Najpierw był chaos. I nie tylko w teorii powstawania świata, ale też w moim życiu. Z wielu różnych przyczyn, ale to nie miejsce, ani pora… Jeszcze w czasie ciąży czytałam książki o rozwoju i wychowaniu dzieci, wcześniej była Super Niania oglądana w TV, a jeszcze wcześniej psychologia rozwoju na studiach. Chaos do potęgi. Efekt był taki, że wydawało mi się, że lot promem kosmicznym to pikuś w porównaniu do wychowania dziecka, które będzie miało poczucie bezpieczeństwa, radość odkrywania świata i łatwość nawiązywania relacji z innymi ludźmi. Gdy zostałam mamą po raz pierwszy, dużo się zmieniło. W moim stylu życia, w postrzeganiu świata i samej siebie, w relacjach z innymi ludźmi, w sposobie myślenia. Ale przede wszystkim – w poglądach na wychowanie.
Gdy urodził się Leon stery przejęła intuicja. Chyba po raz pierwszy w życiu odpuściłam, wycofałam kontrolę (bo ze mnie to taka Monika z Przyjaciół była, kto oglądał, ten wie), zaufałam sobie. Nie wiem, dlaczego tak się stało – podejrzewam hormony, ewentualnie zmęczenie, które było tak ogromne, że powodowało przełączenie się często na ‘autopilota’. I tak odkryłam macierzyństwo bliskości. Chociaż w tamtym czasie nie wiedziałam, że to, co robię w ogóle ma jakąś nazwę. I że osób z podejściem jak moje jest więcej. O rodzicielstwie bliskości będę chciała napisać niedługo oddzielny post. Zaś dziś chciałabym się skupić na wydarzeniu minionego weekendu, które było okazją do spotkania wielu, wielu rodzin jak nasza.
W Łodzi, po raz drugi zorganizowany został Festiwal Rodzicielstwa Bliskości. Jak wielkie jest zapotrzebowanie na tego typu wydarzenia, obrazuje fakt, że bilety na część wykładów i warsztatów zostały wyprzedane w 10 MINUT po rozpoczęciu rejestracji. Szaleństwo! Tym większa była moja radość, że udało mi się dostać na wykład Agnieszki Stein. Czyli – chyba nikt nie będzie się sprzeczał – guru rodzicielstwa bliskości i jego największej propagatorki w naszym kraju.
Poza wykładem, który był ciekawy i w prosty sposób pomógł mi uporządkować wiedzę w temacie, spędziliśmy na Festiwalu dobrą, rodzinną sobotę. Pojechaliśmy we czwórkę, podczas zajęć Tomek ogarniał szalejące dzieci i okupował z kawą leżaki. Każdy znalazł dla siebie coś miłego – oprócz części wykładowo-warsztatowej, była możliwość rozmowy z doulą, z doradcą noszenia w chuście, szkolenie z pierwszej pomocy, a także strefy dla wystawców i zabaw dla najmłodszych. Cieszę się, że nie można było płacić kartą, bo chyba tylko to powstrzymało mnie od bankructwa. Jednak cudowne książki, piękne nosidła i chusty, ciekawe gry, a także zdrowe smakołyki, stanowiły pokusę zbyt silną, by jej nie ulec. Z radością opowiem w tym tygodniu, co dobrego oprócz myśli, przywieźliśmy ze sobą z Łodzi.
Przyznam się szczerze, że zakładałam, że wrócę zadowolona (nie wiedziałam tylko, że aż tak!), jednak miałam obawy o pozostałych członków rodziny. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie – każdy z nas spędził dobrze czas. Kiedy zbieraliśmy się do wyjścia Leon był bardzo niepocieszony i próbował nawet wymóc na nas obietnicę powrotu. Byłam twarda i nic nie obiecywałam (bo zakładam, że dane słowo jest święte i bardzo pilnuję, żeby go nie łamać). A nie wiem, jakie plany mają organizatorzy, ale mam nadzieję, że wrócimy… ZA ROK!
Dawno minęły czasy, w których serial kojarzył się z brazylijskim tasiemcem lub polską kilkusetodcinkową produkcją, od której bolą oczy. Razem z pojawieniem się w Polsce serwisu Netflix, zyskaliśmy dostęp do wciągających produkcji na światowym poziomie. Z wieeeelu propozycji dostępnych na...
Życie dziecka z zaburzeniami integracji sensorycznej bywa bardzo trudne. Ono nie chce się złościć, wybuchać, przeszkadzać, krzyczeć, bić i gryźć, nie chce wpadać w histerię i przeszkadzać podczas lekcji. Bardzo chciałyby mieć przyjaciół i bawić się z innymi dziećmi. Nie...
Nie mogę dłużej milczeć, ani tego ukrywać. Jestem wkurzona i muszę to powiedzieć publicznie, niech wybrzmi raz na zawsze. Ojciec moich dzieci nie pomaga mi ani w ich wychowaniu, ani w żadnych pracach domowych. Związek partnerski - co to tak...
Zebrałam w jednym wpisie najciekawsze i najpiękniejsze gry dla 2-latków. Jeśli zastanawiasz się czy dwulatek jest w stanie grać w gry planszowe, odpowiedź jest prosta: TAK! Gra planszowa to świetny pomysł na prezent dla dziecka. Planszówki, nawet te dla najmłodszych...
Jeśli są jakieś krainy szczęśliwego dzieciństwa, to z pewnością jedną z nich jest niemiecki Playmobil FunPark. Jako dziecko bez wahania chciałabym tu zamieszkać, bo ilość i różnorodność atrakcji i możliwości spędzania czasu w tym miejscu jest praktycznie nieograniczona. park rozrywki...