Szlachetna Paczka 2016 – opowieść finałowa

Szlachetna Paczka

Przemek na nas czekał. Ma 5 lat, przepiękny uśmiech i oczy psotnika. Nigdy nie dostał niczego, co byłoby tylko jego. Jako siódme dziecko w rodzinie, jeśli w ogóle coś miał, dostawał to, co wcześniej używały pozostałe dzieci. Nie miał żadnej swojej i tylko swojej zabawki. Na widok prezentów aż piszczał. I choć widać było, że ciekawość go rozsadza – niczego nie odpakował. Wszystkie swoje pudełka zaniósł w róg pokoju, przycupnął przy nich i tylko na nas patrzył. Próbowałam go przekonać, żebyśmy rozpakowali traktor, ale szepnął mi tylko do ucha: “ja sam, później”.

Czekała na nas też Anna. Razem z trzema najstarszymi córkami na stareńkiej kuchni opalanej węglem, przygotowała poczęstunek: deser i herbatę. Była wzruszona, nie dowierzała, że ktoś ot, tak po  prostu, może Im coś dać. Cokolwiek. Marzeniem Anny jest, żeby zawsze mieć na leki dla dzieci, bo nierzadko chorują razem albo jedno po drugim. I jak dostaje receptę na antybiotyk dla trójki, a może wykupić tylko dla dwojga, to jej serce pęka. I chodzi i prosi. “Bo dla dzieci prosić to nie wstyd”. Najbardziej ucieszyła się z uśmiechów na twarzach swoich dzieci. Nie chciała dla siebie niczego, nie chciała odpakować, wstydziła się. Jak zobaczyła odkurzacz, sokowirówkę i mikser – zaniemówiła. A jak wnieśliśmy deskę do prasowania, twarz schowała w spracowanych dłoniach i pospiesznie wyszła do kuchni. Choć bardzo próbowała, nie udało jej się ukryć łez. Jej łez radości nie zrozumie nikt, kto przez lata nie prasował ubrań dla dziesięcioosobowej rodziny na dziecięcym biurku.

I Magda czekała. Prześliczna dziewczynka, o oczach czarnych jak węgiel. Na widok paczki flamastrów wyższej niż ona sama, aż przysiadła ze zdumienia na kanapie. Gdy wnosiliśmy któreś kolejne pudło do ich maleńkiego domku, razem z Agnieszką i Renatą tak się na mnie rzuciły, aby mnie całować, ściskać i przytulać, że we cztery przewróciłyśmy się na podłogę. A one dalej się tuliły. Płakałam, pewnie, że płakałam…

Czekała Iwona, mimo  że bardzo chciała to zatuszować. Na widok zimowych kozaków, jej oczy zalśniły takim blaskiem, że trudno to opisać. Wreszcie będzie mogła swobodnie wyjść z domu, w tych trampkach, chociaż nie są złe, to jednak trochę zimno gdy mróz, a do przystanku trzeba dość długie kilometry.

Krzysztof też czekał. Schorowany ojciec rodziny, którego leki każdego miesiąca pochłaniają sporą część budżetu domowego. Ale jak tu zrezygnować z leczenia? Krył się przed nami, a to w sieni stał, a to na podwórku. Gdzie go nie znalazłam – na policzkach miał łzy. Pociągał nosem i rękawem przecierał twarz. Ucieszył się, że dwuletnia Małgosia dostała lalkę i do niej wózek. Swoimi wielkimi dłońmi pomagał ją rozpakować. Pociesznie wyglądali – wielki mężczyzna i ta delikatna, maleńka dziewczynka, we wspólnej sprawie złożenia wózka.

Monikę ucieszyło wszystko, każda rzecz. Ale najbardziej to chyba paczka owocowej herbaty, bo nigdy takiej nie piła, a widziała w sklepie kolorowe opakowania i bardzo chciała spróbować. I to, że jej syn dostał rower. Rower! Prawdziwy, z przerzutkami i tylko dla niego. I jeszcze, to w sekrecie Wam napiszę – bardzo ucieszyła ją sukienka w białe groszki. “Teraz będę mogła spełnić swoje marzenie” – wyznała mi z błyszczącymi oczami. Wiecie o czym marzy Monika? Chciałaby się ubrać elegancko, w sukienkę i pojechać do wsi, a tam napić się kawy z automatu. “Za 1,5 zł, w plastikowym, jednorazowym kubeczku. Poczułabym się wtedy jak dama”. Monika ma 27 lat… Ma jeszcze jedno, bardziej przyziemne marzenie – chciałaby mieć łazienkę. Bo mycie siebie i dwójki dzieci w misce, w zimnej wodzie, nie jest proste. Asystentka rodziny z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, opowiedziała mi, że Monika robi wszystko, aby jej rodzina wyszła z biedy. Potrafi w deszczu jechać 20 km na rowerze, żeby komuś za 10 zł pielić grządki. Jeśli tylko uda jej się znaleźć opiekę dla dzieci, bo przecież Wiktoria ma 2 lata, a żłobka w okolicy brak.

