Rodzic jako przywódca stada – Jesper Juul

Rodzic jako przywódca stada – Jesper Juul

29,90 

Brak w magazynie

Powiadom mnie, gdy produkt będzie ponownie dostępny

Opis
  • Jak matka i ojciec mogą być wspólnie przywódcami swojego stada?
  • Dlaczego ważna jest godność każdego członka rodziny?
  • Czego możemy nauczyć się od dzieci?
  • Jakie wartości pomagają w byciu dobrym przywódcą?
  • Co to znaczy: zdrowe i silne dziecko?

Cała władza w rodzinie należy do rodziców. Dzieci potrzebują przywództwa, ponieważ brakuje im jeszcze doświadczenia i siły wewnętrznej, żeby samemu decydować o sobie. Jak jednak korzystać z władzy rodzicielskiej, żeby nie ranić dziecięcych uczuć i nie naruszać ich granic?

Jesper Juul pokazuje, że kluczowe są tutaj wartości, jakimi kierują się dorośli. Czy ważna jest dla nas autentyczność? Czy uczciwie bierzemy odpowiedzialność za swoje błędy? Czy uważamy dziecko za kogoś równego sobie pod względem godności osobistej? Czy szanujemy jego uczucia, marzenia i granice tak samo jak swoje?

Fragment książki Jesper Juul, Rodzic jako przywódca stada. Pełne miłości przywództwo w rodzinie

Być kobietą i matką

Bycie przywódczynią stada to dla współczesnych kobiet wciąż rzecz trudna – zarówno w domu, jak i w pracy. Coraz więcej kobiet obejmuje czołowe stanowiska w rządach europejskich, ale wciąż należy do nich niewielka część stanowisk menedżerskich. Brakuje im doświadczenia w kierowaniu i byciu liderem.

Również w tej kwestii możemy wziąć przykład z wilków: badacze twierdzą, że w wilczej rodzinie decydujący głos mają zarówno samce, jak i samice – niekiedy wspólnie, a czasem oddzielnie każde w swojej dziedzinie, zależnie od sytuacji i temperamentu. Na przykład zauważono, że sytuacjach zagrożenia wilki bronią się razem i wspólnie koordynują swoje akcje, przy czym samice często są siłą napędzającą.

Wracając do ludzi: warunki ekonomiczne i społeczne życia kobiet w minionych wiekach zostały szczegółowo poznane i opisane. Decydująca zmiana zaszła w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku, gdy kobiety podjęły walkę o równouprawnienie na wszystkich poziomach społeczeństwa i rodziny. Ta walka trwa nadal – i bardzo słusznie.

Jednak wciąż bardzo rzadko uwaga społeczeństwa kieruje się na indywidualne i egzystencjalne konsekwencje nierówności płci. Częściej wypływają one w autobiografiach, powieściach, wspomnieniach czy filmach. Niekiedy temat trafia na publiczną wokandę, gdy dziennikarze próbują znaleźć przyczyny, dla których wciąż relatywnie niewiele kobiet ubiega się o wyższe pozycje, rezygnując z władzy i wpływu.

Jako psychoterapeuta spotykam się głównie z kobietami,

które przychodzą do mnie z trudnościami natury egzystencjalnej, najczęściej dotyczącymi relacji ze sobą i bliskimi osobami: dziećmi, partnerem, rodzicami. Nie mam wątpliwości, że ich zachowanie i problemy mają swoje korzenie w politycznym, społecznym i religijnym ucisku – jednak fakt ten to tylko podstawowe wyjaśnienie.

Irytuje mnie sposób, w jaki kobiety i matki są przedstawiane w prasie popularnej i poważnych mediach. Niemal zawsze pisze się o nich jak o izolowanych jednostkach, których problemy wynikają z indywidualnych rysów ich charakteru, a nie ze społecznych czy systemowych reakcji.

Wszystko zaczęło się być może od Zygmunta Freuda i jego rozważań na temat fiksacji matek i ich niezdrowych relacji z synami − oraz kompleksu Edypa, który miał w terminach seksualności tłumaczyć emocje po drugiej stronie. Perspektywa Freuda była wyznaczona przez jego czasy, kulturę i wzory rodzinne. To znaczy: jego spostrzeżenia, które być może były wówczas trafne, nie muszą być trafne dzisiaj, kiedy wiemy dużo więcej o psychologii rodziny i teorii systemów.

Dzisiaj możemy powiedzieć, że tak zwana ,,fiksacja matek’’ jest wynikiem fizycznej i emocjonalnej nieobecności mężczyzn. To znaczy, że wzajemna niezdrowa zależność matek i dzieci może rozwinąć się tylko tam, gdzie relacja między kobietą i mężczyzną jest niewystarczająca, ponieważ mężczyzny po prostu nie ma obok.

Dlatego jeśli spotkacie matki, którym zarzuca się, że poszukują emocjonalnego spełnienia w relacjach z dziećmi, zachęćcie je po prostu, żeby poważnie potraktowały swoje kobiece potrzeby i wstrząsnęły swoimi partnerami. Najwyższy czas, żeby starą maksymę ,,Żaden człowiek nie jest samotną wyspą’’ zinterpretować z kobiecego punktu widzenia: ,,Żadna kobieta nie jest samotną wyspą’’.

Coraz więcej kobiet zdaje sobie sprawę z tych zależności – i coraz więcej z nich motywują one do rezygnacji z zakładania rodziny. Z pozoru taka reakcja wydaje się bardzo oczywista, a jednak szkoda, bo rozwój osobisty na poziomie egzystencjalnym jest dużo łatwiejszy, gdy żyjemy w silnych relacjach z dziećmi i dorosłymi. Zmiana samego siebie i swojego zachowania to wielkie wyzwanie emocjonalne i łatwiej sobie z nim poradzić, mając wokół siebie ludzi, którym ufamy.

Fragment książki Jesper Juul, Rodzic jako przywódca stada. Pełne miłości przywództwo w rodzinie

Rodzic jako przywódca stada – Jesper Juul

Brak w magazynie