Dzisiejsza propozycja jest lekka, łatwa i przyjemna. A przy tym myślę, że ciekawa – zainteresuje 4, 14 i 74 latka! Bo kto nie lubi słodyczy? Niewiele jest takich osób. A nawet one będą mogły odkryć, jak wytwarzane są pyszne cukierki i zachwycić się ich kolorami.
W Centrum Warszawy są dwa miejsca bajkowe i pełne magii – Manufaktury Cukierków. W jednym z nich (Nowy Świat 21) można obserwować, jak tworzy się karmelki i lizaki. Dla tych, którzy lubią uczyć się wszystkimi zmysłami, a sama obserwacja to nie dość – w drugiej lokalizacji (Tamka 49, wejście od Ordynackiej), i to o niej będę dziś pisać – można również samodzielnie zrobić lizaki. Fajnie, co? Tym bardziej, że metoda ich wytwarzania pochodzi z XVII w., co samo w sobie jest fascynujące!
Manufaktura Cukierków sama przedstawia się w ten sposób: “Robimy najpyszniejsze cukierki oraz lizaki w mieście. Wszystkie nasze produkty wykonujemy ręcznie począwszy od wylania gorącego karmelu na granitowy blat, po zabarwienie, nadanie mu smaku oraz krojenie. Nasze karmelki produkujemy w blisko 80 smakach oraz 150 wzorach, wśród nich nie tylko te standardowe tj.: uśmiechnięte buźki czy owoce, ale również cieszące się dużą popularnością postacie z bajek. Oprócz oryginalnych karmelków znajdziesz u nas również kilkadziesiąt rodzajów słodkości na patyku. Lizaki – duże, małe, zakręcone, z własną dedykacją oraz bajecznie kolorowe. Nasze słodycze nie zawierają glutenu oraz wykonane są w 95% z barwników naturalnych.”
Do tego opisu mogę dodać tylko to, że cukierki są naprawdę pyszne, a różnorodność ich smaków zadziwiająca. Podczas tej wizyty kupiliśmy jagodowe, niebieskie karmelki, a lizaki, które samodzielnie ukręciliśmy były wieloowocowe. Jedne i drugie smakowały nie tylko nam, ale też Tomkowi, który zwykle do kolorowych słodyczy podchodzi z dystansem.
Spodziewałam się, że na takie pokazy przychodzą tylko dzieci. Zaskoczyło mnie to, że byli również dorośli i to wcale nie w jakiejś mniejszości – zaglądają tu pary, by w słodki sposób urozmaicić sobie randkę, ale również np. ludzie starsi, którzy z ciekawością obserwują cały proces tworzenia lizaków.
Cały pokaz trwa ok. pół godziny, więc nawet najmłodsi uczestnicy nie zdążą się zniecierpliwić. Tym bardziej, że wokół tyle kolorowych pyszności, że może zakręcić się w głowie :)
Pokazy “Ukręć sam lizaka” dla osób indywidualnych odbywają się w weekendy, o każdej pełnej godzinie. Nie ma wcześniejszych zapisów – wystarczy przyjść wtedy, kiedy nam pasuje. Co więcej – warsztaty są właściwie bezpłatne (płacimy jedynie za lizaka, którego zrobimy i którego oczywiście zabieramy ze sobą – np. zrobienie swojego “lizaka-świderka” kosztuje 6 zł).
Słodycze wyglądają wspaniale. Niestety, zachęcają do jedzenia. :) Chociaż raz na jakiś ,na pewno nie zaszkodzi. :)
Temat znany i lubiany. We Wrocławiu też mamy takie słodkie miejsce. Dzieci zawsze wychodzą zachwycone :)
W Gdyni też jest jedno takie miejsce, mój synek jest jeszcze trochę za mały, ale może w przyszłości się tam wybiorę. Też reklamują się wykorzystywaniem technik sprzed dwóch stuleci