Zanim zaczniesz robić cokolwiek na podstawie tego poradnika – koniecznie zarezerwuj wizytę u pediatry. Uwierz mi, BĘDZIE potrzebna.
Wystarczy krótki spacer czy wyprawa do pobliskiego sklepu, aby zaobserwować, że wiele matek doskonale zdaje sobie sprawę, co to znaczy przegrzać dziecko. I bardzo sprawnie wykorzystuje tę wiedzę w praktyce. Jednak temat jest głośny, nośny, więc postanowiłam dorzucić swoje trzy (bezsensowne) grosze.
Zanim przejdziemy do praktyki – chwileczka teorii. Oczywiście zalet przegrzewania dzieci jest tak wiele, że nie damy rady wymienić ich wszystkich. Ale wystarczy wspomnieć obniżoną odporność, częstsze zapadanie na choroby, nasilone skutki alergii i myślę, że większość z Was już przekonałam, że jednak warto. Jeśli macie jakieś wątpliwości (naprawdę, upierdliwość z Waszej strony, ale niech tam) dodajcie do tego potówki, zaczerwienienia skóry, rozdrażnienie dziecka i już chyba nikt nie zastanawia się CZY należy przegrzewać dziecko. Skoro już wiemy, że to jedyna słuszna droga, skoncentrujmy się na tym JAK przegrzać je odpowiednio.
Spis treści:
STRÓJ
Przy temperaturze niższej niż 20 stopni obowiązkowo ubieramy dziecko ciepło. Nie, nie tak trochę ciepło, tu należy się postarać – to od odpowiednio niedobranego stroju zależy powodzenie całej misji. Każdy coś słyszał o ubieraniu na cebulkę. Potwierdzam, warto, choć ja nazywam to raczej cebulą – body, koszulka, kaftanik (może być bezpieczeństwa…), na to bluzka, bluza, sweterek, sweter. Przy nakładaniu kombinezonu możemy napotkać opór, bo nie wszystkie warstwy chcą się zmieścić. Warto jednak kupić kombinezon o dwa-trzy rozmiary za duży, wtedy bez problemu wszystko upchniemy, z dzieckiem, jako nadzieniem, w środku. Tak ubranego osobnika układamy w wózku i nakrywamy kocAMI. Nie jednym, rzecz jasna, bo jest chłodno. Poza tym – skoro już mamy te trzy koce, to niech sąsiadki się napatrzą, c’nie?
W przypadku dziecka, które chodzi samodzielnie, dorzucamy jeszcze szalik, którym należy je okręcić przynajmniej trzykrotnie, dwie pary rękawiczek i śniegowce w syberyjskim stylu. Dziecko, co prawda, wygląda jak ludzik Michelin, ale my mamy to cudowne poczucie, że z całą pewnością nie zmarznie. Ktoś tam kiedyś co prawda pisał, że lepiej zmarznąć niż się przegrzać, ale kto by stosował się do tych bzdur z Internetu?!
CZAPKA
Obowiązkowa czapka i skarpetki w każdą pogodę to nie mit. Nie zdejmujemy jej nigdy, a w miesiącach zimowych możemy na czapkę lżejszą nałożyć czapkę cieplejszą. I koniecznie ciasno zawiązać. Dziecko będzie nam wdzięczne, jest to inaczej nazywana przenośna sauna. A przecież nie od dziś wiadomo, że sauny korzystnie wpływają na nasze zdrowie, odkryli to Finowie.
CO DALEJ?
Odpowiednio ubrane dziecko warto zabrać ze sobą do jakiegoś wnętrza. Polecałabym taką dłuższą kolejkę w supermarkecie, ewentualnie poczekalnię u lekarza. Pod żadnym pozorem nie rozbieraj dziecka! Nie chcesz chyba zniszczyć włożonej pracy? Im dłużej dziecko spędzi w pomieszczeniu, ten efekt będzie bardziej spektakularny. Po zaczerwienionych policzkach i spoconych włoskach poznasz, że to, co robisz ma sens.
