Ludzie mówią, że najtrudniejszy jest pierwszy raz.
Gówno prawda.
Najtrudniejsze są ostatnie razy. Nieważne jak długo się do nich przygotowujesz, odmierzasz czas i wiesz, że nadejdą nieuchronnie. Czy przyjdą zupełnie znienacka, w najmniej spodziewanym momencie. My, ludzie, jesteśmy tak skonstruowani, że lubimy się przyzwyczajać. Więc w gruncie rzeczy każdy moment jest dla nas równie niespodziewany.
Ostatnie razy. To właśnie ostatnie razy zapamiętasz najlepiej. I do nich będziesz tęsknić w bezsenne noce i mgliste poranki. Bo będziesz tęsknić, będziesz.
Ostatnia impreza, która płynnie przeszła w śniadanie. Ostatni dzień lata.
Ostatni fajek wypalony w szkolnej toalecie. Ostatnie “kocham Cię”. Ostatnia noc w starym mieszkaniu. Ostatnia rozmowa z Babcią. Ostatni wieczór na wymarzonych wakacjach.
Ostatnie spojrzenie na licealny budynek po odebraniu świadectwa dojrzałości. Ostatni sms od Twojego byłego, o którym nie umiesz myśleć inaczej jak ciut za ciepło.
Ostatnie spotkanie z bliskim przyjacielem. Ostatni łyk wina na plaży, o wschodzie słońca. Ostatnia zapiekanka zjedzona przy szkolnym sklepiku.
Ostatni seks z Twoją pierwszą miłością. Albo z kolejną.
Ostatnia kartka książki, która stała się dla Ciebie domem i całym światem przez ostatnie dni albo godziny. Ostatnia truskawka w sezonie.
Ostatni wykład na studiach. Ostatnia pizza zjedzona z przyjaciółką. Ostatnia kąpiel w ciepłym morzu na urlopie.
.
Te ostatnie razy są trudne. Nie możemy się do nich przygotować, nie możemy się ubezpieczyć, nie możemy naskładać sobie dobrych chwil na przyszłość. Nic nie możemy… Nie, kłamię.
Jedyne, co możemy to cenić te chwile, które są. I nie przywiązywać się do ich stałości.
Smakować każdy papieros wypalony w szkolnej toalecie.
Cieszyć się czasem szkoły. Wiosny. Na imprezach tańczyć do utraty tchu.
Cenić promyk słońca, który latem pada na naszą skórę. Celebrować każdy dzień relacji z bliskim nam człowiekiem, nawet jeśli mamy mu ciągle za dużo do zarzucenia.
Smakować każdy kęs pizzy na babskim spotkaniu, wyrzucając do śmieci wyrzuty sumienia.
Niczego nie możemy zrobić, możemy tylko doceniać. Cieszenie się chwilą to jedyny znany środek przeciwbólowy na ostatnie razy.
.
Do napisania dzisiejszego tekstu zainspirował mnie ten dzień. Ostatni dzień mojego syna w przedszkolu. Przecież doskonale wiedziałam, że on przyjdzie, bo takie dni po prostu przychodzą. Przed nami jeszcze wiele ostatnich razów w naszym wspólnym życiu. Mimo to jakoś za wcześnie, jakoś trochę nostalgicznie, jakoś oczy pełne łez…
Kolejny mądry wpis. Dzięki!
Dziękuję za dobre słowo. One dodają skrzydeł! :)
Czytam jadąc metrem i nie potrafię pohamować łez… Dzięki
Jeśli spoglądam wstecz na moje ostatnie razy, czy to z uśmiechem, cieniem tęsknoty, czy z nadmiarem ciepła w sercu – staram się, żeby nie trwało to zbyt długo… zbyt głębokie i nazbyt częste zanurzanie się w nostalgii może zaburzyć przyjemność patrzenia w przyszłość :)
Mój syn też w czerwcu poszedł ostatni raz do zerówki. I chyba ja to bardziej przeżywam niż on sam. Na szczęście dzieci jeszcze do końca nie rozumieją i dla nich to jest normalne.