Kim są dzikie dzieci? Znacie je?
Dla mnie dzikie dzieci to te, które grzebią patykiem w błocie. Swobodnie skaczą po kałużach i robią suflety z błota. To dzieci, które wspinają się na drzewa, z siatką ganiają po łące motyle i jedzą kwaśne maliny prosto z krzaczka. To umorusane, szczęśliwe istoty, które wiodą życie niczym postaci z bajek. Dzieci, które wiedzą jak wygląda bielinek rzepnik, a jak pieprznik jadalny. To te, które z patyków robią wędki. I szałasy. Oraz różdżki, dzidy i …
Marzyło mi się dla moich dzieci życie z daleka od telewizora i elektronicznych gadżetów. Za to blisko i za pan brat z przyrodą i otaczającym światem. Życie ze wspólnym oglądaniem gwiazd, z pieczeniem kiełbasek nad ogniskiem, ze spacerami do bólu nóg. Rodzinne pikniki na łąkach i polanach czy grzanie się pod jednym kocem na nadbałtyckiej, zawsze wietrzej, plaży. Życie naturalne i proste, takie, które ostatnio stało się luksusem, bo świat tak pędzi i pędzi…
Z drugiej strony kusiły mnie te wszystkie wystawy z pięknymi ubrankami, koronki, tiule, falbanki i miniaturowe skarpetki. W czasach, kiedy nie miałam i nie planowałam dzieci, potrafiłam spędzić ze swoją Mamą godzinę w dziale ubranek dla niemowląt… Bycie „stylistką” swoich dzieci to jedna z moich ulubionych mamowych funkcji po dziś dzień. Pozornie wydaje się, że dzikie dzieci powinny biegać w worku po ziemniakach albo i bez niego. Za to, jeśli chcemy, żeby nasze młode wyglądało ładnie i stylowo, powinno sztywno siedzieć na kanapie i co najwyżej leciutko dygać na powitanie. Bo przecież szaleństwa dzieciństwa i modne stroje się wykluczają, prawda?
A wcale, że nie!
Bardzo się cieszę, że dziś w ramach współpracy mogę Wam zaprezentować firmę, w której ubraniach jestem zakochana od bardzo dawna. Tape a l’oeil (czytamy “Tapalej”, czego dowiedziałam się niedawno, bo z francuskiego jestem noga :P) to francuska marka, od 4 lat obecna na naszym rynku. Dziś mają 11 butików w całej Polsce i sklep internetowy (na razie w wersji angielskiej i francuskiej, ale trwają intensywne prace i w drugiej połowie roku pojawi się również w języku polskim). Tworzą ubrania dla dzieci 0 – 14 lat, dla oryginalnych dzieciaków, które są bardzo wygodne, a przy tym wyglądają stylowo. Hasła przewodnie firmy to energia, moc, szaleństwo i góra uśmiechów. Czyli dokładnie jak w naszej rodzinie! Rozumiecie już, że po prostu nie mogliśmy się nie polubić?!
Cenię je nie tylko za to, że idealnie wpisują się w styl naszej rodziny. Są wygodne, świetnie wykonane, dzielnie znoszą dziesiątki prań (czy tylko ja mam wrażenie, że pralka w naszym domu w zasadzie nigdy nie jest wyłączona?!).
Bardzo lubię je też za kolory — przepiękną paletę barw ziemi. Marka odkrywa przed nami na nowo khaki, beże, ceglasty, musztardowy, popielaty… Ubrania są klasyczne i łatwe do zestawienia ze sobą. Na półkach znajdziecie nie tylko spodnie i bluzki, każda kolekcja składa się z koszulek, bluzek, spodni czy spódniczek. W ofercie są też dopasowane kolorystycznie rajstopy, skarpetki, a nawet spinki do włosów i szaliki! Koniec z lataniem po sklepach i kompletowaniem garderoby. Koniec z przypadkowością i bylejakością — wszystko na wyciągnięcie ręki.
