KAWIARNIA ZOSTAŁA ZAMKNIĘTA
Zakręcona Cafe to malutki lokal całkiem nieźle ukryty na ul. Świętochowskiego 2 (lok. 11) na warszawskim Bemowie. Odwiedziliśmy go w dniu otwarcia, zrobiłam kilka zdjęć, porozmawiałam z właścicielkami (pozdrawiam serdecznie!) i koniecznie chcę się tym z Wami podzielić.
To miejsce, które ma w sobie klimat, coś nieuchwytnego, co sprawia, że wchodzisz i czujesz się dobrze. I chcesz zostać. Wyczuwają to też, a może przede wszystkim, dzieci, które nie chcą stamtąd wychodzić. Wniosek jest prosty – może być skromnie, ale liczy się “duch miejsca”, to on jest najważniejszy i decyduje czy dobrze się gdzieś czujemy i czy będziemy chcieli tam wracać.
Na pierwszy rzut oka nic szczególnego – kameralny, wręcz maleńki lokal (chyba najmniejsza kawiarnia dzieciowo-mamowa, w której byłam). Bardzo podstawowe menu – domowe ciasto, beza, nieśmiertelny deser w chia. Przyzwoita kawa, jakieś napoje. Można zjeść też danie bardziej obiadowe, chociaż my nie próbowaliśmy (jednak nieopodal nas chłopiec pałaszował carbonarrę i wyglądał na zadowolonego). Plus za ciasto bez cukru i czekolady, za to z miodem i fasolą (której nie wyczułam, więc serio – brawo!).
Zabawek raczej niedużo, pytanie tylko czy to wada, czy zaleta? Myślę, że miejsce dedykowane jest rodzicom z dziećmi od kilku miesięcy do 3-4 lat. Dla nich bodźców będzie w sam raz. Jest niewielki, wyłożony pianką kojec (mam nadzieję, że zostanie przykręcony do ściany, bo sprawia wrażenie niestabilnego). Są książeczki, można rysować, właściwie to jest takie miejsce, w którym chyba wszystko można ;)
Urzekły mnie przesympatyczne osoby, które tworzą to miejsce – czuć, że wkładają w to kawał serducha. Wszystko zrobiły tam same, w krótkim czasie i bez ogromnych nakładów finansowych. Są z tego dumne i widać, że nie jest to li i tylko pomysł na biznes, ale gdzieś czai się pasja. I zwyczajna (lub nie…) sympatia do dzieci. Zakręcona ma ambicje być nie tylko kawiarnią, w której rodzice mogą napić się kawy, a dzieciaki pobawić w towarzystwie rówieśników. Już niedługo mają rozpocząć się zajęcia dla dzieci – sensoplastyka, język angielski i francuski. Moją uwagę zwrócił francuski dla mam z dziećmi czy spotkania z coachem kariery dla kobiet szykujących się do powrotu na rynek pracy po urlopie macierzyńskim.
Spodobał mi się też pomysł sąsiedzkich śniadań, szkoda, że mieszkamy trochę za daleko, by się na nie wybierać. I plus za firmę, która raz w tygodniu będzie dezynfekować wszystkie zabawki. To bardzo ważne w miejscach, w których bywa dużo dzieci. Szkoda tylko, że nie wszyscy o to dbają… a pobyt w zwykłych kulkach w okresie jesienno-zimowym można przepłacić rotawirusem.
Myślę, że po więcej informacji warto zaglądać na ich profil na fb – O, TUTAJ :)
Będę mocno trzymać kciuki za powodzenie Zakręconej. Ciągle na Dziecięcej Mapie Warszawy brakuje takich punktów, więc oby im się wiodło!