Polska jest piękna, zgodzicie się? Mamy piękne nadbałtyckie plaże, wspaniałe góry, urokliwe pojezierze mazurskie… Wiele jest takich miejsc, które mimo że znamy, możemy odkrywać wciąż na nowo. Dziś jednak chciałabym pokazać Wam zakątek naszego kraju, który nie jest aż tak popularny. Większość z nas zdaje sobie (mniej więcej) sprawę, gdzie na mapie szukać Podlasia. I niewiele ponad to. Może ktoś jeszcze nieśmiało wspomni o Białowieży, bo ostatnio o niej głośno. Ja dwa lata temu wiedziałam dokładnie tyle. Coś tam o puszczy i żubrach mi jeszcze dzwoniło. Mila miała wtedy 2 miesiące, był chmurny i chłodny listopad, uznaliśmy, że to idealny czas na rodzinną wyprawę w (prawie) nieznane :P Można więc powiedzieć, że trafiliśmy tu przypadkiem. A zakochaliśmy się na zabój!
Wiejska Zagroda Podlasie
Wyobraźcie sobie rozpadający się, siedemdziesięcioletni dom w zapadłej wsi w pobliżu Białowieskiego Parku Narodowego. Macie to? Teraz dodajcie do tego właścicieli firmy zajmującej się projektowaniem i aranżacją wnętrz, którzy pokochali to miejsce od pierwszego spojrzenia. Zamarzyło im się, aby stworzyć tu wiejski azyl, oazę spokoju, sielską przystań, do której chcieliby sami wracać. Marzenia są po to, aby je spełniać, prawda?
Z marzeń właśnie, z miłości, z wyczucia smaku i stylu, a także z poszanowania lokalnego wzornictwa i tradycji powstało miejsce niezwykłe. Dom został odnowiony, wyposażony we wszelkie potrzebne wygody, a co warte podkreślenia – zrobiono to wszystko w pięknym stylu.
Na parterze znajduje się serce domu – piękny salon, z kominkiem, kącikiem dla dzieci i hamakami, w których z miejsca się zakochaliśmy (przez cały pobyt była do nich kolejka chętnych :P). Tuż obok jest w pełni wyposażona kuchnia i duży, rodzinny stół zachęcający do rodzinnych posiadówek. Na piętrze są trzy przytulne sypialnie, w których spać może 8 osób. Dodatkowo w domu są 2 łazienki, sauna i ogromny wybór filmów – w sam raz na długie, zimowe wieczory.
Nie spodziewałam się po tym naszym wypadzie wiele, chodziło nam o spędzenie razem czasu. Okazało się, że był to jeden z najbardziej udanych wyjazdów, właściwie pod każdym względem. Zarówno czas spędzony w domu, jak i poza nim był wyjątkowy. Udało nam się oderwać od zgiełku miasta i pędu codzienności. Wstawaliśmy późno (no, na tyle późno, na ile pozwoliła dwójka małych dzieci :D), długo i leniwie snuliśmy się w pidżamach. Później nadchodził czas na śniadanie – gigantyczną jajecznicę z wiejskich jajek (które każdego dnia przynosiła sąsiadka). Dni mijały nam na późnojesiennych spacerach, na których tropiliśmy żubry lub zbieraliśmy grzyby. Okoliczne, przepiękne i bogate lasy zachęcają do łazikowania, zabaw w podchody i gonitwy po polach do utraty tchu. Podczas naszych niespiesznych wędrówek spotkaliśmy dziesiątki (serio – dziesiątki!) zajęcy, żubrów, a nawet lisy i jelenie.
Wybraliśmy się na zwiedzania Białowieskiego Parku Narodowego (z najlepszym przewodnikiem!), do pobliskiej knajpy z całkiem przyzwoitym jedzeniem. A wieczory…
Wieczory na Podlasiu mają w sobie magię, o której trudno opowiedzieć. Z jednej strony – przytulny salon, z ogniem skaczącym w kominku, ciepłe kakao na dywanie i planszówki do późnych godzin. Alternatywą jest obserwacja gwiazd – niebo jest tam tak piękne i rozgwieżdżone, jak w wysokich górach lub na pustyni. Albo ognisko z pieczeniem kiełbasek czy ziemniaków. Nasze polskie, swojskie hygge w czystej postaci. Tworzenie rodzinnych, ciepłych wspomnień, które zostają na lata. Podlasie jest piękne i moim ogromnym marzeniem jest wrócić w tamte strony, jestem przekonana, że każda pora roku ma tam swój urok…
Więcej informacji o Zagrodzie (i informacje o wolnych terminach) znajdziecie TUTAJ.
Ile tu pięknych zdjęć ?
Dziękuję ? miejsce i okolica są takie cudne, że zdjęcia praktycznie same się robią!