Marina Golf Club, czyli SPA na prywatnym półwyspie – Dziecięca Mapa Polski

Marina Golf Club

Niby dziś wtorek, ale taki można powiedzieć “prawie czwartek”. Bo przecież zaraz rozpoczyna się długi czerwcowy weekend. Jeśli dołożymy do tego prognozowaną, przyzwoitą pogodę, to każdy, kto tylko może szuka ucieczki od miejskiego zgiełku. Dla wciąż niezdecydowanych i szukających pomysłu na kilkudniowy wyjazd, odgrzebałam nasze wspomnienia (i zdjęcia!) z przepięknego miejsca, dziś o nim opowiem. Zdjęcia, co prawda, są sprzed 3 lat, a na dodatek my odwiedziliśmy to piękne miejsce w listopadzie, jednak i tak myślę, że należycie oddają klimat. Czego nie dopatrzycie u mnie, to na pewno znajdziecie w galerii na stronie hotelu.

Marina Golf Club – SPA na środku jeziora

Zanim ruszymy na mazurską wyprawę – zamknijcie na sekundę oczy. Wyobraźcie sobie, że przekraczacie bramę do świata odpoczynku i relaksu. Przyroda, a w nią pięknie wkomponowane budynki. Zadbany teren, piaszczysta, prywatna plaża, zapierające dech w piersiach widoki. Wiedzieliście, że jest w naszym kraju hotel, który został wybudowany na półwyspie? Żeby było ciekawiej, oprócz zabudowań hotelowych, nie ma na nim nic więcej. Więc do dyspozycji gości są naprawdę rozległe tereny spacerowe. I można powiedzieć, że to jedyny hotel w Polsce, położony na środku jeziora.

Marina Golf Club to miejsce, gdzie rodzinnie odpoczniecie, piszę to z pełną świadomością. Nie jest to może bieszczadzka głusza, ale kto ma na stanie kilkulatka, szybko doceni i plac zabaw i wypożyczalnię rowerów i Segway’ów oraz basen z atrakcjami dla najmłodszych (i pięknym widokiem!). I wewnętrzny klubik, gdzie dzieciaki przepadają na długie godziny. Dla starszych wachlarz atrakcji jest jeszcze szerszy – od wypożyczalni sprzętu wodnego, boiska do siatkówki plażowej, poprzez korty tenisowe, własną kręgielnię i symulator gry w golfa.

Nazwa hotelu zobowiązuje – nieopodal znajduje się profesjonalne, 18-dołkowe pole golfowe klasy mistrzowskiej (przygodę z tym sportem dopiero mamy w planach rozpocząć, więc nie wiem nic więcej).

Poza tym – fajne SPA (gdzie z poświęceniem masażem ratowali mi kręgosłup), smaczna, regionalna kuchnia i zasługujące na podkreślenie podejście do najmłodszych gości. Nie mówię już o akcesoriach typu foteliki do karmienia czy przeuroczych mini-szlafroczkach dla dzieci. Po prostu o sympatycznej, “ludzkiej” obsłudze, której widać, że bardzo po drodze z dzieciatymi rodzinami.

Jeśli do tego wszystkiego dołożymy fajny dojazd z Warszawy (2,5 godziny), to naprawdę jest to miejsce na szybki, okołoweekendowy reset głowy.