Każdego roku obiecuję sobie, że z odpowiednim wyprzedzeniem zabiorę się za świąteczne zakupy. Co roku jestem bardziej zdeterminowana, a mimo to zawsze kończy się tak samo – w połowie grudnia muszę razem z czterystoma milionami ludzi stać w kilometrowej kolejce do kasy w jakimś ogromnym sklepie. Zazwyczaj też nie do końca jestem zadowolona z tego, co kupuję – presja czasu robi swoje, gorączkowo potrzebuję kupić COŚ, często cokolwiek, bo prezent musi być. Bo nikt nie zrozumie, że w styczniu albo październiku to ja bym mogła wykazać się kreatywnością, znaleźć coś pięknego i wyjątkowego.
W tym roku pewnie też tak by było. Standard! Jednak do mojej skrzynki trafił mail, który zainspirował mnie do przełamania tendencji. Poczyniłam już pierwsze zakupy i teraz przede mną największe wyzwanie – żeby nie dać ich wcześniej dzieciakom (jak sama byłam niewielka, nie mogłam się doczekać rozpakowywania prezentów, od kiedy zostałam mamą – też nie mogę się doczekać, ale tej radości, która aż wybucha, kiedy dostają upominki).
Moje typy zabawek, podzieliłam je na dwie kategorie “młodszaka” i “starszaka”, chociaż obserwując Leona i Milę, widzę, że tak naprawdę nie istnieją tego typu podziały, szczególnie gdy w domu jest więcej dzieci. No, ale jakiś porządek musiałam wprowadzić.
Na początek zabawki dla dzieci młodszych (od roku wzwyż):
- jeździk/pchacz/sorter – uwielbiam zabawki, które na dobrą sprawę łączą w sobie… kilka zabawe, za oszczędność miejsca w domu i często pieniędzy. Tutaj mamy jednocześnie jeździk, pchacz i sorter, po rabacie cena jest naprawdę przyzwoita, a jakość wykonania rewelacyjna!
- drewniane klocki z magnesami – przednia zabawa dla każdego – zwierzątko uda się złożyć już najmłodszym dzieciom. A taki czterolatek będzie się pokładał ze śmiechu na widok kozo-krowo-owcy.
- klocki retro – to jeden z moich absolutnych hitów, zabawka na wiele lat: najpierw budujemy coraz wyższe wieże, z biegiem czasu układamy obrazki, poznajemy litery, cyfry. Wykonane z dbałością o detale, a co najważniejsze :D piękna stylistyka cieszy oko mamy!
- gwizdek – ptaszek na wodę, który po napełnieniu wydaje dźwięk śpiewu ptaka; logopedzi będą zachwyceni, bo takie gwizdanie to super trening dla małych buziek;
- nawlekanka – kolorowo i stylowo ćwiczymy małą motorykę, a przy tym mamy dużo radochy, bo robimy to w towarzystwie wiejskich zwierzątek;
- nakładanka kontenerowiec – urocza jest i tyle! I nie mówcie, że tylko dla chłopców, bo się nie zgadzam!
- jeździk metalowy – moje marzenie, zakochałam się w nim lata temu; dla tych, którzy zastanawiają się nad zakupem – super okazja, żeby kupić go o 1/3 taniej! Posłuży wszystkim dzieciakom (nawet jeśli planujecie piątkę!) i zostanie dla wnuków. Cuuudo!
