Jest na Pomorzu Zachodnim takie miejsce, o którym słyszało niewielu. Stoi tam piękny pałac, otulony tajemniczym, dwustuletnim ogrodem. To miejsce to Przelewice.
Chodźcie, pokażę Wam. Bo w Przelewicach… jest wszystko, co kocham.
Zanim przejdę do rzeczy (a będzie dziś długo i ciekawie, obiecuję!) – chciałam poprosić o Wasze kciuki. O serduszka, udostępnienia i komentarze. To moje, blogowe paliwo. W ogromnym stopniu, to od Was, Moi Mili, zależą moje losy w konkursie.
Przez ostatnie dwa tygodnie włożyłam w ten projekt bardzo, bardzo dużo serca i pracy. Teraz kolej na Was. Wierzę, że dacie czadu!
Spis treści:
- 1 W Przelewicach jest historia z wielką miłością w tle
- 2 W Przelewicach jest Przyroda, taka przez duże “pe”
- 3 W Przelewicach jest piękny pałac, w którym można zanocować
- 4 W Przelewicach odbywają się przyrodnicze warsztaty dla dzieci, dla których warto jechać pół kraju
- 5 W Przelewicach jest cisza, spokój i magia…
- 6 Wpis powstał w wyniku akcji Turystyczne Mistrzostwa Blogerów organizowaną przez Polską Organizację Turystyczną. Drugi z konkursowych wpisów znajdziesz TUTAJ.
W Przelewicach jest historia z wielką miłością w tle
Miała 18 lat, była niezwykle piękna i pełna wdzięku. W jej oczach mieszkał smutek, opłakiwała właśnie śmierć ojca, czuła się samotna.
On – starszy od niej o ponad 20 lat. Dobiegał 40stki, przystojniak ze wspaniałym pochodzeniem i zasługami dla wojska.
Augusta i August.
Spotkali się, przypadkiem, a jakże, życiem rządzą przecież przypadki. Był letni, pachnący wieczór kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się w berlińskim teatrze.
Wybuchła miłość o jakiej nie słyszał świat. Rozpoczęła się ich wspólna bajka.
Bardzo chciałabym tak napisać. Niestety – zamiast bajki rozpoczęło się po prostu życie. Pogmatwane i brutalne, z całą jego namiętnością i samotnością. Z racji odmiennego pochodzenia i wyznania, nie mogli żyć razem. Przynajmniej – nie oficjalnie. Zanim ktokolwiek zastanowił się nad przyszłością, Augusta zaszła w ciążę. Młodziutka, delikatna i zdana tylko na niego. August poniekąd stanął na wysokości zadania, gdzie “poniekąd” ma kluczowe znaczenie. Z dala od berlińskich salonów kupił ogromną posiadłość z przepięknym pałacem. Tam na świat przyszła ich córeczka, Malwina. A także kolejne sześcioro dzieci. To tam przeżywali wzloty i upadki swojego związku, tam Augusta czekała na niego, kiedy wybywał w kolejne podróże. Książę August dzielił swoje życie bowiem pomiędzy rodzinę ukrytą w wiejskiej posiadłości a wielkomiejskie romanse.
Czy byli szczęśliwi? Bywali, to na pewno. Jednak życie Augusty naznaczone było też smutkiem, cierpieniem i tęsknotą. Troje dzieci zmarło wcześnie, kolejne ciąże bardzo osłabiły jej organizm. Opadła z sił, wola życia powoli ją opuszczała. Wkrótce nie była w stanie samodzielnie podołać wychowaniu dzieci. Książę zadbał i o to – sprowadził piękną, polską hrabiankę – Emilię. I znów jest druga strona medalu – szybko nawiązał z nią romans, który rozwijał się na oczach gasnącej Augusty. Zmarła mając zaledwie 33 lata. Pochowana w przypałacowym ogrodzie, została na zawsze w ukochanej posiadłości.
W miejscu pełnym magii.