ZABAWA
Zimą najlepiej siedzieć w domu. Podobnie jak jesienią i wiosną. Wiadomo – powiększa się dziura ozonowa, postępuje ocieplenie klimatu, więc BYĆ MOŻE Polska przesuwa się w stronę bieguna. A nie będziesz chyba ryzykować wychodzenia z dzieckiem na dwór w klimacie podbiegunowym, prawda? Place zabaw można od biedy znieść w wakacje, poza miesiącami letnimi nie tylko powinny być pozamykane, ale wręcz likwidowane, aby nikomu nie przyszło do głowy iść tam z dzieckiem się bawić. Zatem przemykamy chyłkiem z dzieckiem do samochodu lub autobusu, kontakt z zimnem, w ogóle z naturą absolutnie nie jest potrzebny.
Podsumujmy: ważne jest zdecydowanie za ciepłe ubieranie, brak ruchu na świeżym powietrzu i odpowiednio długie przebywanie w skupiskach ludzkich, koniecznie w wyżej opisanym stroju.
Co prawda, dziecko wygląda trochę jak bałwan, ale możesz być spokojna. To nie ono nim jest…
*Jeśli którąkolwiek z wymienionych tu porad zamierzasz wprowadzić w życie, skontaktuj się z lekarzem, najlepiej psychiatrą, bo już nic Ci nie pomoże, a najmniej farmaceuta.
Nigdy nie ubierałam córki grubiej niż siebie :) to znaczy, ja zima rzadko nosze czapki a ona zawsze, ale nie daje jej kilku warstw jeśli mnie jest ciepło :)
i wydaje mi się to rozsądnym podejściem – godnym naśladowania.
niestety można spotkać wiele mam, które za ideał uważają ubranie dziecka właśnie “na bałwanka” :(
Czytając to uśmiałam się do łez.. Synuś patrzył na mnie zdecydowanie z dziwną miną.. Obserwując niektórych rodziców jak wchodzą z dzieckiem do sklepu, nie rozpinajac mu nawet kurtki o czapce już nie mówiąc, co jeśli przez przypadek przejdą obok lodówek i obwieje mi glowe, żal mi ich, chętnie sama narzuciłabym im 3 koce i wsadził do wózka sklepowej.. Pozdrowienia dla autorki tekst trafiony w dziesiątkę ;)
dzięki za dobre słowo! :*
Świetny tekst, dokładnie tak wygląda większość dzieci jeżeli temperatura spada poniżej 20 stopni…
Super tekst.Trafiony w punkt.
Żal mi zawsze tych dzieci opatulonych w kombinezony i spodnie narciarskie przy plusowej temperaturze.Zawsze się zastanawiam jak rodzice ubierają te dzieci w mróz ?
Nie zapomnę jak kiedys latem jechałam z synkiem wóżkiem a ulica szedł chłopiec z mamą i nagle wykrzyknął wzkazując palcem mojego synka w wózku “mamo,mamo a ten chłopczyk nie ma skarpetek “-no cóż było lato ponad 25 stopni.
Albo te babcie zagladajace do wózka i z tekstem a gdzie masz czapkę chłopczyku ?Z mina jakbym nie wiem jaka mu krzywdę robiła.
taaa, czapeczka i skarpetki to klasyk :P
Ja nonstop jestem negowana ze względu że moja córka chodzi boso że nie zakładam jej rajstopek że chodzimy na plac zabaw w mróz hehe dla nas to super zabawa a w domu mamy ciepło więc po co ją dusić :/ nie zapomnę też przerażenia znajomego który niedługo miał zostać tatą, gdy zobaczył że kąpiemy córkę przy otwartych drzwiach w łazience i kładziemy ją spać w cienkich bodziakach. Wyglądał tak jakby miał zaraz zadzwonić po policję i mops bo rzywdzimy dziecko… hyh teraz patrząc na ich dziecinę widzę że ja robię dobrze ;) moje dziecko je wszystko ich ma alergie pokarmowe,… Czytaj więcej »
Niestety mam takie same wnioski :(
Trochę to brzmi jakby alergie i kłopoty skórne tylko z przegrzania się brały. Moja niespełna trzylatka od roku ma brzydką wysypkę i “odparzone” paszki, a chodzi lekko ubrana, zimą śpi w 19stopniach – raczej nie w cienkim bodziaku a jednoczęściowej piżamie. Drzwi do łazienki też pilnuję bo są vis a vis wejściowych i nawet przy zamkniętych ciągnie przy podłodze.
