Rodzice najczęściej chcą dla swojego dziecka dobrze. Albo jeszcze lepiej. Czasem jednak gonienie za najlepszym, największym i najbardziej okazałym może okazać się zgubne. Tak bywa w przypadku urodzin.
W latach 90-tych pojawiły się w Polsce sale zabaw, w których można było m.in. zorganizować imprezę dla dziecka. To również złote czasy McDonalds’ów i Burger Kinga, w których kąciki urodzinowe trzeba było rezerwować na wiele tygodni przed imprezą. Z czasem, jak to w życiu bywa, poprzeczka szła w górę. Popularne kulki przestały wystarczać, chcieliśmy czegoś innego, nowego, zaskakującego. Pojawiły się nowe miejsca na Dziecięcej Mapie Polski, pojawili się animatorzy, urodzinowe scenariusze i kolorowy zawrót głowy. Ostatnio pracuję nad poradnikiem dla warszawskich rodziców szukających ciekawych i atrakcyjnych miejsca na wyprawienie urodzin swojego dziecka. Dotychczas ukazały się dwie jego części, jednak ilość propozycji, do których dotarłam, może przyprawić o zawrót głowy.
Do wyboru, do koloru: urodziny na ściance wspinaczkowej, na basenie, torze kartingowym. W parku linowym, w teatrze, muzeum albo w klimacie naukowym. Może być impreza w szkółce gotowania, warsztaty kręcenia lizaków, tworzenie własnej tabliczki czekolady. Urodziny tenisowe, golfowe, akrobatyczne. Można wypożyczyć wytwornice baniek mydlanych, maszyny do kręcenia waty cukrowej, zaangażować animatora, który zaplanuje każdą minutę imprezy. Jeśli wydaje Ci się, że to przesada, oj, to ledwie początek! Jest opcja zaproszenia żywych ptaków z opiekunem, zorganizowania pokazu gigantycznych baniek mydlanych, oczywiście fotograf, fotobudka, może być również kamerzysta… Koniec końców okazuje się, że koszt wyprawienia urodzin dla kilkulatka jest co najmniej czterocyfrowy i rujnuje rodzinny budżet. Oprócz tego – część rodziców nie chce, aby ich dzieci chodziły na takie imprezy do kolegów, wiedząc, że nie będą się w stanie zrewanżować czymś podobnym.
A gdyby tak… zupełnie inaczej?
Zgodnie z trendem minimalizmu, coraz częściej obecnym w różnych aspektach naszego życia. Co jeśli mniej znaczy więcej? Dawno temu pisałam o urodzinach Mili, które zorganizowaliśmy w środku lasu, w formie rodzinnego pikniku. Było wspaniale! Choć spontanicznie i budżetowo. A może… właśnie dlatego? Nie było wprawdzie super-hiper dekoracji, ale również – stresu, niepotrzebnej spiny i przygotowań trwających dwa dni. Zamiast tego – radość z bycia razem, zabawa, ognisko, pieczenie kiełbasek i tulenie na kocu. Ok, możecie powiedzieć, że to małe dziecko, więc odrobinę inna sytuacja.
Zgoda, to przykład nr dwa. W ubiegłym miesiącu (o, TUTAJ) pisałam o tym, jak Leon zaskoczył mnie prosząc, aby jego urodziny odbyły się w domu i by mógł zaprosić po prostu kilku kolegów do wspólnej zabawy. Impreza okazała się strzałem w dziesiątkę, dzieciaki bawiły się same, szalały po domu przez kilka godzin. W tym czasie my, rodzice, piliśmy kawkę i zajadaliśmy smakołyki. Dzieci były tak zajęte zabawą, że… sama w to nie wierzę – odmówiły zjedzenia tortu. Leon zdmuchnął świeczki i wszyscy pobiegli z powrotem do jego pokoju dalej się bawić.
Dla mnie było to empiryczne potwierdzenie, że spore wydatki związane z organizacją urodzin można zamienić na pomysł i kreatywność (tudzież wsparcie jakiegoś internetowego poradnika). Poziom frajdy zostanie ten sam, a być może – będzie znacznie wyższy!
