Gdybym Wam napisała, że jeden z dni majowego weekendu spędziliśmy rodzinnie, znęcają się nad zwierzętami (i jeszcze za tę możliwość zapłaciliśmy spore pieniądze!), to raczej nie uwierzylibyście, prawda?
A jednak.
Piknik z alpakami to bez wątpienia najgorsza z pseudo-imprez, w jakiej dane nam było w ostatnich latach uczestniczyć.
Długo zastanawiałam się czy powinnam napisać o tym żenującym doświadczeniu. Wiem, że słowa mają ogromną moc, także te złe słowa. Jednak właśnie dlatego chcę i muszę. Może kogoś uda się ostrzec, może ktoś się opamięta, może uda się poprawić życie tych zwierząt??? A może ktoś uchroni swoje dzieci od rozczarowania, które stało się naszym udziałem.
Historia jest banalna: znalazłam informację, że Ośrodek Koparka w Warszawie organizuje kameralny piknik z alpakami. Trochę zdziwiła mnie cena: 40 zł (!) od osoby. Jednak na stronie wydarzenia owa kwota wytłumaczona była tym, że będzie mniej osób, aby w spokojnej, bezpiecznej atmosferze, obcować rodzinnie ze zwierzakami. Kupiłam bilety, podekscytowana powiedziałam dzieciakom i Tomkowi o naszych planach. Była radość, oj była.
W wyznaczonym dniu zjawiliśmy się na miejscu. Już z daleka moją uwagę przykuły dwie rzeczy: kłębiący się na malutkiej uliczce tłum osób i samochody zaparkowane dosłownie wszędzie. Zapaliły mi się lampki ostrzegawcze. A szkoda, bo już wtedy powinniśmy zwiewać gdzie pieprz rośnie.
Jak wyglądał kameralny piknik w Ośrodku Koparka?
Tabuny ludzi na niewielkiej i zaniedbanej działeczce. Miejscem pikniku okazało się brudne klepisko z dwoma drzewami. Na tyle brudne, że nie położyłam tam przywiezionego koca – szkoda mi go było. Aha, nadmienię, że “kameralne obcowanie z alpakami” to 135 osób wpuszczonych RÓWNOCZEŚNIE. Biednych alpak było 7 i jedyne, na co miały ochotę, to uciec. Jednej się to udało, kiedy mały chłopiec zostawił niczym nie zabezpieczoną furtkę otwartą. Zwierze prawie wbiegło na ulicę.
Na drugiej działce, położonej po przeciwnej stronie ulicy, było jak na patelni. W palącym słońcu, bez centymetra cienia nad czterema biednymi alpakami kłębił się tłum 60 osób!!! Ludzie pchali się do zwierząt, każdy chciał je dotykać, karmić, dzieci się na nich wieszały – wyglądało to koszmarnie. Nie wiedziałam, czy bardziej chce mi się płakać nad losem tych zwierząt, czy jestem wściekła, że dałam się tak naciągnąć.
Nie było ławki, ani leżaka, ani nic po prostu. Nawet odrobiny wody dla “piknikujących” ludzi. Właściciel zadbał o gorącą herbatę i kawę – wiadomo, że to pierwsza potrzeba dla małych dzieci, szczególnie podczas takiego skwaru.
Z pełną odpowiedzialnością napiszę, że lepiej żyje się zwierzętom w zoo. Przynajmniej mają zapewniony kawałek przestrzeni. Długo mogłabym pisać o negatywnych stronach tego czegoś, bo piknikiem to na pewno nie było. Plusów niestety brak.
Nie wiem, jak to możliwe, że w cywilizowanym kraju ktoś (kto?) wyraża na to zgodę. Bo chyba są jakieś służby, które tego typu przedsięwzięcia powinny kontrolować? Jeśli wiecie, gdzie i komu można oficjalnie zgłosić praktyki tego miejsca – dajcie znać. Może być na priv, jeśli nie chcecie tutaj. Ja ze swojej strony mogę dodać tylko to, że życzyłabym sobie odzyskać nasze 200 zł.