Dokładnie o tym napisałam wyżej. Alergia to choroba i nie należy czuć satysfakcji, że czyjeś dziecko urodziło się chore, bo tak de facto jest. To tak jak by się cieszyć, że moje dziecko nie ma mukowiscydozy, a inne ma, to pewnie dlatego, że rodzice tacy przewrażliwieni. Nonsens. Alergia to i atopia i comiesięczne infekcje dróg oddechowych, a nie wynika to z chuchania na dziecko i przegrzewania.
Tylko się tak wtrącę, że alergia nie ma nic wspólnego z przegrzewaniem. Pisze to matka nieprzegrzewająca dzieci, z których jeden jest mega-alergikiem. Już rozumiem wszystko, ale po co zwalać na przegrzewanie alergię, której mechanizm jest kompletnie inny i przede wszystkim dziedziczny? A artykuł super, mi też żal tych okutanych dzieci…
Akurat ze skórnymi alergiami przegrzewanie jednak ma coś wspólnego – mianowicie zaostrza objawy.
Dobre! Ja tez jestem maniakiem nieprzestrzegania i toczę batalie z babciami :)
A ja coraz rzadziej widuję dzieci ubrane na “bałwana”. No chyba, że mroźną zimą. Jeśli już kogoś takiego spotkam, to raczej babcie na spacerze z wnuczkiem. Częściej natykam się na komentarze i artykuły na ten temat, niż na dzieci za ciepło ubrane. Moim zdaniem trochę to już za daleko idzie. Uważam, że nieźle nam idzie z kwestią przegrzewania dzieci ! BRAWO MAMY! :)
Od samego czytania zrobiło mi się tak zimno, że musiałam iść po kożuch brrrr….
Dziękuję, za wyjaśnienie bo zapominałam o cieńkim sweterku!
A tak serio to niektórym nie pomoże nawet psychiatra.. Ludzie błagam bądźcie rozsądni i najpierw ubierzcie siebie samych tak, a dopiero potem dziecko (tylko nie oszukujcie i ubierajcie warstwa po warstwie).
to wcale nie jest śmieszne… ani troche. jestem jakimś ufoludkiem na osiedlu. Panie w złobku mało sie nnie popłakaly ze szcescia jak dałam synowi czapke. w końcu. Przestały wymyslać mu choroby. Dostał cieniutką. Sciągał ją sam. to mu kaptur nakladają. Nie pomagają pośby ani grożby. codziennie to samo. Nie mogę prześc z dzieckiem po ulicy, bo milion osób mi zwarac uwagę, że zmarznie. Za to dzieciaki biegające w kombinezonacch zimowych są ok. Czapki są ok. Tyle się o tym mówi, tyle osób przytakuje. To czemu takich nie ma w moim otoczeniu?? W markecie nie widuje się porozbiernych dzici- tych wózkowych.… Czytaj więcej »
Staram się ubierać córkę rozsądnie. Kiedy moja córka w wózku siedzi w spodenkach to inne dzieci pod kocem lub ta narzutka na wózek lub kocem i narzutka. Byłam też przekonana do nie noszenia czapki. Ale… Gdy miała ok 7m, w deszczowa pogodę wyszliśmy bez czapki na drugi dzień pojawił się kaszel. Teraz gdy na dworze 8syopni i mi zimno ciężko by było nie ubrać czapki
Po czym na placu zabaw w Anglii można poznać polskie dziecko? Że nawet w sierpniu nosi czapkę ( powtarzan czapke! A nie kapelusik od słońca)
Nie jest niestety to dowcip ale wynik moich obserwacji ??
