
Lubię odkrywać nowe, nietypowe miejscówki na rodzinne wyjazdy. Cieszy mnie wracanie w sprawdzone miejsca, jednak nigdy chyba nie porzucę “węszenia” w poszukiwaniu nowości. Tym bardziej, że od czasu do czasu trafia się taka perełka jak Nad Narvią – domek na wodzie, do którego z centrum Warszawy można dojechać w pół godziny.
blisko natury, jeszcze bliżej, czyli Nad Narvią
Niewielki i uroczy domek na wodzie zacumowany przy brzegu w Serocku jest z całą pewnością jednym z bardziej oryginalnych miejsc, w których przyszło nam spać. Dom jest uroczą przystanią, gdzie można się prawdziwie na moment zatrzymać. O ile sam dojazd to szybka piłka, to już zejście z parkingu do domku to wyższa szkoła jazdy. Strome, poprzecinane korzeniami wzgórze sprawia, że jak nigdy koncentrujesz się, by zabrać wszystko z bagażnika. Nikt nie chciałby na własną prośbę iść kolejny raz, szczególnie w upalny dzień. Z tego powodu miejsce nie jest odpowiednie dla rodziców z wózkami (ani z małymi dziećmi – wszak wszędzie wokół jest woda!). Kiedy jednak dotarliśmy do domu, trudy zejścia zostały nam wynagrodzone z nawiązką.
Zachwyciło mnie mieszkanie na wodzie – budzisz się, pijesz kawę, zasypiasz – a na wyciągnięcie ręki jest Narew. Przypływają łabędzie i kaczki, leniwie latają mewy, wschodzi i zachodzi słońce. Trudno uwierzyć, że tak blisko jest zgiełk warszawskich ulic i nieskończony pośpiech. Tutaj doba toczy się inaczej, a każdy dzień liczysz jak dwa. Oprócz zachwytów – a powody do nich widać też na zdjęciach, są i minusy, a jakże.
Jeśli liczysz na ciszę i spokój, to… raczej się przeliczysz. Irytowały nas przepływające obok motorówki i skutery, ich spaliny, tworzone przez nie fale (domek wtedy naprawdę się BUJA!, więc zdecydowanie odradzam dla osób z chorobą morską). Chociaż codziennie prosto z łóżka wyskakiwałam do wody, czystość rzeki pozostawia trochę do życzenia. Kostium kąpielowy po kilku dniach kąpieli był nie do odratowania – oups.






domek na wodzie – jak się w nim mieszka?
Jeśli chodzi o jedzenie – domek na wodzie jest w pełni wyposażony we wszystko, co potrzebne, aby przygotować je samemu. Jest lodówka, czajnik, ba – nawet ekspres do kawy. I kuchenka mikrofalowa, elektryczna płyta, garnki i pełna zastawa. W sekrecie powiem, że kawa na dachu Nad Narvią smakuje wybornie i zapisała się jako jedno z piękniejszych wspomnień tego lata.
Na dobre wino, po sąsiedzku, można wpaść do hotelu Narvil. Trochę czas spędziliśmy też na hotelowej plaży, gdzie dzieci z radością kopały w piasku i brodziły w płytkiej wodzie.
Przy molo, do którego zacumowany jest ten domek na wodzie, można wypożyczyć przeróżne pływające sprzęty. Od klasycznej motorówki (również o pojemności silnika dostępnej bez uprawnień), przez skutery, SUPy i wszystko, co sobie wymyślisz.
