Pamiętacie jak pisałam, że mamy z Leonem w Warszawie dwa ulubione place zabaw? Wychodzi na to, że kłamałam. Mamy trzy. Ten, o którym dziś chcę Wam napisać znajduje się na żoliborskiej plaży, nad samiuteńkim brzegiem Wisły. Plaża jest spora, okazała, otoczona przez trawiaste, łąkowe tereny, co sprawia, że naprawdę każdy znajdzie miejsce dla siebie. Dodatkowo rosną tam ogromne i stare jak świat drzewa, które dają ulgę w upały i cień w słoneczne dni. To idealne miejsce na wiosenne i letnie popołudnia, takie jak dziś i takie jakich przed nami dziesiątki w tym roku.
Chodźcie z nami na Żoliborz. Miejsce wręcz wymarzone dla tych, którym blisko do natury. Jest rzeka, która płynie majestatycznie i hipnotyzuje swoim nurtem. Jest las, który zaprasza do rowerowych wycieczek. I rzecz jasna – jest plaża, na której możecie rozłożyć koce i ręczniki. I “łapać minutki” odpoczynku, kiedy dzieciaki szaleją na placu zabaw i w największej piaskownicy w mieście ;)
Miejsce nie jest oblegane, bo trochę ukryte i oddalone od zabudowań mieszkalnych. Znajduje się dokładnie naprzeciwko Boogaloo Beach Baru (który zostanie otworzony na koniec miesiąca, spragnieni napiją się całkiem smacznej lemoniady, dzieciaki przegryzą nieśmiertelną frytkę, a jak całą rodzinę złapie większy głód, to Boogaloo też mu sprosta). Adres baru, bo plac zabaw jest bezadresowy, to Wybrzeże Gdyńskie 2.
Moim pomysłem na to miejsce jest jednak rodzinny piknik w cieniu drzew. Wystarczy koc i kosz piknikowy, trochę przekąsek i możecie spokojnie spędzić tam wiele radosnych godzin. Widziałam też rodziny z maleńkimi, przenośnymi grillami – dopóki nie będzie ich obok siebie dwudziestu (grilli, nie rodzin), to nie ma problemu ;)
Sam plac zabaw nie jest specjalnie okazały, nie spodziewajcie się po nim wielkich, kolorowych konstrukcji. To dwie huśtawki, zjeżdżalnia, równoważnie i drabinki. Są też ławeczki i moje ulubione koło, na którym kładę się z moją dwójką i macham nogą na wietrze… W sezonie bezpłatnie można też skorzystać z leżaków. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, a lubię lubię :P to piasek mógłby być bardziej czysty. Nie są to Malediwy, ani nawet bałtyckie plaże. Z jednej strony działa tu natura – mocno “śmiecą” okoliczne drzewa. Z drugiej – nie wiem co, ale podejrzewam człowieka, bo po długiej zabawie (a zawsze chodzimy tam boso) stopy są po prostu brudne. Ale kiedy przyjeżdżamy następnym razem i tak zdejmujemy buty, bo jak by to było – chodzić w butach po plaży?!
Tuż obok, dosłownie trzy kroki dalej, rozpoczyna się największa warszawska inwestycja ostatnich lat, czyli moje najukochańsze bulwary wiślane. Zatem przed albo po leniuchowaniu, można wybrać się na spacer, rower, rolki albo hulajnogę – warunki do jeżdżenia są w tej okolicy wręcz wymarzone. Uwielbiam popołudniowy klimat na bulwarach, kiedy ludzie chodzą niespiesznie, niektórzy randkują, inni uprawiają sporty albo w zadumie wpatrują się w nurt. To te chwile w ciągu dnia, kiedy każdy może robić to, na co ma ochotę i co go uszczęśliwia…
Jeśli nie macie planów na dzisiejszy dzień – łapcie koc, wiaderko i łopatkę i śmigajcie na Żoli! :D
Piękne zdjęcia <3 Mieszkam na Żoliborzu ale nie znałam tego miejsca, bardzo chętnie bym się tam wybrała z Synkiem, dzięki :*
dziękuję! :) życzę Wam pięknego czasu nad Wisłą!
Dziękuję za podpowiedź;) bardzo ładne miejsce. Zainspirowani Twoim postem, byliśmy tam dziś z rodzinką i z pewnością jeszcze się wybierzemy. Btw, niedawno trafiłam na Twój blog, ale od razu przypadły mi do gustu posty z dziecięcą mapą Warszawy. Pozdrawiam ;)
Bardzo się cieszę :) To zawsze wywołuje uśmiech na twarzy jak uda się podpowiedzieć jakieś fajowe miejsce. Serdeczności poniedziałkowe!
Takie ukryte miejsca są najlepsze. Nie oczywiste, bez tłumów, pełne uroku przyciągają mnie najbardziej. Uwielbiam takie klimaty. Na pewno się tam wybierzemy, jak już wrócę do Warszawy. ;)
Fajnie, że są takie ciekawe place zabaw dla maluchów.
Fajne miejsce, bez tłumów i co najważniejsze plac zabaw osłonięty drzewami (znajdzie się cień o czym mam wrażenie, że obecni projektanci placów zabaw zapominają). Wpisujemy na naszą mapę miejsc do których będziemy wracać ?
Czy można tam dojechać +/-komunikacją miejską tzn. gdzie należy wysiąść. Z góry dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam……