Jak przetrwać wakacje z małym dzieckiem? Potrzebne będą: dystans do świata, kawa i zajmujące, ciekawe zabawki. Z dystansem i kawą dziś nie pomogę, ale chętnie podzielę się listą rzeczy, które już drugi raz w tym sezonie przywieźliśmy ze sobą nad morze! :)
Spis treści:
na plażę/do piasku
– worek na zabawki Play&Go
Każde wyjście na plażę (a nawet do ogrodu mojej Mamy) rozpoczynamy od pakowania worka. Pojawił się u nas na wiosnę i absolutnie podbił nasze serca. Jeśli znacie worki Play&Go, z pewnością rozumiecie dlaczego. Wykonany z materiału odpornego na deszcz, ze sprytną dziurką, przez którą uciekną resztki piasku czy wody. Stworzony z myślą o ludziach takich, jak ja – mających dość zamieniania się w wielbłąda w drodze nad morze. Rozkładamy worek (który staje się też fajną matą do zabawy albo okrągłym kocem piknikowym, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba), wrzucamy do środka wszystkie niewymiarowe zabawki, buciki i inne niezbędność. A później – myk, myk – ściągamy sznurek i mata staje się workiem, który może nieść nawet sześciolatek. Dla mnie nie ma już wyprawy wakacyjnej bez niego.
do kupienia TUTAJ
– wiadro z akcesoriami B.Toys
Wiadomo – zabawki do piasku to must have i basta! W tym roku do naszego wagonika od B. Toys (które zjeździło spory kawałek świata z Milą), dołączyło wiadro. Ten komplet zabawek jeździ z nami wszędzie, dzięki temu unikam kupowania wciąż nowych sprzętów z nadmorskich straganów za miliony monet.
do kupienia TUTAJ
– bidon stalowy Skip Hop
Nie jest niezbędny, ale bardzo ułatwia życie. Nawet jeśli się zapiaszczy, przepłukuję go odrobiną wody i wszyscy są szczęśliwi. Ja najbardziej, bo moja butelka z wodą pozostaje niezagrożona :P se se se!
do kupienia TUTAJ
– zabawka wielofunkcyjna Bilibo
O wielofunkcyjnym “żółtku” pisałam już kilka razy, np. TUTAJ. Podróżuje z nami już dłuższy czas, a jednak jego wielofunkcyjność zaskakuje mnie nadal. Staje się wiaderkiem, miską, hełmem. Kiedy trzeba jest karuzelą, stołeczkiem albo czymkolwiek sobie zamarzymy.
do kupienia TUTAJ
na niepogodę/nudę
– kolorowanki w rolce Mudpuppy
Mój sekretny sposób na wypicie ciepłej kawy :) a kolorowania jest tak dużo, że po kawie zwykle się przyłączam do dzieła – miejsca starcza dla każdego :)
do kupienia TUTAJ
– gra magnetyczna Statki Janod
Leo już kilka miesięcy temu nauczył się grać w Statki. Graliśmy do tej pory na telefonie, więc ta wersja to miła, analogowa odmiana. Pięknie wydana i wykonana z dbałością o detale, cieszy oko nie tylko dzieci :D
do kupienia TUTAJ
– magnetyczne litery i wróżki
Magnetic Booki od Janoda to wielka namiętność moich dzieci. Każde z nich ma po jednym – Leon literki, Mila przebieranie wróżek. Zabierają je ze sobą na każdy wyjazd, zestawy świetnie sprawdzają się w podróży samochodem, podczas czekania w restauracji czy w ramach wieczornego wyciszania. I muszę Wam powiedzieć, że dzięki tym magnesom Leon praktycznie nauczył się pisać!!! Jedyny minus – obrazki podpisane są w jęz. angielskim, więc tworzymy własne napisy. Chociaż może to i lepiej – zamiast odtwarzać napis litera po literce, trzeba pomyśleć i wybrać.
do kupienia TUTAJ
– karciana gra Gorąca pirania Janod
Unikamy piranii próbując złożyć w pary inne, kolorowe rybki. Prosta i ciekawa zabawa dla dzieci już od trzech lat :)
– naklejki w rolce Mudpuppy
Co można zrobić z rolką naklejek?! Odpowiedź na to pytanie dzieciakom przychodzi z wielką łatwością :P Wiadomo – naklejki są super, zawsze i wszędzie. A co jest lepszego niż naklejki? Tylko jedno: duuuuużo naklejek (tutaj mamy ich 3 metry!). W rolce znajdziecie ich tyle, że aż… nie da się ich policzyć (Leon próbował :D).
– zeszyt kreatywny Piraci Mudpuppy
W prostocie siła: nie wiem, co te małe książeczki w sobie mają, ale dzieciaki szaleją za nimi. Może chodzi o to, że obrazek podzielony jest na trzy części i może się zmieniać jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Bach – i pirat ma inną twarz, bach – zmieniamy mu brzuszek. Ja lubię je… za jakość papieru. Fajnie się je koloruje! (i kto powiedział, że kupowanie kolorowanek dla dorosłych ma sens?!) :P