Nie będę Wam pisać o samych targach, bo kto był choć raz, ten wszystko wie (i zapewne będzie wracał!) :P A jeśli chcecie się dowiedzieć, wystarczy, że zajrzycie TUTAJ i wszystko stanie się jasne :) Dla mnie to zawsze radosna wizyta i okazja do zakupów pięknych rzeczy w okazyjnych cenach. Plus – wybaczcie wyznanie – jestem “macaczem”. Czyli lubię zobaczyć coś na żywo, przymierzyć dzieciakom lub sobie zanim kupię. Poza tym wielka ze mnie gaduła i czynnik ludzki jest niezwykle ważny. Lubię słuchać o tym, skąd narodził się pomysł, inspiracje, gdzie produkowane są dane ubranka lub zabawki. To zawsze są fascynujące historie ludzi pełnych pasji, którzy nie śpią po nocach, bo gonią marzenia… Tyle tytułem wstępu, bo chcę Wam dziś tylko szybko pokazać, co mnie wczoraj zaczarowało i co z pewnością zagości w naszym domu (mężu, liczę na to, że w tym momencie opuścisz tę stronę – po co masz się denerwować? no, po co?!) :P
Spis treści:
A&P Moccs – mokasyny dla mamy i córki
Przepadłam po prostu! Cudowne jazzówki, mokasyny i przepiękne niechodki dla świeżo urodzonych. Nie skłamię pisząc, że ABSOLUTNIE każde buty na tym stoisku mnie zachwyciły. Wiem już, że przejdę w nich najbliższą wiosnę. I nie tylko! Są skórzane, ręcznie robione i… piękne. A do tego wygodne jak marzenie i dostępne w “podwójnej” wersji dla małych i dużych kobiet. Znajdziecie je TUTAJ.
Las i niebo
Gdybym miała worek monet, to na ich stoisku kupiłabym chyba wszystko. A wiecie, co jest najgorsze? Ciągle wprowadzają nowości, z których absolutnie każda zachwyca. Ostatnio w sklepie pojawiły się kwiatowe koszule i zmywalne tatuaże oczywiście, że kupiłam – nie mogę się zdecydować na prawdziwy, będę mogła zmieniać :D). Bardzo ładne i w wiosennym klimacie są też narzuty czy pościele -w ptaki, w motyle (uhhh!), w kwiaty… Ja kupiłam w wiosennym prezencie dla Leo ptasią girlandę, którą mam zamiar ozdobić jego pokój. Na stoisku Las i niebo przez chwilę poczułam się jak na majowej łące. I tak mi się dobrze, spokojnie w środku zrobiło… Więcej znajdziecie TUTAJ.
AŻ BOOK Babcia i Dziadek
Pomysł zdjęcio-pamiętnika dla dziadków. Bomba! Przepięknie i elegancko zaprojektowany, wykonany ręcznie, będzie mógł zestarzeć się z klasą. Strony zachęcające babcię i dziadka do snucia opowieści i spisywania ich w prezencie dla wnuków. Wspaniały prezent i niezwykła pamiątka na długie lata. To książki do spisywania wspomnień – od urodzenia do chwili obecnej. Po to, aby ocalić je od zapomnienia. Cudne! Do kupienia TUTAJ.
Klocki – Zestaw małego designera
Wiecie, że jeśli chodzi o zabawki, nawet te niszowe, raczej trudno jest mnie zaskoczyć. Cóż – nie próżnowałam przez te 6 lat macierzyństwa, ciągle czegoś szukam, poznaję, testuję. Od kiedy piszę bloga to robię to jeszcze intensywniej, nie tylko po to, by zaspokoić wrodzoną ciekawość, ale również by pokazywać tutaj moje wszystkie naj-, naj-.
Jednak wczoraj zostałam nie dość, że zaskoczona, to po prostu rozłożona na łopatki. Zestaw mały designer to zabawka tak kreatywna i w sumie innowacyjna w swojej prostocie, że życzyłabym każdemu dziecku, aby mogło się nią pobawić. Ja spędziłam na stoisku Nuda Studio pewnie z pół godziny i nie mogłam się nagadać, namacać i nafotografować. Niby nic, zwykła zwykłość, a taki czad, że naprawdę rzadko się zdarza. Zapakowane w surowy, bawełniany woreczek, elementy z drewna bukowego. I prawie koniec. Do tego kolorowe gumki recepturki. Jeśli dodacie do tego dziecko w obojętnie jakim wieku – jestem pewna, że powstanie coś cudownego. Zestaw małego designera to nie do końca klocki, bardziej elementy, które zapraszają do puszczenia wodzy fantazji i kreowania świata. Wybitne, naprawdę wybitne spotkanie prostoty, sztuki i zabawy. Wyszło coś pięknego! Zobaczcie TUTAJ.