A wiecie, co jest najlepsze? No, nie oszukujmy się, większość z nas pewnie o tym pomyślała — CENA. Otóż ceny ubranek tej marki zdecydowanie zapisuję po stronie zalet. W regularnych cenach możemy znaleźć np. T-shirty po… 14,99 zł! Często też organizują przeceny i wyprzedaże, kiedy upolować możemy perełki. Jedna z nich zaczyna się właśnie dziś (do -50%!)! A w sekrecie mogę Wam szepnąć, że wybieramy się z Milą zerknąć, co tam nowego na lato przyleciało ;) Najbliższy i ulubiony przez nas sklep jest w Łomiankach, ale stacjonarnie znajdziecie ich też w Auchan Piaseczno, Auchan Janki, Galerii Wileńskiej. Poza Warszawą jeszcze Kraków, Katowice, Wrocław, Czeladź i Poznań, a jestem pewna, że już wkrótce będzie więcej! I dobrze, bo fajowe rzeczy powinny się rozprzestrzeniać po świecie :)
Lubię, kiedy Leon i Mila są ładnie ubrani. Nie tylko dlatego, że podobają mi się wtedy wizualnie. Mam świadomość, że to również najlepsza lekcja estetyki i dbania o siebie, jaką mogą odebrać. Nie chcę przyzwyczajać ich do bylejakości. Od pierwszych dni i tygodni życia zwracałam uwagę jak wyglądają, teraz Leon coraz częściej sam decyduje, co i kiedy założy. I mam wielką satysfakcję, kiedy widzę, że jemu nie jest wszystko jedno jak wygląda. Że dba i lubi swoje ubrania, ma swoje ulubione kolory i kroje. A z drugiej strony – w bardziej eleganckich ubraniach czuje się swobodnie. Nie jest przebrany, po prostu dbam o to, aby był dobrze ubrany. Szczęśliwie, dzięki markom takim jak ta, jest to możliwe.
Moją największą życiową radością jest fakt, że udaje nam się to wymyślone kiedyś życie. W rytmie slow, a jednak fashion.
Jakie piękne zdjęcia! Mają w sobie coś niesamowitego:)
dziękuję! :*
Ladne ubranie to lekcja estetyki – ja wiem, ze taniej jest nosic rzeczy po kuzynostwie, ale warto zainwestowac. Dzieki temu maly Jas nie wyrosnie na Jana, ktory kupuje marynarki za 50 zl na bazarze ;)
dzieciaki uczą się więcej przez obserwację tego, co je otacza niż poprzez słuchanie dorosłych (choćby ci powtarzali jakieś rzeczy do znudzenia). szkoda tylko, że nie wszyscy rodzice odkryli tę prawidłowość ;)
Piękne zdjęcia! Moja córcia też z rodzaju tych dzikich dzieci, a w dodatku przemądrzałych i stylizujących się samodzielnie , co często przyprawia mnie o ból głowy! ;) Ubranka wyglądają naprawdę świetnie! Lecę zajrzeć na ich stronę!
U mnie okres samodzielnej stylizacji Mili jeszcze się nie rozpoczął. Ale już czuję, że będzie się działo :P
Uwielbiamy TAO! Właśnie za niebanalne kolory i świetne tkaniny. A na ten biały kombinezon poluję dla córki na lato. Wygląda obłędnie ?
Jeszcze nie mam dzieci, więc ubranka nie za bardzo mnie interesują, ale urzekła mnie pierwsza część Twojego tekstu. Jak to dobrze, że są jeszcze mamy, które pozwalają swoim dzieciom robić zupy z błota, a nie tylko się stroić i grać na komputerach.
Mimo, że dzieci jeszcze nie mam, sama już czasami zastanawiam się, w jakie stylizacje będę ubierać moje Maleństwa ;) Dziecięca moda to świetna sprawa!
Śliczne ubranka :) Ostatnio zamówiłam kilka równie ładnych t-shirtów dla swojego synka na 5-10-15 :) uwielbiam wybierać ciuszki dla swojego szkraba!
My również lubimy TAO ,jakość jest niezła , kolorystyka b fajna :)
Od napisania tamtego wpisu minęło już prawie 1,5 roku, ale wszystko w nim jest nadal aktualne – dalej u nas bardzo dużo TAO w “młodych” szafach :)