Sklep został zamknięty na stałe.
Dziś w samo południe otwarta została Galeria Północna w Warszawie (ul. Światowida 17). Najmłodsi (i ci nieco starsi, jak ja) fani zabawy i zabawek chyba najbardziej przebierali z niecierpliwości nogami przed wizytą w sklepie Hamleys (link do ich fb TUTAJ). Ten pierwszy, oryginalny sklep tej sieci mieści się w Londynie, przy słynnej Regent Street i oficjalnie uznawany jest za NAJWIĘKSZY SKLEP Z ZABAWKAMI na świecie. Możecie sobie wyobrazić, że londyński Hamleys, otwarty w 1881 roku ma… siedem pięter?! Przepadłabym tam pewnie na tydzień, znając moją miłość do dziecięcych rzeczy :D
Przez prawie 200 lat Hamleys stał się siecią sklepów rozsianych po całej Europie, a nawet świecie. A dziś? Dziś i my doczekaliśmy się swojego. Oczekiwania wobec ich sklepu były ogromne, czy udało im się je udźwignąć?! Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Ja pokażę Wam tylko kilka zdjęć, opiszę swoją wizytę i wrażenia.
Kiedy docieram na pierwsze piętro Galerii Północnej, już z oddali widzę ogromnego robota (nie wiem co to za gość, nie znam się, ja tu tylko sprzątam). Dzieciaki piszczą z radości i robią sobie z nim zdjęcia. Figura majestatyczna i piękna, fakt, nie sposób przejść obojętnie. Jeszcze przed wejściem do sklepu… jeden ze sprzedawców żongluje piłeczkami. Inny, już w środku, dmucha balony ze specjalnej pasty. Kawałek dalej uśmiechnięta dziewczyna koloruje i ugniata ciastolinę z najmłodszymi. Ale zaraz, spokojnie, dopiero wchodzimy do sklepu! Już po przekroczeniu progu, po prostu przenosimy się do innego świata. Nie sposób nie wsiąknąć, bo wszystko tu czaruje. Jest po prostu pięknie – po kolorowym suficie płyną białe obłoczki, a tuż pod nimi na wielkich spadochronach wirują pluszowe misie i małpy. Dobiega muzyka przypominająca pozytywki i na każdym kroku dzieci mogą COŚ ROBIĆ. Dla mnie to najlepsza cecha, która wyróżnia ten sklep (choć zalet, moim zdaniem, ma wiele i zaraz o nich wspomnę). Oprócz tego, że możemy tu coś (a w zasadzie bardzo wiele, jeśli nie wszystko) dla dzieci kupić, przygotowano tu tyle aktywności, pokazów i udostępniono tak wiele zabawek, że może zakręcić się w głowie.
Pierwszym, co zwróciło moją uwagę jest fajnie przygotowana strefa wodna. Z prawdziwą wodą i zabawkami (wiem, jak to brzmi, ta “prawdziwa woda”, ale kurczę – czy byliście kiedyś w sklepie, gdzie dzieciaki mogą całkiem bezpłatnie i dowolnie długo bawić się wodą?!). Fascynacja kilkulatków gwarantowana na dłuuuuugo. Moim zdaniem to taka kompaktowa, oczywiście mniejsza, wersja wodnej część z uwielbianej Galerii Bzzz w Centrum Nauki Kopernik. Tuż obok na podłodze znajdziecie wielkie klawisze pianina, na którym można zagrać tylko… biegając po nim! Kątem oka widzę ochroniarza, który przybija piątkę z przechadzającym się obok wielgachnym trollem. Nie sposób się nie uśmiechnąć, zresztą wszyscy wokół jakoś radośni i uśmiechnięci. Tam jest po prostu pięknie, bajkowo i nikt nie może mieć wątpliwości, że chociaż na chwilę wyrwał się ze swojego życia, by znaleźć się w zupełnie innym świecie.
Kawałek dalej młode damy mogą przyozdobić sobie paznokcie, testując lakiery dla dziewczynek. Znajdziecie tu nie tylko stoliki do budowania z LEGO czy PLAYMOBIL, ale również strzelnicę NERF czy naprawdę sporej wielkości tor dla zdalnie sterowanych aut. Sześć stanowisk, z kierownicą i innymi bajerami i duży bezpieczny tor w samym środku sklepu. Chyba nie dziwicie się, że dzieciaki najchętniej by tam zamieszkały, prawda?
