My, rodzice, chcemy zazwyczaj dla swoich dzieci jak najlepiej. Różnimy się w rozumieniu owego “jak najlepiej”, często płyniemy z prądem opinii i zachowań innych ludzi. W pędzie codzienności, w wirze pracy powtarzamy bezrefleksyjnie schematy. Nie zastanawiamy się czy coś jest słuszne, tylko to robimy. A gdyby tak… gdyby zrobić krok do tyłu i zastanowić się nad relacją z naszym dzieckiem? Nad tym, czy i jak go uczyć?
Andre Stern postuluje, że nadszedł czas na zmianę sposobu myślenia. Aby ją zrealizować, potrzebne będą nowe idee i pojęcia. Zamiast „wychowania” można używać słowa „więź”, zamiast „zysku” – „wartość”, a zamiast „strachu” – „miłość”. W nowej rzeczywistości nie chodzi o nowe litery, lecz o nowy alfabet – fundament nowej postawy.
“alfabet” to książka dla wszystkich obecnych i przyszłych rodziców. Punkt wyjścia do rozważań, co jest dobre dla konkretnej rodziny. Jej wielka wartość polega na tym, że “naraża nas na myślenie. Poddaje w wątpliwość oczywistości i pomaga stawiać pytania. Bo czy dzieci muszą chodzić do szkoły? I co się stanie jeśli nie będą do niej chodziły? Stanie się cokolwiek? Ale dobrego czy złego? Jak przyspieszyć rozwój dziecka i… dlaczego tego nie robić?! Te i inne kwestie poruszone są tutaj z niezwykłą lekkością. Wspomnienia z pierwszych lat życia syna autora przeplatają się z dokumentacją procesu tworzenia filmu pod tym samym tytułem. Wiele tu mądrości i… miłości.
“Każdy naturalny proces, w który człowiek próbuje ingerować i który próbuje zmieniać, zostaje przerwany”. Przyspieszanie naturalnych procesów nie jest możliwe bez ich zastopowania. Jeśli ktoś będzie rozciągał gąsienicę, nie sprawi, że będzie ona rosła szybciej, tylko ją zabije”.
Zarówno książka, jak i film, dotykają mnie bezpośrednio – bo oto stoję przed trudnymi rodzicielskimi wyborami dotyczącymi edukacji dzieci. O ile znalezienie przedszkola, które spełni potrzeby zarówno Leona, jak i moje, okazało się trudne, ale jednak możliwe, o tyle wybór szkoły przyprawia mnie od dawna o ból głowy. Lista moich zarzutów wobec tradycyjnego systemu edukacji jest tak długa, że zabrakłoby dnia, aby je wszystkie tu wymienić. Alternatywna edukacja rozwija się i z roku na rok rośnie w siłę, jednak wciąż stanowi jedynie niszę niszy. Póki co nie znalazłam szkoły w północnym rejonie Warszawy, która by mnie zachwyciła. Rozważam pozostawienie dzieci w edukacji domowej. Wiem, że to ogromne wyzwanie, nie wiem czy mu podołam – logistycznie i czasowo.
“alfabet” nie daje rozwiązań, raczej mnoży dylematy, pokazując różne oblicza systemów edukacyjnych na świecie. Książka skłania do myślenia, przedstawiając zagrożenia, jakie niosą ze sobą przeróżne rozwiązania. Nie ze wszystkim, co pisze w swojej książce Andre Stern się zgadzam. Niemniej jednak uważam, że miłość i zaufanie do dziecka to droga, którą powinniśmy jako rodzice podążać.
“Przez długi czas uważano, że dziecko musi usamodzielnić się jak najwcześniej, że należy starać się o jak najszybsze zdrowe odcięcie pępowiny, że dziecko bezwzględnie musi mieć własne łóżko i w miarę możliwości także własny pokój. Dziś wiemy, że dziecko potrzebuje czegoś dokładnie odwrotnego, że kiedyś – w wybranym przez siebie dniu – wyruszy bez lęku w szeroki świat, opuszczając swój „macierzysty port”, który dotąd w wyczuwalny sposób zapewniał mu oparcie i poczucie bezpieczeństwa. W drogę zabierze wszystkie doświadczenia, które w nim z ufnością zdobył.”
.
Jestem mamą 6,5 córeczki i 3 letniego synka. Bardzo ciekawa jestem tej książki, ostatnio też dużo myśle o tym czy i jak nasz pęd w codziennym życiu przekładamy na oczekiwania co do naszych dzieci. Aby już pływały, już tańczyły, już mówiły po angielsku, francusku itd. Wydaje mi się to bez sensu a z drugiej strony bardzo trudno tego uniknąć. Jak znaleźć złoty środek między tym żeby dziecko było samodzielne i świadome tego czego chce, a tym by zbyt wcześnie nie narazić go na niepowodzenia, odrzucenie itd. My naszą córeczkę posłaliśmy do zerówki na Kolektorską do SKIE i pierwszy rok mamy… Czytaj więcej »
Boję się, ale zgłaszam! Boję, bo jak piszesz dylematów jest tyle.. A mają się pomnożyć od czytania, ale… niech się mnożą, niech się dzieje. Może jak nas, szukających i niezadowolonych z tego, co jest przyjęte za normę, będzie więcej, może coś się zmieni. Może my przyniesiemy zmianę. Poproszę o “Alfabet”, czas wyjść ze skorupki komfortu i zacząć myśleć intensywnie.
