest super. w czerwcu bylismy na KOS w Tigaki a wczesniej na RODOS i KORFU
Dzięki Tobie zrobiło mi się cieplej :)
Zdjęcia bajeczne, sympatia ludzi – nieziemska :)
Zdjęcie pod palmą…..to moje marzenie :)
oh, nawet nie wiesz, jak mi dziś tego greckiego ciepełka brakuje… :D
Super zdjęcia, jak się tak nauczę fotografować to też będę u siebie umieszczał :)
W tym roku byliśmy 2x w Grecji i raz nad Bałtykiem z dzieciakami. Nie ma porównania, bo to inny klimat. Ja z radością wróciłem nad polskie morze po kilkunastu latach wakacji zagranicznych, ale z jeszcze większą frajdą kilka tygodni później zaliczyłem Kos.
Zapraszam przy okazji do siebie na malegreckiewakacje.pl, za niedługo wpis o Grecji z małymi dziećmi :)
Gdzie dokładnie byliście? Mogę prosić o namiar hotelu/pensjonatu?
Hej, tak – tutaj wszystko opisałam: https://moi-mili.pl/warto-zobaczyc-kos/ :)
Super. A gdzie dokładnie byliście. Mogę prosić o namiar hotelu/kwatery?
bardzo ładne zdjęcia, kilka truizmów… a jak ktoś pisze: “Wybornie! Dla samych smaków warto się tam wybrać. Dla grillowanych ryb i owoców morza.” i jednocześnie porównuje ceny wakacji nad Bałtykiem z wakacjami w Grecji to chyba nie bardzo wie co pisze albo ma budżet no limits…. “można znaleźć hotel w standardzie 4* z All Inclusive za 1.600 – 1.700 zł od osoby dorosłej” można, ale pytam w lipcu czy w sierpniu? tydzień czy dwa? bo moje dzieci do szkoły chodzą i tylko te miesiące w zasadzie wchodzą w grę… :) przykro mi, cały artykuł odbieram jako promocje biura podróży z… Czytaj więcej »
Chciałabym :) mogłabym tak promować wszystkie biura podróży, nie tylko w Polsce, ale na świecie. Niestety rzeczywistość jest prozaiczna – poszłam tam, zapłaciłam za wakacje dla całej rodziny, polecieliśmy na Kos. Spędziliśmy wspaniały czas, więc postanowiłam się podzielić opowieścią o tym miejscu (m.in. po to powstało to miejsce – aby dzielić się tym, co dobre/fajne/sprawdzone). Ponieważ byłam zadowolona z polecenia i obsługi (a także na liczne prośby, które zwykle w takich sytuacjach dostaję) – podzieliłam się namiarem. Przykro, że odczytujesz to jako promocję. Z drugiej strony w sumie rozumiem – żyjemy w czasach, kiedy szybciej posądzimy drugą osobę o coś… Czytaj więcej »
Dzień dobry, nie posądzam o nic to mój subiektywny odbiór tego wpisu. Bardzo popieram polecanie miejsc jako takich (hotele, tawerny, zabytki, muzea itd.) popieram też polecanie biur podróży ale tu mi zazgrzytało.
Miłego dnia!
A nawet jeżeli poleca biuro podróży ro co z tego!? Jeżeli jest to tanie i dobre biuro podrôży ro fajnie,ze ktos siė dzieli tym.Nikt ciebie nie przymusza,abys akurat tam kupił wycieczkę.Co do Bałtyku to zgadzam sie w 100 % ,ze wakacje tam to strata pienièdzy i zdrowia przede wszystkim.No chyba,że nie masz zamiaru się kàpać w tym tzw. “Chemicznym Bałtyku” to ok.Prawda jest taka,że Bałtyk jest bardzo zanieczyszczony i ,aż dziwne że cokolwiek w nim jeszcze żyje.
Zgadzam się w 100 % ? też 3 lata temu pojechałam w szczytowym upale do Łeby na 5 dni. Niestety – akurat w Łebie w tym czasie był zimny wschodni prąd. Słońce świeciło mocno, ale parawan trzeba było zamknąć szczelnie, inaczej zimny wiatr nie pozwalał nawet na opalanie. Woda – 13 stopni… A w samej Łebie 30 stopni upału. To był ostatni wypad letni nad Bałtyk. Rok później pojechaliśmy na Zakynthos – woda na początku września 26-28 stopni. ? słońce, widoki, all inclusive – cuda po prostu ? i od tamtej pory jeździmy na zagraniczne wycieczki z last minute. Byliśmy… Czytaj więcej »
Kocham Grecję ? Byłam na 5 wyspach: Kreta, Kos, Rodos, Santorini i Korfu. Każda inna i każda przepiękna. Ten kolor wody w różnych odcieniach niebieskiego.Ser feta i sałatka grecka przepyszne? W tym roku wybieramy się pierwszy raz w trójkę z naszą 5 miesięczna coreczka?
Ja jestem po urlopie w Aquarius Spa w Kołobrzegu i szczerze mogę polecić ten hotel. Miałam wykupiony nocleg + śniadania, ale hotelowa restauracja była tak znakomita, że codziennie jadaliśmy właśnie tam. Ponadto basen, strefa spa.. naprawdę jeden z lepszych hoteli w Polsce.
Akurat tego hotelu nie znam, ale faktycznie spędziliśmy w Kołobrzegu bardzo dobry czas tego lata. Jednak wszystko zależy od pogody – a z nią w Polsce, to jak na loterii…
Ja od dziecka z rodzicami co roku jeździłam nad Bałtyk tylko zawsze do innej miejscowości i tak mi zostało, tera swoją rodzinkę też co roku tam zabieram. W 2018 byliśmy w Sarbinowie, zatrzymaliśmy isę w domu przy plaży, nazwa faktycznie się potwierdza bo ośrodek ma bezpośrednie zejście na ogólnodostępną plażę, było super, W tym roku planujemy pojechać gdzieś bliżej Helu.
A ja z Grecja nie mam dobrych skojarzen choc moze dlatego ze podrozowalam po niej dawano temu jeszcze przed bankrutctwem Grecji lata 2004 czy 2006 i wtedy Grecy nie byli wcale tacy mili. Widoki owszem przepiekne woda cudownie ciepla ale w restauracjach hotelach traktowano turyste jak zlo konieczne zrazila mnie ich gburowatosc naganianie na kazdym kroku na kupno ich pamiatek a jak czlowiek z usmiechem odmawial to strzelali fochy i bluznili po swojemu ale najgorsze to byla proba naciagania rachunkow w restauracjach przynosili chlebek czy cos innego czego nie zamawialismy a potem sowicie ten poczestunek pseudodarmowy doliczali do rachunkow i… Czytaj więcej »
Domki Rowy na Różnej 8 bardzo fajnie miejsce dla rodzin z dziećmi. Ładne, czyste i zadbane domki. Duży plac zabaw dla dzieci blisko domków, co umożliwia stałą kontrolę nad dziećmi. Cicha i spokojna okolica. Blisko do plaży i miasta. Bardzo mocno polecam. Super wypoczynek http://www.domki-rowy.pl