Idę dalej i widzę wielki, czerwony, dwupiętrowy londyński autobus wypełniony bardzo specjalnymi pasażerami – pluszakami. Sprzedawcy jeżdżą na rolkach albo sterują sobie w najlepsze helikopterem. Wnętrze tego sklepu wypełniają dziecięce okrzyki radości i ekscytacji, poczułam się tam trochę jak w wiosce św. Mikołaja. Pięknie i magicznie, inaczej tego nie mogę określić. A do tego wybór zabawek tak przeogromny, jakiego nie spotkałam nigdzie indziej. Wszystko pięknie wyeksponowane na półkach, podzielone tematyczne i ułożone w jakąś logiczną całość.
Zachwycił mnie wybór cudowności od takich firm jak: Hape, Melissa&Doug i wiele, wiele innych. Jednak tym, co urzekło mnie najbardziej jest ten gwar, radość i atmosfera niczym nie skrępowanej zabawy, do której jesteśmy na każdym kroku zapraszani. To miejsce, gdzie nie tylko można kupić zabawkę (choć raczej trudno będzie stąd wyjść bez kupienia czegoś…). Przede wszystkim można się tu poczuć magicznie. I dobrze bawić, przez długi czas. Nawet jeśli nie macie w planach zakupów, warto kiedyś zjawić się tu z dzieckiem – na pewno spędzicie lepszy czas niż w pierwszej lepszej sali z kulkami…
Co jeszcze zwróciło moją uwagę podczas tej pierwszej (i wcale nie krótkiej… bo spędziłam tam ponad godzinę, z zachwytem kręcąc się między półkami, poszłam sobie tylko dlatego, że ludzie wokół zaczynali patrzeć na mnie podejrzliwie :P)? Bardzo dużo zabawek wyprodukowanych od początku do końca pod marką Hamleys, których oczywiście nie sposób dostać gdziekolwiek indziej. A także szeroki asortyment anglojęzycznych książek – od tych najprostszych , wręcz szmacianych, po bardziej zaawansowane, skierowane do samodzielnie czytających dzieciaków.
Jeśli chcecie zobaczyć filmiki, jakie dziś nagrałam w sklepie Hamleys w Galerii Północnej, wskakujcie na profil Moi Mili na Instagramie, tam czeka cała kolekcja InstaStories (nie mogłam się powstrzymać, poza tym dostawałam od Was tyle komentarzy, żeby pokazać coś jeszcze, że serio sporo ich wyszło :P).
Ps. Jeśli interesują Cię wydarzenia i atrakcje dla dzieci w Warszawie, zapraszam serdecznie do fejsbookowej grupy Dziecięca Mapa Warszawy, która powstała właśnie po to, by dzielić się takimi wiadomościami :)
Woooow! Brakowało takiego sklepu z zabawkami! Wygląda BARDZO….! I ten IronMan :) super. I ta wodna instalacja a’la kulodrom…
Mieszkam tuż obok Galerii Północnej i w Hamleysie byłam tuż po otwarciu. Wybór zabawek spory i nawet sama kilkoma się pozachwycałam, ale czy zrobię tam zakupy? Raczej nie. Wolę polować na okazje w sklepach internetowych, bo tam jest taniej :)
Rewelacja! Moje dzieci nie chciałyby stamtąd wyjść ;-)
Cóż, to taka wersja mini tego sklepu. Byliśmy w maju, w Praskim Hamleyu i ten to dopiero nas zachwycił. Trzy piętra, w środku karuzela, zjeżdżalnia, tablice interaktywne, place zabaw z małpim gajem dla dużych i małych brzdący i toaleta, a w niej cukierkowy zapach odświeżacza. Niby nic, a od razu czuć, że jest się w królestwie dzieci. Spędziliśmy tam pół dnia, a 15 minut przed zamknięciem sklepu w kilkunastu językach głos z głośnika informował o tym, że porakończyć zabawę :) Aż boję się pomyśleć co jeszcze jest w tym Londyńskim Hamleyu. Ceny za zabawki kosmiczne i w Pradze, i Warszawie,… Czytaj więcej »
Przepiękny ten sklep, jak z bajki <3