Mój syn urodził się w kwietniu i kiedy w lipcu byliśmy na kontrolnym badaniu ubrałam mu tylko body – na zewnątrz było 35 stopni. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w poczekalni zauważyłam, że tylko moje dziecko nie ma skarpetek na nóżkach i w ogóle jest lekko ubrane.
Tez staram się nie ubierać na cebule, teraz przy 8 stopniach syn ma cienkie spodnie i skarpety i niestety cieńszy śpiworek, bo oprócz ściągania butów ostatnio wprawił się również w ściąganie skarpetek i zrzucaniu koca i chociaż tak chce uchronić syrki od zimna. Czapka latem tez przeważnie leżała pod wózkiem, bo uwielbiał ja ściągać a nie będę na sile zawiązywać mu czapki, gdy ciepło. Niestety dość często widuje mamy z dziećmi opatulonymi jak przy -20, gdy same w cienkim t-shircie w sklepie. Najbardziej zmroził mnie widok MAM z dzieciątkami w wózku z przykryciem przy +32 st. Przecież w środku można… Czytaj więcej »
Moja mama byla bardzo podatna na uwagi od swojej tesciowej, a tesciowa z domu nauczona ze dziecko w cebulke trzeba ubierac… No wiec raz w lecie ubrala mojego 6-miesieczego brata tak jak teściowa nakazała, biedak oczywiscie spocil sie, zgrzal i zaczął płakać- matka poradzic sobie nie mogła; w tym samym czasie, moj dziadek, a mamy ojciec przyszedl w odwiedziny i slyszac, ze mama za nic nie moze brata uspokoic, podszedl do szafy, wyciągnął maminy zimowy kożuch i kazal jej go ubrac… :) od tamtego czasu mama juz nigdy zadnego z nas nie ubierala na cebulke :D
W windzie starszy człowiek zwrócił się do mojego dziecka: ale Cię mama ubrała, jak na 30 stopni mrozu. Małżonka zrugała go, że dziecko powinno być dobrze ubrane, a on sam jadąc windą do samochodu ma na sobie czapkę, szalik i puchówkę (było ok.5stopni). Ja się tylko uśmiechnęłam. Na pierwszy rzut oka nie widać, co dziecko ma pod spodem i czy przypadkiem nie jest chore. Ja w każdym razie na dworze decyduję, czy rozpiąć kurteczkę i czy zdjąć rękawiczki.
Chyba jestem.zła mamą bo nie przestrzegam tych zasad :( dziecko mam. Zdecydowanie ubrane za lekko bo tylko Body, sweterek i kombinezon zimowy, a przeciez jak na 0 stopni to zdecydowanie za mało :/ Córka się nie skarży tylko śpi (ale pewnie to efekt tego ze zamarza pomału)
Dziś teściowa pytała męża dlaczego ja nie zakładam synkowi rajstop do samochodu. No oszaleć można ?
U mnie rodzice moi non stop krzyczą, żeby mój synek biegał w skarpetkach lub kapciach a jak rano kicha to słyszę, że trzeba to cieplej ubrać ??. Jak tak sobie popatrzę na te biedne dzieci, które przy plus 10 są ubrane w kombinezon i osłonkę mają na nóżkach to mi ich po prostu szkoda. Dobrze, że moje dziecko jest ubierane nawet lżej ode mnie, bo go skóra swędzi, jak jest za ciepło
22 stopnie w domu, ogrzewanie podłogowe i pytanie: a czemu on boso biega?! Zaziębi się! Taaa…
Cudny post :D U nas działa zasada “jedna warstwa więcej”, gdzie tą warstwą jest kocyk. Jeden. :D chyba, że wychodzimy wieczorem i jest baaardzo chłodno, to dwa. I czasem o te dwa mam wyrzuty sumienia ?
