Nic, z całą pewnością nic innego w moim życiu nie wzbudziło we mnie tylu wątpliwości i pytań, co macierzyństwo. W zasadzie mam wrażenie, że bycie mamą, to jedno wielkie szukanie odpowiedzi. To zaskoczenia na każdym kroku, odkrywanie nowych, cudownych umiejętności, ale też czasem problemy, którym musimy stawić czoła. Żadna rola, jaką pełniłam i pełnię w swoim życiu nie była takim wyzwaniem. Pomimo zajęć w szkole rodzenia i przeczytaniu Internetu aż do samego końca, przez pierwsze tygodnie i miesiące życia Leona, miałam poczucie, że ktoś wrzucił mnie do górskiego, rwącego potoku, wyposażając jedynie w gumowe kółeczko ratunkowe. Było pięknie, wspaniale i magicznie, ale często nie wiedziałam nawet jak się nazywam. Nie tylko ze zmęczenia, głównie z niepewności i niewiedzy, której musiałam stawić czoła.
Łatwo pogubić się, gdy wciąż pojawiają się w naszej głowie pytania, na które nie znamy odpowiedzi, ludzie wokół chętnie dzielą się radami, które często są sprzeczne i koniec końców powodują jeszcze większy chaos.
Teraz, kiedy jestem mamą od pięciu lat, a od półtora roku mamą podwójną, mam w sobie zdecydowanie więcej spokoju i takiej wewnętrznej pewności siebie. I chociaż o dzieciach i ich rozwoju dowiedziałam się baaardzo wiele, wciąż na nowo zaskakują mnie nowe pytania, ogarniają nieznane wcześniej wątpliwości i okazuje się, że wiem jedynie to, że nic nie wiem.
Weźmy na przykład tytułowe siadanie. Nie wiedziałam, ani że ma swoją nazwę (siad W), ani że nie jest dobre dla rozwoju kości i że powinnam zwrócić na to uwagę. Oczywiście najważniejszy jest umiar – więc jeśli Wasze dziecko siada w różnych pozycjach, raz po turecku, raz jak żabka (właśnie siad W, czyli pupa między nóżkami skierowanymi do tyłu), a innym razem z wyprostowanymi nóżkami – nie macie powodów do obaw.
Należy jednak zwrócić uwagę, czy nie jest to jedyny sposób, w jaki siada dziecko. Obserwowałam Milę i okazało się, że zdecydowanie najczęściej siada właśnie w ten sposób. Od kiedy dowiedziałam się, że nie jest to korzystne i wpływa na krzywienie się kości, zachęcam ją do siadania z wyprostowanymi nogami, a Leona ponadto do siadania po turecku (rysunki D i E na zdjęciu). Pamiętanie o tym i zachęcanie ich jest pracą mozolną, jednak efekty u Mili pojawiły się już po kilku dniach. Bardzo jestem z tego zadowolona, chociaż wiem, że aby je utrwalić, jeszcze sporo pracy przed nami.
Księga Dziecka – Od narodzin do drugiego roku życia
O prawidłowej pozycji podczas siedzenia dowiedziałam się z książki, której nowe wydanie w ubiegłym tygodniu miało swoją premierę. Jest to “Księga Dziecka” Searsów, wydana przez Mamanię. Nie będę tej książki zachwalać, bo brak tu miejsca i odpowiednich słów. Mogę napisać jedynie, że bardzo żałuję, że nie było jej na rynku zanim pojawił się Leon. Książka ma 800 stron, nie jest przeznaczona do czytania “jednym tchem”. To raczej rzetelny konsultant, który będzie spokojnie stał w domowej biblioteczce i ruszy z odsieczą, kiedy staniecie twarzą w twarz z kolejnym rodzicielskim wyzwaniem. Znajdziecie w niej odpowiedzi na nurtujące prawdopodobnie większość rodziców pytania: co robić, gdy…? i: czy to normalne, że…? jak prawidłowo…?
