Zanim zaczniesz robić cokolwiek na podstawie tego poradnika – koniecznie zarezerwuj wizytę u pediatry/psychiatry i/lub gastrologa. Uwierz mi, BĘDZIE potrzebna.
Czasem zastanawiam sie czy w ogóle te poradniki są potrzebne, bo wokół mnóstwo ludzi, którzy bez nich radzą sobie doskonale. Nawet badania naukowe jasno pokazują, że współczesnym rodzicom udaje się wepchnąć w dziecko do ósmego roku życia tyle cukru, ile sto lat temu ludzie zjadali przez CAŁE SWOJE ŻYCIE. No, przyznajcie sami, że jest to jakieś osiągnięcie i sposób na wychowanie grubego, chorowitego człowieka, prawda?
Jednak umówmy się – zawsze znajdzie się jakaś sierota, która nie dość, że daje dzieciom owoce, to jeszcze (o, zgrozo!) warzywa, a nawet czasami wyprowadza je na dwór! Więc przyszła mi do głowy myśl (nie zaczyna się zdania od więc, wiem o tym, ale… jestem takim językowym wywrotowcem :P, zawsze mnie korci zakazane), żeby jednak spisać kilka zasad, którymi powinniśmy się jako rodzice kierować, aby wychować osłabione dziecko z nadwagą. Zapnijcie pasy i ruszamy.
Dlaczego? Wokół wszyscy trąbią o pladze otyłości u dzieci, co za bzdury. Wszyscy chcielibyśmy żyć jak w Ameryce, prawda? Oni wciąż nie chcą znieść dla nas wiz, dlatego sprytne mamusie postanowiły na własną rękę zadbać o przyszłość swoich dzieci. Bo jacy są Amerykanie? Grubi są, rzecz jasna. Zamiast więc robić jakieś cyrki z podróżami i poznawaniem świata, wystarczy praca u podstaw – utuczenie potomstwa. I wszyscy będziemy mieli jak w Stanach. W stanach depresji, ale cii.
Życie na słodkim haju…
Takim słowem – wytrychem jest tu cukier. Nikt nie ma wątpliwości, że powinien być kluczowym składnikiem w diecie dziecka, prawda? Tu ważna jest tylko ilość. I oczywiście to, aby zacząć jak najwcześniej – wiedzą o tym nawet producenci kaszek dla niemowląt, którzy do każdej torebki swojego produktu dosypują pół cukierniczki tej białej słodkiej trucizny. Jest to dobry początek, ale nie możemy spoczywać na laurach – wiadomo, dziecko jest ruchliwe, organizm młody, więc póki co dobrze radzi sobie z nadmiarem kalorii. Z czasem coraz mniej wysiłku będzie nasz kosztowało tuczenie najmłodszych, złe nawyki warto wprowadzać od jak najmłodszych lat, aby później móc cieszyć się efektami.
Tym, którym poprzewracało się w głowach i coś tam piszczą, żeby dzieciom nie podawać słodkich napojów gazowanych, spieszę z radą, aby zastąpić je po prostu dobrze dosłodzonym sokiem. Dzieci piją je chętnie, bo… cukier to narkotyk. Uzależnienie od jak najwcześniejszych lat jest bardzo istotne jeśli chodzi o nasz plan utuczenia młodego człowieka. Poza tym – nie jesteśmy zwierzętami, żeby pić wodę, tak?
Korzyści z nadużywania cukru? No, proszz, co za pytanie w ogóle. Jest ich bardzo wiele: kłopoty z koncentracją, pamięcią i uczeniem się, osłabienie odporności, próchnica, astma, padaczka, problemy ze wzrokiem, trawieniem, skórą – a to tylko niektóre z nich. Ale chyba już jesteście przekonane, nie muszę Was dalej zachęcać, co?
Fajnym pomysłem jest przemycanie cukru w diecie – tutaj takim szybkim rozwiązaniem są gotowe dania i sosy, wysoko przetworzona żywność, oczywiście słodycze (stosowane też jako nagroda – za to zgarniamy podwójne punkty, bo nie za jednym zamachem warunkujemy i tuczymy, brawo my!).
