Wiem, wiem, że jeszcze do Bożego Narodzenia niby tyle czasu, przecież dopiero leniwie rozpoczał się łysy listopad. Może i powinnam wstrzymać się z napisaniem tego postu aż do grudnia. Pewnie tak. Jednak co jest w stanie lepiej rozpędzić szarugę niż wizja św. Mikołaja, choćby ta odległa? Pomyślałam więc, że nie będę zwlekać. O co chodzi? Już wyjaśniam.
Jako dziecko pisałam listy do Mikołaja, długo w niego wierzyłam i każdego roku wypatrywałam jego sań na naszym osiedlu. Nigdy nie udało mi się go spotkać (jeśli mam być szczera – raz podobno się widzieliśmy, natomiast ja tego spotkania nie pamiętam. Być może byłam za mała, albo zadziałało wyparcie – podobno ze stresu weszłam pod stół i nawet nie zerknęłam w stronę swojego prezentu. Od tamtej pory co roku rodzina ma ze mnie wielki ubaw i nie ma prawdziwych Świąt bez przypomnienia tego żenującego nieco incydentu ;)).
Do brzegu jednak: pisałam listy do Mikołaja i liczyłam, że skoro już jest w takim pędzie i spieszy się do innych dzieci, to może chociaż by mi odpisał? Nie odpisał. Od trzech lat rysujemy z Leonem jego listy, nosiłam się z wysłaniem ich gdzieś na Biegun, żeby chociaż mój syn dostał odpowiedź. Ciągle coś i oczywiście wypadło mi z głowy. Mogę szczerze przyznać, że na zamówienie personalizowanego video zdecydowałam się dwa lata temu spontanicznie i przez przypadek właściwie. Jak zebrałam się, żeby zamówić na Wigilię Mikołaja, to znów okazało się, że jestem największą gapą we wsi i wolnych terminów to nie ma “łoj pani, ze dwa miesiące”. I tak trochę wyrzuty sumienia, trochę ciekawość – wszystko po trochu złożyło się na to, że pomyślałam: “dobra, niech chociaż ten filmik ma, zobaczymy co to”. Ryzyko finansowe było minimalne, bo taki filmik kosztował niecałe 30 zł.
film czy list od Mikołaja?
Zarówno filmy, jak i listy (tu nie mam jeszcze doświadczenia, ale w tym roku zamówię na tysiąc procent) są personalizowane. Do zamówienia filmiku musiałam podać imię dziecka, kilka zdjęć i odpowiedzieć na 3-5 prostych pytań. Po godzinie na maila dostałam filmik. Nawet nie wiem, jak mam to opisać. C-U-D-O-W-N-Y. Nie ma innego słowa. Piękne zrobiony (a serio – spodziewałam się tandety!), ze wspaniałym św. Mikołajem. Spersonalizowany w sposób, który rozłożył całą naszą rodzinę na łopatki. Leon oglądał go raz za razem, w szoku wymieszanym z ekscytacją.
Nie skłamię, jeśli powiem, że była to największa magia związana z prezentami w ubiegłe Boże Narodzenie. Żaden podarunek, żadna zabawka nie wywołała takiego uśmiechu i szczęścia jak ten cyfrowy filmik, stworzony specjalnie dla Niego. Pamięta o nim do dziś i nawet latem prosił czasem, aby mu go puścić. Ja już nie wyobrażam sobie NIE ZAMÓWIĆ filmu w tym roku. A dodatkowo zamierzam przetestować oryginalny, personalizowany list od św. Mikołaja.
Nie śmiejcie się, ale… rok temu ja też dostałam swój własny, personalizowany list od Mikołaja. Tomek widział z jaką radością i ekscytacją oglądam z Leonem jego wiadomość i zamówił też dla mnie. Urocze to było!
Jeśli już kiedyś zamawialiście filmik lub list, z pewnością ucieszy Was wiadomość, że w tym roku dostępne są nowe szablony i projekty! Ja już się nie mogę doczekać tworzenia tych wiadomości.
Rzadko jestem do czegoś tak przekonana, jak do listów od Mikołaja. Jeśli macie w domu kilkulatka – zachwytom nie będzie końca. Gdybym w tym roku mogła podarować dzieciakom tylko jedną, jedyną rzecz, nie mam żadnej wątpliwości, że byłyby to wiadomości od ich ulubionego świętego! :D
To prawda u nas zachwycił w ubiegłym roku i w tym nowa wersja też.