W Przelewicach jest Przyroda, taka przez duże “pe”
Dla mnie samotny spacer po przelewickich ogrodach był doświadczeniem, jakie zapamiętam na całe życie. Nie mam odpowiednich słów, aby opowiedzieć Wam o wszystkich odcieniach zieleni, jakie można spotkać w okolicy pałacu. Towarzyszyło mi tam poczucie, że z każdym krokiem, z każdym wydechem ulatnia się ze mnie zmęczenie, frustracja i jakieś pokłady złości, które każdy w sobie nosi. Na ich miejsce wypełniał mnie spokój. Cisza. Czułam jak z każdą godziną w tej zielonej oazie wracam do stanu równowagi. Widziałam też, że nie byłam osamotniona w tym odczuciu. Piękno tego miejsca odkrywać można na długich spacerach, ale również – podczas weekendowych (i dłuższych!) pobytów.
W Przelewicach jest piękny pałac, w którym można zanocować
W podziemiach pałacu w Przelewicach działa niewielka kawiarenka. Idealna, aby zamówić kawę i rozkoszować się widokiem porannej łąki. I nigdy, ale to nigdy nie będziesz tam sama. Towarzyszyć Ci będą choćby królewskie ptaki – pawie, które majestatycznie przechadzają się po dziedzińcu.
Na pierwszym piętrze znajdują się świetnie wyposażone laboratoria i sale warsztatowe. A na poddaszu – kilka pokoi hotelowych. Urządzone są skromnie, co ważne – wszystko wokół jest czyste i zadbane. Miałam wielką przyjemność świętować w Przelewicach swoje urodziny. Pić prosecco w dwustuletnim ogrodzie i przechadzać się korytarzami, po których kiedyś chodziła wraz z dziećmi zakochana Augusta…
W Przelewicach odbywają się przyrodnicze warsztaty dla dzieci, dla których warto jechać pół kraju
Wydawać by się mogło, że jeśli chodzi o ofertę zajęć dla dzieci, ciężko będzie przebić możliwości, jakie oferuje Warszawa. Jednak to, czego doświadczyliśmy tam podczas warsztatów przyrodniczych, po prostu rozbiło system. Wspaniali prowadzący, pełni pasji, cierpliwości i szacunku do dzieci. Do tego przyrodnicza kopalnia cudów – bez dna. A jako wisienka na torcie – wspaniałe, nowocześnie wyposażone laboratoria.
Jeśli będziecie w okolicy choćby przejazdem, zarezerwujcie sobie godzinę i umówcie się rodzinnie na odkrywanie cudów natury. Jestem przekonana, że będziecie pod wrażeniem. Od Was też zależy, czego się nauczycie – najpierw spacer po parku, wśród dziesiątek nieznanych gatunków drzew i krzewów. Podczas spaceru – zbieranie okazów. A następnie oglądanie ich pod mikroskopem, jeśli będziecie mieć trochę szczęścia – także elektronowym!
W Przelewicach jest cisza, spokój i magia…
Spacer wśród drzew, które stoją tam od kilkunastu dziesiątek lat, pozwala nabrać dystansu. I pokory, kiedy uświadamiasz sobie, że one będą szumieć jeszcze długo po tym, kiedy my odejdziemy do wieczności…
.
“Im szybciej wrócisz, tym serdeczniej Cię powitamy” – taki napis wykuty jest w kamieniu, który stoi przy bramie wjazdowej do parku. Czy jego wykonanie zleciła tęskniąca za swym księciem Augusta? Czy może któryś z następnych właścicieli majątku? Tego się już nie dowiemy, historia lubi mieć swoje tajemnice.
Ktokolwiek go tam umieścił, wywołał uśmiech na mojej twarzy. Bo gdy mijaliśmy go odjeżdżając, byłam pewna, że wrócimy tam szybciej niż szybko.
Wpis powstał w wyniku akcji Turystyczne Mistrzostwa Blogerów organizowaną przez Polską Organizację Turystyczną. Drugi z konkursowych wpisów znajdziesz TUTAJ.
#visitpoland #mistrzostwablogerow
Niestety nie jest tak prosto z zajęciami, jakby się wydawać mogło. W weekendy zajęć nie organizują, a jak wiadomo dla rodzin to najwygodniejsze rozwiazanie. Warsztaty raczej dla grup. Umawiać trzeba się z dużym wyprzedzeniem. Tydzień czasu to za mało :( szkoda, bo bardzo się nastawiliśmy.