Brak ruchu
Warto zadbać o to, aby dziecko oglądało świat głównie zza szyby – domowej, autobusu czy samochodu, wszystko jedno. Jak najmniej świeżego powietrza, żadnego wysiłku sportowego, ruch to niebezpieczeństwo upadku, kontuzji, a co gorsze – pobrudzenia rajstopek. A czego jak czego, ale brudnych rajtuzków wolelibyśmy uniknąć.
Jedzenie przed TV/telefonem/tabletem
W ten sposób, szczególnie w małe dziecko, wepchniemy po prostu więcej paszy. Nie jest ono wtedy skoncentrowane na spożywaniu posiłku, tylko gania sobie jakieś tam wirtualne smoki i bezrefleksyjnie pochłania to, co matka czy ojciec wciska. Później przenosimy to w dorosłe życie i spokojnie jesteśmy na przykład w stanie zjeść wannę popcornu w kwadrans filmu. Albo osiem hod-dogów w trakcie grania w węża czy kto co tam lubi.
Pośpiech
Ignoranci twierdzą, że wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł. Jednak nie tylko, ma znaczenie również w procesie tuczenia innych. Im szybciej jemy, tym więcej jemy. Dlatego jedzmy w biegu, jedzmy prędko, wtedy zjemy dużo. A na efekty nie będziemy musieli długo czekać.
Dbajmy o takie podstawowe nawyki, bo wiadomo – czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. A chyba każda z nas wolałaby oszczędzić dziecku żenady zabrania ze sobą jabłka do szkoły, prawda?
Miło jest mieć w swojej heroicznej walce sprzymierzeńców. Spokojnie, nie jesteś w tej walce sam, nic się nie bój. Wielkim koncernom też bardzo zależy, aby już od najmłodszych lat wychować cukrowych ćpunów, małych grubasów, którzy na całe życie zostaną ich klientami.
Trzymam za Was kciuki. To znaczy jednego kciuka, bo drugą ręką dosładzam dzieciakom sok, tak dla pewności.
Jeśli wydaje Ci się, że to, co właśnie przeczytałaś jest absurdalne – zerknij na film. Gwarantuję, że będziesz w szoku. Nawet jeśli uważasz się za uświadomionego w kwestii zdrowego odżywiania:
Lepiej się nie da tego ująć. Z przerażeniem obserwowałam w tym roku latem poczynania matki w stosunku do jej dwuletniej córeczki. Codziennie na zmianę lody (serio dla dwulatki?) ciasteczka, lizaczki, chrupeczki, chipsy, czekoladki, niejeden dorosły by się porzygał. A mała jadła dzielnie i tylko słyszałam – mama mniam mniam. Na palcach jednej ręki mogę policzyć gdy widziałam jak dziecko dostało jabłko i winogrona do zjedzenia. Nie można przesadzać w żadną stronę, ale ta mama przesadziła zdecydowanie.
Jak dziecko ma nadwagę to nic się nie dzieję to co pani da mu 2 jabłka zamiast 5batonów
Całe moje młode życie słyszałam od wujków cioć i innych osób z dalszej i bliższej otoczki że jestem sucha, chuda i jak ja dzieci kiedyś urodzę. Urodziłam dwoje dzieci (też chudzinki) i mimo że czasem jem słodycze, chipsy czy fast fooda jestem dalej szczupła. Ale te same ciocie i wujki teraz patrzą i się dziwią jak to możliwe że w tym wieku (35) wyglądam zdrowo. A no dlatego że moi rodzice nauczyli mnie racjonalnego żywienia i nigdy mnie do wcinania nie zmuszali. Mama gotowała zupy sezonowe, piekła ciasta i tyle wystarczyło, domowe jedzenie!, żeby nie zrobić ze mnie i mojej… Czytaj więcej »
Dziękuję bardzo przeczytałem to pół roku temu mój 2letni synek przez ten okres przytył 7kg i dalej rośnie