Sebastian oszalał na punkcie zielonego kombajnu. Bawił się nim nieprzerwanie przez cały czas naszej wizyty. Mały, fajny chłopiec w okularkach. Blondynek z czupryną, synek Moniki, starszy brat. Dostał też plecak, nowy. “Bo ja niedługo idę do szkoły, wiecie?”. Spodobał mu się ten plecak, taki czarny i poważny. Postawił go przy łóżku, na którym śpi cała rodzina i zerkał na niego od czasu do czasu, znad kombajnu.

 

Wszyscy czekali. 13 osób, w sumie nieopodal Warszawy, całkiem blisko od nas. Czekali na Świętego Mikołaja, chociaż raczej w niego już nie wierzą. Życie ich tak potraktowało, że w mało co wierzą.

A ja?

Ja chciałabym podziękować KAŻDEMU, kto w jakikolwiek sposób przyłączył się do organizowania Szlachetnej Paczki 2016. Dziękuję, że pomogliście dawać radość, spełniać marzenia i przywracać wiarę. Dziękuję za to, że oni mają teraz nowe, czyste kołdry, ciepłe buty i ubrania adekwatne do pogody. Pod dostatkiem jedzenia. I że mają radość w sercach – że ktoś o nich pamiętał. Że się zatroszczył.

Dziękuję Wam za to, że ich codzienność będzie chociaż odrobinę łatwiejsza.

Cudowna jest świadomość, że w życiu otaczają mnie ludzie tacy jak WY.

Ten wpis został opublikowany w mama.
Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa
Ewa
7 lat temu

Nie umiem powstrzymać łez płynących strumieniem po policzku :( Czytając tę opowieść przypominam sobie dzieciństwo i zaczynam utożsamiać się z opisywanymi rodzinami. Z tą różnicą że moje dzieciństwo przypadało na lata ’90 gdzie nikogo raczej nie dziwiło noszenie ubrań po rodzeństwie, wspólne zabawki, brak łazienki, ciepłej wody czy kuchni z piecem kaflowym bo w podobnej sytuacji było wiele rodzin, więc w pewnym sensie było to “normalne” . Teraz nasza sytuacja jest już bardzo dobra dlatego wierzę w to, że dzięki miłości która ich wszystkich łączy i pomocy ludzi o wielkich sercach- uda im się przezwyciężyć wszelkie trudności i zaczną godnie… Czytaj więcej »

Aga Tomek
Aga Tomek
7 lat temu

Szlachetna paczka to bardzo fajna rzecz. Historie tutaj przedstawione pokazują jak wiele jeszcze trzeba zrobić, ale dobrze że są ludzie, którzy chcą pomagać

Ania
Ania
7 lat temu

Cudowna akcja! Bardzo lubię pomagać innym i cieszę się, że są ludzie którzy też robią to chętnie. Myślę, że zawsze powinniśmy pamiętać o tych, których sytuacja jest cięższa od naszej, zwłaszcza jeżeli dotyka to też dzieci! Piękny tekst :)

M.
M.
7 lat temu

Świetna i ważna idea. Popieram.

Lady Szpilka
Lady Szpilka
7 lat temu

Co roku przyłączam się do tej akcji lub w jakiś inny sposób wspomagam potrzebujących. To świetna akcja, która pomaga otworzyć serca na ciężki los ludzki. Cieszę się, że coraz więcej osób się tak bardzo angażuje :)

Panna Joanna
Panna Joanna
7 lat temu

Ależ wzruszające to wszystko… piękne! Aż zatęskniłam za tym, żeby znowu przyłączyć się do jakiegoś wolontariatu. Muszę to zrobić jak najszybciej!

Jesteście wspaniałymi ludźmi :)

Ściskam,

Panna Joanna