Piknik w Ośrodku Koparka to dowód na to, że dwie rzeczy nie mają granic – ludzka chciwość i głupota.
Biedne zwierzęta! Współczuje zmarnowanych pieniędzy
Jestem ciekawa Pani wcześniejszych wyobrażeń na temat tego wydarzenia… myśleliście że będziecie tam sam, lub kameralną grupką? Tu jest Polska, tu się kroi naiwniaków bez wyobraźni, a co do zoo,cyrku, papugarni i tym podobnych przybytków należy uczyć dzieci, że to męczenie zwierząt a nie eko rodzinny czas na piknik, wtedy może w przyszłym pokoleniu polska okrutna mentalność buraczana zmaleje.
A może zgłośic do ekopatrolu??? Napewno pokieruje gdzie dalej jeśli nie do nich. Biedne zwierzaki ?????
Mam alpaki, zwierzęta dostojne i bardzo życzliwe, kiedyś usłyszałam że każdą da się oswoić – nieprawda, ta oswojona sama podejdzie jeżeli będzie chciała być głaskana, inne są niezależne i lubią się przyglądać. Nic na siłę – czasem przyjemnie jest po prostu popatrzyć na nie.. uczmy dzieci szacunku do zwierząt.
Zastanawiam się czy nie powinno się poinformować Towarzystwa Opieki NAD ZWIERZETAMI!?
Orzeszku złoty!!! ?. A wyobrażacie jak te alpaki musiały być glodzone żeby skusić się na obcowanie z takimi tabunami ludzi? Śniadania nie dostały ma bank!
Dziękuję za ten wpis, bo myślałam o tym pikniku z roczną i trzyletnią dziewczynką. Ale makabra! I właśnie kosmiczna cena utwierdzala mnie w założeniu, że za takie pieniądze alpaki muszą być zadbane i mieć w tym ranczo dobrze, a impreza rzeczywiście będzie kameralna. Wstyd!
W urzędzie gminy stosownej do miejsca imprezy jest wydział ochrony tam komórka zajmująca się zwierzętami w gminach wiejskich lub mniejszych jest straż ekologiczną proszę nie odpuszczać.
Trzeba koniecznie zgłosić do jakiegoś inspektoratu ochrony zwierzat
Straszne. Ze 2 tygodnie temu do Krzysia przedszkola przyjechały alpaki ale nawet tam dzieci były podzielone na małe grupy
Bardzo współczuję zarówno Pani i rodzinie jak również biednym zwierzakom. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jakim stworzeniem trzeba być, ale aby zapewnic taki koszmar Alpakom. W sam jestem posiadaczem Alpak i wiem jak one reagują na tłumy ludzi… Zapewnienie minimum warunków tj. Cień, woda, miejsce do ochłody i przestrzeń dla własnej swobody są dość kluczowe.
Długo mógłbym pisać na ten temat, dziękuję że napisała Pani o tym, mam nadzieję że jak najwięcej osób dowie się i zwróci uwagę na takie fałszywe i podejrzane ośrodki, że trzeba z nimi walczyć dla własnego dobra i dobra podopiecznych zwierząt. Pozdrawiam
Takie to straszne… odpowiednio byłoby zareagować bezpośrednio na imprezie … teraz to niestety po ptakach …
Nie bardzo rozumiem – co zmieniają w tym przypadku 4 dni???
Byliśmy tam (nawet jestem na pani zdjęciu) niestety mnie też rozczarowało to co zobaczyłam :( za dużo ludzi, za dużo kasy, brak organizacji.
Nie rozumiem dlaczego Pani nie zareagowała na miejscu – nie poprosiła właściciela o wyjaśnienie skoro udzielono Pani wcześniej informacji ze to będzie kameralne ect. Najpierw rozmawia się z kimś w cztery oczy… I mówi oficjalnie że nie zostawi tej sprawy. Wypadałoby tam chyba zadzwonić i powiedzieć to o czym tu Pani napisała
Nie wiem, na czym Pani opiera swój komentarz. Jednak było dokładnie odwrotnie – na miejscu zareagowałam i głośno wypowiedziałam swoje zdanie, wdając się nawet z właścicielem w dyskusję (jest na to KILKUDZIESIĘCIU świadków). Poinformowałam również, że sprawy nie zostawię. Tym bardziej nie rozumiem Pani zarzutów.