kalendarz magnetyczny
Jakiś czas temu natknęłam się na bardzo dobrze zrobiony magnetyczny kalendarz Melissa & Doug. Jedyny kłopot, jaki z nim miałam, to język – niestety był po angielsku. Dla Leona, który dopiero stawia pierwsze, niepewne kroki w czytaniu po polsku, byłby średnio przydatny. Dlatego bardzo ucieszyłam się wczoraj na targach, kiedy zobaczyłam, że Pomysłowa Mama wpadła na genialny w swej prostocie pomysł i wydała magnetyczne kalendarze po polsku. Znajdziecie tu nazwy pór roku, miesięcy, dni, a nawet miejsce na informację o aktualnej pogodzie. Można dokupić piktogramy z angielskimi, niemieckimi, a wkrótce również hiszpańskimi, podpisami. Brawo! Do obejrzenia TUTAJ.
turbany Looks by Luks
Sylwię, założycielkę Looks by Luks, poznałam na Instagramie, jakoś wiosną ubiegłego roku. Latem, na chwilę dosłownie spotkałyśmy się nad morzem, w jej przepięknej Gdyni. Tej kobiety nie da się nie lubić, bo swoją energią i uśmiechem zaraża wszystkich wokół. Jednak mimo wielkiej sympatii, kiedy usłyszałam, że zaczęła szyć turbany, pomyślałam: “eeee?!”. Albo coś takiego. Wczoraj po raz pierwszy zobaczyłam je na żywo i… przepadłam. Przymierzyłam chyba 4, najchętniej kupiłabym wszystkie. I jeszcze kilka kolejnych. Nie jestem fanką siebie w nakryciu głowy, ale… podobam się sobie w turbanie. Jest tak bardzo “mój”, że już wiem, że wiosna będzie pod znakiem koloru na głowie.
Minusy? Tak, jest jeden spory. Do wyboru jest tyle odcieni i różnistych materiałów (koronki, my love!), że może się zakręcić w głowie. Naprawdę trudno wybrać! Wcale nie dziwię się, że wczoraj na koniec dnia stoisko Looks świeciło pustkami – praktycznie wszystkie turbany zostały wykupione. Szok! Zobaczcie same – TUTAJ!
Puzzle Stuka Puka
Moje jesienne odkrycie – wyprodukowane przez Stuka Puka puzzle Tropy – wielka miłość Mili. Wspaniale było zobaczyć, jak się rozwijają – ich nowości i zapowiedzi są po prostu rewelacyjne. Mocno trzymam kciuki, bo firmę tworzą cudowni, roześmiani ludzie, z których dobra energia aż bije. Na stoisku głowa kręciła mi się niemalże w koło – bo zachwycił mnie kosmos. I fazy księżyca, pomalowane farbą tablicową tak, aby można było kredą przeprowadzać inwazję. I przekrój ludzkiej czaszki w wersji puzzlowej (a już niedługo pojawi się… przekrój przez resztę człowieka!!! bardzo na to czekam!). I drewniane, puzzlowe rybki do łowienia. I… Długo mogłabym wymieniać, ale po co, skoro wszystko możecie obejrzeć TUTAJ.
gąbeczki kreatywne PlayMais
Żadna to nowość, wiem. Jednak piękny stadion zbudowany na stoisku Kreatywnych Dzieciaków, przypomniał mi, że już daaaawno temu miałam o tych gąbeczkach Wam opowiedzieć. Tysiąc lat temu (albo nawet dłużej, nie pamiętam) Babcia Asia przywiozła je Leonowi z zagramanicy. Od początku je pokochaliśmy, bo to taki twór, co wiele wybacza i nie wymaga zdolności plastycznych, aby stworzyć własne “dzieło”. Gąbeczki są delikatne, biodegradowalne, za pomocą minimalnej ilości wody można je ze sobą łączyć. Do każdego zestawu dołączona jest książeczka z inspiracjami, rzecz jasna, można też puścić wodze fantazji i iść na żywioł. Zabawka na długie godziny.
Stuka Puka, Las i Niebo, mokasyny…Cudeńka. Też byśmy chciały worek monet!! :)
I to najlepiej taki bez dna, co? ;)
Kurczę, tyle rzeczy do zakochania, że trudno się zdecydować!
Te puzzle są świetne, tylko moja jeszcze za mała, a materiały poprostu zakochałam się. Piękne rzeczy, tylko te turbany mnie nie przekonują, widziałam je na insta u dzieci i matek i nie ma zachwytu, ale każdy ma swoj gust.