Pozwoliłam sobie udostępnić dalej na stronce, tak ważny post nie może pozostać w miejscu :D
Temperatura około 19 stopni, wychodzę z domu z niemowlakiem w bluzie i czapce bo trochę przegrzewam, nagle sąsiadka, w krótkim rękawku, pyta się “czy nie będzie jej zimno???” O co chodzi.. XD jeśli prawie wszyscy wokół przesadzają mocno, trudno znaleźć dobrą perspektywę, więc zdaje sobie sprawę że trochę przegrzewam i te czapki nieszczęsne nadużywam, ale trochę jest to przykre, jak wyśle dziecko na dwór bez czapki i bliscy kwestionują moje kompetencje rodzicielskie(obcy ludzie zresztą też). W znacznym stopniu się im opieram i wyśmiewam tą przesadę, ale ziarnko niepewności zostaje zasiane i gdy oddala się komentujący, sprawdzasz czy ma ciepłe rączki… Czytaj więcej »
Dlaczego ty kobieto rączki sprawdzasz, wszystkie nowoczesne matki nieprzegrzewające swoich dzieci sprawdzają kark. Rączki mogą być zimne jak lód ale według nich jest okej bo karczek ciepły!
A ja powiadam no ciepły bo dziecko jeszcze żyje??? to ma ciepły kark. A ręce ma zimne bo mu zimno.
No i super! Tak ubrane też jest dodatkowo zabezpieczone przed ewentualnymi upadkami! Dwa w cenie jednego!
Fajny, prześmiewczy materiał. Tylko chyba trochę niebezpieczny, bo założe się ,że są matki, które wezmą ten tekst dosłownie
Mój synek od niemowlaka nie lubił się ubierać. Urodził się w czerwcu w upały. Rozbieranie się super, ubieranie masakra. Stąd nigdy nie byłam w stanie za dużo mu założyć. Po domu, niezależnie od pory roku, lata na bosaka. Na placu zabaw w lecie również. Poza placem muszę go błagać, żeby buty ubrał, bo gdzieś może być szkło. Jak do domu wraca z przedszkola (wcześniej ze żłobka), to zawsze zdziera z siebie wszystko i tak lata (tylko na podkoszulek nalegam, żeby nosił). Jak mu zimno, to sam powie. W samochodzie o kocyk poprosi, jak biega, to mówi, że mu zimno i… Czytaj więcej »
Ja bym jeszcze dodała coś niecoś o foliach przeciwdesczowych jak pada… Biedne dzieci.
Beznadziejny tekst o niczym. Zamiast w chamsko sarkastyczny sposób wyśmiewać matki, które pewnie i tak maja niską samoocenę i radzą sobie jak mogą, lepiej napisać jakąś praktyczna radę, np. ubierz dziecko, tak jak siebie. Jaki cel ma ten post? Jeśli taki, aby matki nie przegrzewały dzieci, to na pewno w ten agresywny sposób nie osiągnie tego. Tekst w obecnej formie wg mnie ma cel, aby powiedzieć: ja jestem super fajną mamą ,która wie najlepiej jak ubrać swoje dziecko zawsze i na wszystkim się znam, a ty jesteś beznadziejna bo mu założyłaś czapkę w pierwszy dzień wiosny”.
Bardzo nie podoba mi się post. Mam wrażenie że tekst w tej formie ma jeden główny cel: pokazać jaka to jesteś super fajna mama, która wszystko wie najlepiej i chce pokazać innym mamom, które i tak pewnie mają już niska samoocenę, że są beznadziejne. Wcale nie ma na celu przestrzegania przed przegrzaniem, bo w ten chamsko sarkastyczny sposób nikogo kto tak robi nie namówi się do zmiany. Jeśli naprawdę chcesz, aby mniej matek nie przegrzewalo dzieci to lepiej dać praktyczne rady, np. Ubierz dziecko tak jak siebie.