Uważam, że odpowiedzi na najważniejsze pytania warto poznać ze sprawdzonego i odpowiedzialnego źródła, dlatego szukanie ich na forach internetowych, albo poprzez grupy na fb nie wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem. Tam szukałabym ewentualnie wsparcia w chwilach gdy go potrzebujecie, ewentualnie – towarzystwa innych rodziców, którzy są aktualnie na podobnym etapie życia i będą w stanie Was zrozumieć. Wiedzę jednak lubię czerpać od autorytetów. Które nie są anonimowe i nie namieszają mi niepotrzebnie w głowie.
Jeśli znacie Searsów, to wiecie ile dobrego dla dzieci i rodziców na całym świecie zrobili. Jeśli pierwszy raz słyszycie ich nazwisko, powiem tyle: on jest lekarzem, ona pielęgniarką i doradczynią laktacyjną. Wspólnie doczekali się ośmiorga dzieci, z których dwoje zostało pediatrami i razem z rodzicami stworzyli tę książkę. Nie ma zatem wątpliwości, że co jak co, ale Searsowie na dzieciach się znają. To oni stworzyli termin RODZICIELSTWO BLISKOŚCI, czyli filozofię, która jak już na pewno wiecie, jest mi najbliższa w macierzyńskiej drodze.
Jeśli miałabym mieć w domu tylko jedną, jedyną książkę traktującą o rozwoju dziecka i jego potrzebach, bez wątpienia byłaby to właśnie “Księga Dziecka”.
akurat siadania po turecku należy unikać jak ognia. Kultywowane w przedszkolach uznawane jest za bezpieczne, a nie jest absolutnie. Powoduje niepotrzebne napięcia i przeciążenia. Najbezpieczniej jest siadać, jak piszesz: na różne sposoby, często zmieniając pozycję. Zaś przy stoliczkach dla maluchów najlepiej siedzieć na piłce gumowej, takiej jak do ćwiczeń czy skakania – idealnie prostuje plecy a ciągłe balansowanie ciałem świetnie ćwiczy równowagę. Wszystkie leżaczki, krzesełka, bujaczki to zabójstwo dla małych kręgosłupów.
Całe dzieciństwo tylko tak siadałam,moło teo dziś mając 33lata tez tak wole usiąść niz na piętach które wbijają mi sie w pośladki, czy kucac, bo mi nogi zaraz dretwieja,i jakoś nie mam i nie miałam nigdy problemów z biodrami czy nogami,jakiś krzywulców też nie mam!
Ja również całe dzieciństwo tak siedziałam i żadnych problemów do których miałoby to prowadzić nie mam. Grunt to nastraszyć rodziców i wymyslić jeden właściwy sposób na robienie każdej rzeczy. A potem i tak znajdzie się ktoś kto i ten jeden właściwy sposób opisze jako wyjątkowo niebezpieczny. Niech żyją eksperci ;)))
Mam 38 lat i w dzieciństwie siadalam w pozycji W, jak zreszta i moja babcia w starszym wieku(moze uwarunkowania genetyczne). Nie mam krzywych nog ani zadny problemów z kośćmi. Ale w dzisiejszych czasach nic juz nie jest dobre…..
Hmmm ja też od kiedy pamiętam siadam na literę W, może stąd u mnie problem z biodrami. Mam tzw. strzelajace biodra. Nic przyjemnego. Do dzisiaj najwygodniej siedzi mi się w pozycji na W, inaczej chyba nie umiem. A co do Searsow, to kocham. Mam też Księgę Ciąży i Rodzicielstwo Bliskości. Dzieki Księdze Ciąży nie latałam, co chwilę do lekarza, bo wiedziałam, co się ze mną dzieje, a Księga Dziecka (mam stare wydanie) to w ogóle cudowna encyklopedia dziecka. Mój mąż panikuje za każdym razem, gdy coś dzieje się z Jankiem, tylko ja zachowuję zimną krew dzięki wiedzy, którą zdobyłam dzięki… Czytaj więcej »
Mam tak samo! Bo okazuje się, że rzeczy, które nas niepokoją, są na przykład zupełnie normalne.