Byłam tam niestety z synem i byłam świadkiem Pani rozmowy z właścicielem. Sama też rozmawiałam z nim chwilę wcześniej. Niestety wrażenia mam te same. Właściciel moim zdaniem nastawiony tylko na zysk, a alpaki są dla niego tylko narzędziem. Tym bardziej, że był to chyba najcieplejszy dzień majówki (ponad 30 stopni), byliśmy drugą grupą, więc te biedne zwierzaki były już bardzo wymęczone przez poprzedników, dzieci na nich wisiały, a jak uciekły do pomieszczenia, w którym miały odpocząć, wiele osób poszło za nimi. My wyszliśmy po kilku minutach, mimo, że bardzo czekaliśmy i cieszyliśmy się perspektywą tego spotkania. I idpowiadając na jedno… Czytaj więcej »
Czytając ten wpis, jestem zszokowana jaką siłę mają social media.. byłam uczestniczką pikniku wraz z rodziną, i nie zgadzam się z autorką wpisu w wielu kwestiach: po pierwsze była dostępna woda z lodem, miejsc na kocyk bylo bardzo duzo, a my z rodziną przyjechalismy komunikacją (no bo w dzisiejszych czasach średnio na kaźdą rodzinę przypadają dwa auta, więc nic dziwnego, że było bardzo dużo aut i ludzi!!! Kolejna kwestia jest taka, że szkoda że Pani nie zauwazyła, że Alpaki miały przerwy…. To jest bardzo przykre, że jest coś fajnego prorodzinnego w Warszawie, można fajnie spędzić czas, a i tak będzie… Czytaj więcej »
7 alpak – 135 osób – fajny rodzinny piknik?! Przykre jest narażanie zwierząt na takie przeżycia. I naciąganie ludzi.
8 Alpaczek było……….. I ja nie zgadzam się z Pani wpisem, gdyż zamieszcza Pani informacje, które nie mają niestety pokrycia, tak jak było naprawdę….. oraz zdjęcia bez opisu… dla mnie przykre jest to, że robi Pani wpis dla Ludzi, i dostarcza Pani informacji, które tylko czynią widowisko….
Od razu posądzanie o znęcanie, męczenie, brak dostępu wody — to poprostu zwykła nieprawda….
Yyyy, to w Warszawie trzeba jechać do alpak żeby zrobić coś fajnego? Jak chce się zwierzątka pokarmic to jest Folwark Brudno, co weekend masa imprez plenerowych, spotkan, animacji dla dzieci. Nie wydaje mi się by to konkretne było ratunkiem dla ubogiej kulturalnie stolicy…
Czyżby była pani żona/siostra /matką /kochanką właściciela a może nawet nim? Po co broni pani w tak głupi sposób rażącego zaniedbania i łamania prawa? Znęcanie się nad zwierzętami to przestępstwo. Czy zdaje sobie Pani z tego sprawę, Beato?
