Sami mówią o sobie, że Dynioland to pomarańczowa kraina tysiąca dyń. Nie liczyliśmy, ale nawet na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza. Ponieważ jesień to idealny czas na odwiedziny na dyniowej farmie, pojechaliśmy obejrzeć tę uznawaną za najbardziej atrakcyjną. Dla niecierpliwych – potwierdzam, to naprawdę sympatyczne miejsce na rodzinną wycieczkę. A położenie wśród lasów, łąk i nad samą wodą, daje szansę na długi spacer przed lub po odwiedzeniu farmy.
Dynioland – jakie atrakcje tam znajdziecie?
Przede wszystkim kilkadziesiąt odmian dyń – dosłownie w każdym możliwym kształcie i wielu kolorach. Podobało mi się to, że obsługa jest zorientowana i chętnie opowiada o przeznaczeniu i zaletach poszczególnych odmian. Dla każdego coś miłego! Obiło mi się o uszy, że niedawno pewna młoda para rozdała na swoim weselu gościom ponad setkę malutkich dyń, które wystarczy obrać, żeby schrupać je np. do filmu, zamiast chipsów :D Wśród wielu gatunków wyróżniają się dynie giganty, których waga dochodzi… do pół tony! Ciekawe ile dyniowego ciasta można by było upiec z takiego egzemplarza?! :P
Oprócz dyń jest kilka zwierzątek (szumna nazwa MINI-ZOO jest ciut na wyrost moim zdaniem), które mimo że odgrodzone, robią furorę wśród najmłodszych (są gęsi, królik, koza, perliczki i pewnie jeszcze kilka innych, których nie udało nam się dojrzeć. Jest słomiany labirynt czy raczej tor przeszkód, gdzie najodważniejsi mogą skakać pomiędzy ogromnymi belami siana. Ponadto po całej farmie rozrzucone są różne ciekawostki – piramidy z dyń, ze słomy, słomiane figurki zwierząt i wiele, wiele innych. Znajdziecie tam również kilka huśtawek, hamak i zjeżdżalnię dla dzieci – jednym słowem: dla każdego coś miłego. Podobno organizowane są pokazy carvingu, czyli artystycznego tworzenia dekoracji z owoców i warzyw – my jednak nie mieliśmy szczęścia, bo nic takiego się nie działo.
Fajnie, że funkcjonuje tam mini-bar, przydatny szczególnie w chłodniejsze dni. Można kupić sok z dyni, a także dyniową zupę (przyzwoitą, choć bez szału) i ciasto dyniowe (którego zabrakło, więc nic o nim nie wiem). I herbatę, szczęśliwie nie dyniową ;)
Plusy: duży parking, łatwy dojazd, sympatyczna obsługa. Podoba mi się również fakt, że Dynioland jest naprawdę duży, więc nawet jeśli wiele osób zawita tam równocześnie, nie ma tłoku – każdy znajdzie dla siebie coś do roboty i spokojny zakątek. I oczywiście położenie, które wręcz zaprasza na spacery i włóczęgę po lesie.
Adres: ul.. Willowa 341/1, Wieliszew (brzmi daleko, ale dojazd z Warszawy jest dobry, więc się nie martwcie).
Dzięki za ciekawy artykuł, jutro planujemy się wybrać ?
Bawcie się dobrze! :)
A którą farmę polecasz – Wieliszew czy Powsin? Zwłaszcza pod względem pleneru foto :)
Jeśli chodzi o położenie, zabawę dzieci i ogólnie fajny czas, to Dynioland. Ale zdjęcia lepsze zrobisz w Powsinie, zdecydowanie! :D