Jakoś nie zwracałam na to uwagi. Nie mam żadnych problemów teraz. Po prostu było mi tak wygodniej
Moje dziecko tak siadało jak było małe, krzywych nóg nie ma.
O siadzie W akurat wiem, natomiast prawdą jest, że przy dzieciach cały czas się czegoś uczymy, a o nowych rzeczach zdecydowanie warto dowiadywać się z książek czy bardziej zaufanych blogów, a niżeli z anonimowego forum.
Hmm. Jako, ze moje dziecko jest w grupie ryzyka, to czesto jezdzimy po specjalistach i jednym z nich jest rehabilitant – swietny fachowiec. Podczas ostatniego pobytu, a bylo to kilka dni temu, pytalismy wlasnie o ten siad. Do 18 miesiaca nie ma zadnego powodu do obaw. Pozniej tak jak napisalas. Najlepiej jak siada w roznych. Absolutnie nie mowila nic, ze siad turecki jest zly… Dobra pozycja jest tez taka, ze jedna noga jest wyprostowana, a druga zgieta. I nie wazne czy do srodka, czy robi sie tak zwany siad podkarski. I z tego co zapamietalem nie chodzi o krzywienie kosci,… Czytaj więcej »
Siad W nie jest dobrym siadem. Moja corka preferowala wlasnie takie siedanie. Ma 15 miesiecy i nogi jak Lucky Luck z bajki. Bylismy u ortopedy stwierdzona zostala szpotawosc konczyn dolnych. Teraz wydajemy miliony na buty ortopedyczne i kolejne wizyty u ortopedy. Jesli sytuacja sie nie poprawi nie wiem co dalej z tym fantem. Wiem jednak ze gdybym wiedziala wczesniej czym to grozi pilnowalabym tego 24na dobe. I uwazam ze jesli jedna osoba tak siedziala i nic jej nie bylo to nie znaczy ze drugiej nic nie bedzie. A uwierzcie mi u takiego malucha nogi krzywia sie bardzo szybko. I takie… Czytaj więcej »
Moja córka niestety często tak siadała i czasem nadal to robi :(
Nasz ortopeda z kolei powiedzial, ze nie mozna przesadzac i ciagle zakazywac dziecku siedzenia w pozycji W. Najwazniejsze, zeby zmienialo pozycje. Tysiace lat dzieci tak siadaly, siedza i beda siadac a wiekszosc dzieciacych problemow typu krzywe nogi czy kolanka zanika w wieku 5/6 lat.
Nie wiem,ale np ja tak cale życie siadałam ;D Plecy mam proste,nogi również ;) Co ciekawe,moja mama też w te sposób okupuje podłogę,zauważyłam też że starsza córka (4 lata) siada tak samo,ale nie jest to jedyna i dominująca pozycja :) Młodsza pociecha ( 9 miesięcy) tez często tak siada… I zaczynam się bać ;D
Bardzo ciekawy artykuł, porusza niezwykle ważne kwestie. Nawet się nie spodziewałam, że takie siadanie może coś oznaczać. Dziękuje bardzo.
Pytanie jaka jest prawdziwa prawda…różne teorie i człowiek się gubi…a co dopiero wyczytać komentarz, że siad skrzyżny jest niewłaściwy…właśnie zgłupiałam! I wiem że nic nie wiem…
No przyznam, że ten siad ze zdjęcie tytułowego już na pierwszy rzut oka nie wygląda dobrze.
Jak ja lubie porady z ksiazek dla mamusiek.milion dzieci na calym swiecie tak siadalo i siada. Dzis sa doroslymi ludzmi i nikt z nogami problemow nie ma ani z biodrami.
Kolezanki corki (7 i 10 lat) obudwie tak siadaly latami i maja zdrowe proste nogi.