- klocki z dźwiękiem – można grzechotać, zaglądać, układać, a dodatkowo każdy klocek szczerzy się w uśmiechu ryjkiem afrykańskiego zwierzątka;
- ubieranka drewniana – można ubierać, rozbierać, przebierać – zmieniamy ubrania, fryzury, dodatki, a modelka nigdy nie protestuje;
- piramida klocków – dziecięcy klasyk, ale nie mogłam się oprzeć tym zwierzakom-siłaczom :)
- motorówka drewniana – czasem najprostsze rzeczy sprawiają wielką frajdę; łódeczka napędzana balonem, do wykorzystania w wannie, na basenie i na wakacjach
A poniżej propozycje dla dzieci starszych (czyli od trzeciego-czwartego roku życia):
- drewniany łuk ze strzałami – to mój hit, aż przebieram nogami z niecierpliwości, kiedy Leon go odpakuje. Jest nieustająco zainteresowany przygodami, strzelaniem i od długiego czasu lata po domu z drewnianym wieszakiem z Ikei (słowo!), który jest jego łukiem. Wiele razy prosił, żebyśmy mu kupili “prawdziwy łuk dla dzieci”, jednak nie chciałam się zgodzić na plastikową tandetę, która rozpadnie się w drodze do domu. Leo rozpoczął jakiś czas temu negocjacje z ulubionym wujkiem, żeby mu taki łuk wystrugał, jednak póki co wujo przegrał z brakiem czasu. Myślę, że za ten łuk, to i on mnie wyściska :P
- lampka czołowa – niby, ale tylko niby potrzebna głównie wiosną i latem – na biwaki, piesze wycieczki i wakacyjne wyjazdy. Sprawdzi się też w domku pod stołem, gdzie budujemy bazę. I podczas Halloween. I pod kocem, do oglądania książeczek!
- gra – rozpoznawanie przez dotyk – mój kolejny hit! Super ćwiczenie dla mózgu – mamy za zadanie rozpoznać przedmiot, nie widząc go. Rozbudzamy wyobraźnię, rozwijamy abstrakcyjne myślenie, a to wszystko podczas rodzinnej zabawy. Lubię takie zabawki!
- magnesy zakupy – magnesy lubimy, od kiedy Leny ma w pokoju magnetyczną ścianę, nawet uwielbiamy. Ten zestaw to w zasadzie pełna (aż 60 pozycji) lista zakupów spożywczych. Idealne na lodówkę do przypominania co trzeba kupić, ale też do nauki nazw produktów.
- gra obserwacji i szybkości – ćwiczymy obserwację i szybkość: 100 małych elementów, które rozsypujemy, a naszym zadaniem jest jak najszybsze odszukanie jakiegoś z nich. Ostatnia “gram w tę grę” za pomocą klocków LEGO, usiłując wieczorami skompletować 15 wymieszanych ze sobą zestawów :P ale jak skończę, będzie jak znalazł!
- tangram drewniany – klasyka w ślicznym wydaniu dla dwóch osób, dobry prezent dla każdego powyżej czwartego roku życia.
- magnesy cyferki – no, lubimy magnesy. Chyba nie tylko my, bo te, które mamy w domu często budzą ciekawość odwiedzających nas dzieciaków. Np. Leny podchodzi sobie i spontanicznie układa “coś” z literek, które są u nas przyczepione na lodówce.
- zestaw lekarski – solidna walizka z kompletem akcesoriów; Leon lubi bawić się w lekarza, najczęściej jest chirurgiem i bandażuje złamane ręce (sic! może to jakaś nowatorska metoda leczenia złamań?!). Zestaw lekarski już mamy, niestety nie jest tak ładny jak ten, no ale nie będę kupować drugiego (ale żałuję…);
- magnesy piraci – nie mogłam się oprzeć, zachwyci zakochanych w piratach i przygodach.
- gra zręcznościowa – trochę retro, trochę dziki Zachód, bardzo fajna gra.
- gra akrobaci – ćwiczymy zręczność i precyzję w towarzystwie figurek cyrkowców.
Dużo ciekawych pomysłów. Mam 14 miesięcznego syna i nie bardzo wiem co kupić. Z pewnością wybiorę którąś opcję :)
bardzo się cieszę, że pomysły Ci się podobają, ja już się nie mogę doczekać na łuk, który zamówiłam dla Leona. ale będzie frajda!!!
Ile fajnych zabawek! Już już córka będzie na świecie i podrośnie, koniecznie kupię jej ten zestaw lekarski. :)
Bardzo fajne, tradycyjne zabawki :) Z pewnością pobudzą kreatywność dziecka ;)