Gratulacje! Wyślij, proszę, maila z adresem na blog@moi-mili.pl
Życzę owocnej lektury i ciekawych wniosków! :)
Dzięki! Czas się zmierzyć z alfabetem!
Jestem mamą rocznej Zosi. Przygotowujemy się do rozpoczęcia przygody z publicznym żłobkiem. Chętnie zapoznam się z treściami zamieszczonymi w książce. Liczę, że spojrzenie na macierzyństwo oczami autora złagodzi moje obawy w przerwaniu macierzyńskiej “sielanki”.
Mam ogromną ochotę na tę książkę! To, co tu napisałaś, jest mi tak bliskie, że aż kłuje. Te same szkolne dylematy, te samę wątpliwości. Jedyne, co wiedziałam, to, że tradycyjnej edukacji mówię stanowcze „nie”. Od września zaczynamy szkołę. Bardzo nietradycyjną ;). Jestem pełna nadziei. I strachu ;)
Przed nami nie tylko wybór przedszkola, lecz także zmiana miejsca zamieszkania. Przeprowadzka z Warszawy na południe Polski… Zmiana totalna, więc lektura b. potrzebna! Bardzo proszę o jeden egzemplarz dla nas na drogę… tę życiową i nie tylko.
Gratulacje! Wyślij, proszę, maila z adresem na blog@moi-mili.pl
Życzę owocnej lektury i ciekawych wniosków! :)
Baaaaaaardzo dziękuję! Nie mogę doczekać się, gdy ją przeczytam ?
Cześć,
Zgłaszam się i ja, mama 4letniej Gabrysi. Jestem stałą czytelniczka bloga i jest mi on bliski, jeśli chodzi o podejście do “więzi”.
Chętnie wymienię słowa w swoim alfabecie. Pozdrawiam
Ola
Gratulacje! Wyślij, proszę, maila z adresem na blog@moi-mili.pl
Życzę owocnej lektury i ciekawych wniosków! :)
Dziękuję! Już wysłałam email z adresem! Miłego dnia, ale się cieszę :)
Piękne porównanie przyspieszenia rozwoju do rozciągania gąsienicy. Zastanawiam się czy w książce jest więcej równie celnych porównań i myśli. Chętnie przeczytam książkę
Jestem mama dziecka z autyzmem i podlegam ciągłej presji przyspieszenia rozwoju dziecka. Do tej pory dzielnie się broniłam przed takim traktowaniem rozwoju, jednak chyba zaczyna brakować mi argumentów. Może w tej książce znajde klucz do spojrzenia na rozwój z innej perspektywy
Ilu autorów – tyle teorii. Ilu rodziców- tyle zdań. Czasem ciężko jest nam odnaleźć się w gąszczu lepszych i najlepszych rad oz nieznajomych i najbliższej rodziny. Coś w tym jest, że jako rodzice chowamy gdzieś głęboko naszą intuicję i wiarę w to, że nasze uczucia wobec własnych dzieci są najlepsze. Dlaczego? Bo nasze, bo płyną z serca i zgadzamy się z nimi. Każdy (nawet rodzic!!!) może oczywiście popełniać błędy! Więcej- powinien je popełniać, żeby być prawdziwym wobec dzieci, bo ani my, ani one, nie żyjemy w idealnym świecie. Ważne jest jednak, żeby się w tym wszystkim czuć dobrze i budować… Czytaj więcej »
Hej. Jestem pierwszy raz U Ciebie :) Od razu spodobał mi się Twój styl pisania, dylematy z jakimi się borykasz, jak sobie radzisz. Nigdy w życiu nic nie wygrałam ale nie ukrywam. Książka o której piszesz “alfabet”myślę, że skradła by mi serce. Lubię “zastanawiać się”, przeanalizować literaturę którą czytam. Sama wychowuję trójkę dzieci – syn prawie 10, córka prawie 8 i najmłodsza prawie 3 latka. Napisałam “prawie” bo … wszystkie Szkraby z końca roku.
Dziękuję i pozdrawiam.
Paulina
Witam, zgłaszam się po książkę :) Od niedawna myślę o tym jak zmienić nasze rodzinne życie i wyjść ze schematu, w który gdzieś wpadliśmy, ale też zrozumieć dlaczego tak się stało.