Jak się zatem zabrać do wyprawienia takiej imprezy?
Opcji jest kilka, wybór uzależniony jest m.in. od pory roku, w której świętujecie. Wiosna i lato dają większe pole do popisu: piknik na łące, podchody w lesie, plażowa impreza nad Wisłą, ognisko i pieczenie kiełbasek (w Warszawie jest kilkanaście miejsc specjalnie do tego przeznaczonych, znajdziecie tam nie tylko palenisko, ale również często przygotowane już drewno i wiaty, pod którymi można schronić się w razie załamania pogody). Jesień i zima bywają nieprzewidywalne, więc najbezpieczniej jest pewnie zaplanować coś domowo.
Niezależnie od miejsca, na które się zdecydujecie, kolejnym etapem jest wybór tematu przewodniego. Zrób to wspólnie z dzieckiem – już sama rozmowa i proces wybierania będzie dla niego interesujący. Dinozaury? Wróżki? Baletnice? Urodziny detektywistyczne? Albo pokaz mody? Wyprawa w kosmos? Urodziny pirackie? Magiczne? Cyrkowe? Rycerskie? A może indiańskie?
Często okazuje się, że dziecko zdecyduje się na motyw, który zna i lubi, a więc istnieje spore prawdopodobieństwo, że choć kilka rekwizytów będziecie mieli w domu. Do tego karton, kolorowy papier, nożyczki, kawałek sznurka i odrobina fantazji. Wspólnie wyczarujecie wspaniałe dekoracje, ozdoby stołu i wszystko, co przyda się podczas imprezy. Jeśli akurat nie jesteś profesjonalnym animatorem :P, zasięgnij języka (albo oka – w Internecie) i spisz na kartce kilka pomysłów na aktywności związane z Waszym tematem przewodnim. Pamiętaj, aby aktywności ruchowe przeplatać z tymi bardziej spokojnymi, aby nie zamęczyć, ani nie zanudzić gości. Poza tym – dajcie się ponieść zabawie i radości, nie spinaj się, zapewne masz w domu odkurzacz, wszystko da się posprzątać, niech liczy się tylko radość dzieciaków!
A na deser – indiańskie urodziny w pigułce:
– zaproszenia możecie wykonać sami, np. wycinając z kartonu kształt tipi;
– dekoracje: jeśli masz tipi, jesteś w domu :D jeśli nie – wystarczą 3 kije i prześcieradło – kije należy związać na górze sznurkiem, narzucić na nie materiał i… właśnie stworzyłeś najlepszy indiański namiot na świecie. Z kolorowych papierów i sznurka stworzycie girlandy, a z kartonu i piórek – pióropusze dla gości. Zielone balony, na których czarnym markerem narysujecie “kolce” staną sie kaktusami. Możesz też wydrukować i przyczepić na ścianach zwykłą taśmą indiańskie portrety/znaki – wyczarujesz w ten sposób fajny klimat;
– aktywności: powiedz o Indianach kilka słów wstępu – być może nie wszystkie dzieci będą miały odpowiednią wiedzę. Później możecie nadać sobie specjalne, indiańskie imiona: Winnetou, Wielki Wódź, Szumiąca Rzeka itp. Ważne są oczywiście plemienne barwy – młodsze dzieci ucieszą się jeśli je pomalujesz, starszym na pewno sporo radości sprawi jak będą mogły malować sie wzajemnie. Gier i zabaw jest całe mnóstwo, ich wybór zależy też od wielkości lokum: możecie tropić zwierzęta – Ty wcześniej schowasz kartki z wydrukowanymi śladami. Możesz użyć stare prześcieradło i… pozwolić dzieciakom pomalować to tipi – szczęście milion gwarantowane! Albo zbudować indiańską wioskę z klocków. Lub kartonów. Puść wodze fantazji!
– poczęstunek: np. zwykłe maślane ciastka w kształcie tipi lub piórek. Jeden indiański motyw na własnoręcznie upieczonym torcie.
Jaki przepiękny klimat urodzin. Dzieci na pewno będą pamiętać i wspominać na lata. Super pomysł z kolorowymi ciasteczkami. ; )