Juz myslalam ze jestem nienormalna. Bylismy na tej imprezie z dwojka dzieci i ucieklismy po 40 minutach majac identyczne odczucia. Nasz komentarz na facebooku odnosnie naszych negatywnych odczuc i poczucia , ze zostalismy nabici w butelke nie spotkal sie z wielkim odzewem. My nie mielismy sily liczyc ile bylo osob oraz ile alpak, ale ogolne wrazenie bylo dokladnie takie jak Pani opisala. Ciesze sie, ze natknelam sie na ten wpis bo to znaczy , ze moje i mojej rodziny odczucia nie sa odosobnione. pozdrawiam. Katarzyna Wocial-Osmolska
Myślę że najlepiej zawiadomić TOŻ mają obowiązek reagować w takim przypadku. Na eko patrol bym specjalnie nie liczyła ale mimo wszystko warto próbować. Dodam też że może są jakieś fundacje zajmujące się alpakami i tam też można by wtedy takie coś zgłosić. Ważne żeby była relacja. Ma Pani dowód w postaci zdjęć A to daje bardzo dużo. Pozdrawiam
Widzę, że taka sytuacja ma miejsce nagminnie. Byliśmy na takim”widowisku” jakiś czas temu, bodajże w kwietniu.Ludzi zdecydowanie więcej niż 135 os, a cena niższa bo 10zł. Poza tym jeden wielki dramat: zero organizacji, brud i bałagan, upał i brak wody dla ludzi (dzbanek pusty owszem stał na stoliku przez 4 godziny) , wystraszone i zmęczone alpaki, beznadzieja! ! ! Moim najgorszym wspomnieniem z tego dnia jest jednak Pan Właściciel, który dla pieniędzy poświęci dużo? ! Przez pół dnia nosił niemowlę w chuście, szczelnie zasłonięte (upał!), co było tematem rozmów w kolejce czy to aby nie lalka bo normalnie dziecko potrzebuje… Czytaj więcej »
Bardzo dobrze, że opublikowałaś ten post, trzeba piętnować takie zachowania!
…a właściciel jest czynnym psychologiem…
Teraz Pani pisze? Bo co? Bo wydałam 4 dychy za sztukę i dziecko się nie dopchało??? trzeba było reagować na miejscu, na żywo. Najlepiej jest zadzwonić na nr alarmowy i podpowiedzą co dalej robić, albo sami interweniują. Dobija mnie takie działanie ludzi, kiedy korzystają z jakichś imprez a na koniec strzelają focha i obsmarują na forum ale wcześniej się nie odezwą. Czy zareagowała Pani na miejscu???? Jeśli nie, to jaka z Pani psycholożka czy miłośnik życia??? Pisać, byle pisać każdy może. Trzeba działać a nie biadolić.
A nie, nieprawda :) wystarczy śledzić komentarze, aby przekonać się, że owszem – reagowałam na miejscu. Wdałam się w dość burzliwą dyskusję z Organizatorem, prosiłam o zaopiekowanie zwierząt, zwróciłam uwagę na brak wody i cienia.
Następnie zgłosiłam sprawę do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, bo tylko oni są w stanie interweniować w tej sytuacji. A NA KOŃCU opisałam to na blogu, którego czyta 100.000 osób miesięcznie, aby ich ostrzec.
Lepiej?
właśnie mi wyskoczyła ich reklama na fcb i szukałam tego wpisu aby sprawdzić czy to to samo miejsce.na stronie info o terapii z alpakami, lista specjalistów-psychologów.i w aktualnościach kolejne spotkania z alpakami…
Jestem bardzo zaskoczona tą relacją, na którą przypadkowo trafiłam szukając informacji o imprezach dla dzieci. Na pikniku z alpakami w Koparce byliśmy w 2017r. Wtedy była to impreza bezpłatna (z sugestią, by każdy wziął coś na piknik i poczęstował innych). Tłumy ludzi, ale do zagrody z bodajże 6 alpakami wpuszczano po 20 osób (mogę się mylić, ale coś koło tego, raczej nie więcej) na jakieś 10 minut. Każdy miał szansę spokojnie pogłaskać alpaczki, dać im przygotowaną przez organizatorów pokrojoną marchewkę, zrobić fajne zdjęcia. Stało się w kolejce ponad pół godziny, ale było warto. Potem porozkładaliśmy koce, był stół, na każdy… Czytaj więcej »
Bardzo mnie zasmuciło Pani doświadczenie. Od 2 miesięcy mam 5 alpak, są członkami naszej rodziny. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Planuję spotkania, ale tylko i wyłącznie w formie kameralnej. Tak, żeby moje dziewczyny przede wszystkim czuły się komfortowo. Jeśli ma Pani ochotę to zapraszam do mnie … Raczkujemy w świecie alpak, ale wiemy jedno! Nasze zwierzęta mają być szczęśliwe. Mój e-mail: izabelkapytel@gmail.com