Jeśli jesteś mamą, bywasz w niedoczasie. Nie ma rady. Być może sporadycznie, bo jesteś turbo-power-mamą, może masz sztab niań do pomocy albo Twoje dziecko jest akurat najspokojniejszym dzieckiem świata, które przez większość dnia w skupieniu studiuje encyklopedię. Jednak obstawiam, że raczej częściej niż rzadziej brakuje Ci czasu. Czasu na zabawę z dziećmi, na ogarnięcie wszystkiego, na sen, o chwili dla siebie w ogóle nie wspominam, bo… szkoda czasu na pisanie po próżnicy, c’nie? :D
Długo, oj bardzo długo, siedziałam nad listą TODO, jak nazywam listę dziennych czy tygodniowych obowiązków. Niewiele udało się z niej wykreślić. To, co się dało, już dawno wykreśliło życie… Jednak uwielbiam kreatywne podejście i chciałabym Was dziś zachęcić do… upieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu. Bo nie chciałam rezygnować ani z czasu na zabawę z dzieciakami, ani z upieczenia ciasta. Na dodatek mam takie ambitne założenie, że chcę wychować samodzielnego mężczyznę, który w domu będzie w stanie obsłużyć coś więcej niż czajnik. A takie nawyki kształtują się właśnie teraz. Dlatego wierzę, że angażowanie Leona do jak największej ilości prac i obowiązków (oczywiście w miarę jego umiejętności) zaprocentuje w przyszłości.
Masterszefę nie jestem, moim największym kulinarnym sukcesem jest fakt, że cała moja rodzina dalej jest przy życiu :P Daję słowo, że przepis jest prosty, a z jego realizacją poradzi sobie nawet dwulatek (przy delikatnym wsparciu jakiegoś dorosłego sous-chefa:P).
Składniki:
- 5 jajek
- 1 kg śliwek/jabłek
- 25 dag masła
- 25 dag mąki
- 25 dag cukru
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Wykonanie:
Masło utrzeć z cukrem, dodać resztę :D. Na końcu paluchem lekko wepchnąć owoce w masę (alternatywnie – wyłożyć owoce do formy i zalać ciastem). Piec godzinę w temp. 180 stopni. Zjeść! (Mówiłam, że łatwe?!).
Tu troszkę się spaliło. Jednak na potrzeby tego wpisu, nazwiemy to: przyrumieniło.
Pamiętajmy, nie ma takiej spalenizny, której nie zatuszowałby kilogram cukru pudru:
Żarty żartami, ale serio jest bardzo smaczne. A z wykonaniem można uwinąć się w kwadrans. Później trzy godziny sprzątania… no, żart, żart! :P
Lepiej mieć balagan i być szczęsliwym :-) Dzięki za przepis.
Obu-leworęczna-w-kuchni ;-)
Uwielbiamy ciasto ze śliwkami, ma pewno w trojeczke w weekend wyprobujemy przepis